Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Argumentacja oraz metody, jakimi RIAA posługuje się w procesach osób oskarżonych o naruszenie praw autorskich, powinna doprowadzić do zamknięcia całego internetu... Do takiego, raczej specjalnie przerysowanego wniosku doszedł Ray Beckerman, jeden z nielicznych prawników, który z zapałem i dużym zaangażowaniem broni w sądach osób oskarżanych przez RIAA, organizację reprezentującą interesy branży fonograficznej.

ciąg dalszy...

Beckerman poinformował, że RIAA w swojej 3 letniej działalności wytoczyła już około 20 tys. spraw sądowych o naruszenie praw autorskich. Prawnik przypomniał, że za plecami tej organizacji stoi niezwykle bogaty kartel przedsiębiorstw, o dochodach liczonych w miliardach dolarów. Wytaczają oni procesy pojedynczym osobom, które to zwykle nawet nie mają za co pokryć kosztów prowadzenia sprawy, czy wynajęcia prawnika, który by przynajmniej przejrzał dokumentację sprawy fachowym okiem i przygotował odpowiednie pisma procesowe. Często są to ludzie bezrobotni, niepełnosprawni, samotne matki, ludzie starsi, małe dzieci, a czasem nawet już osoby nieżyjące. Mało który dobry prawnik, czy firma prawnicza są gotowe bronić tych ludzi, gdyż w środowisku prawniczym także rządzą pieniądze.

Beckerman zwraca też uwagę na metody, jakimi RIAA posługuje się wykrywając tych "przestępców" oraz prowadząc dochodzenia, które mają z prawdziwym dochodzeniem niewiele wspólnego. Zdaniem obrońcy pani Barker, detektywi RIAA zwykle udają zwykłych użytkowników sieci wymiany plików (P2P). Kiedy natrafią w danej sieci na jakiś udostępniony folder, zawierający piosenki chronione prawem autorskim, robią zrzut ekranu. Nie dochodzą oni, czy pliki te zostały zdobyte legalnie, tylko z góry zakładają, że dana osoba nie jest uprawniona do ich posiadania.

Następnie przyporządkowują do zdobytego "materiału dowodowego" adres IP, ale jak zauważa Beckerman, sposób zdobycia tego adresu jest tajny i nigdy nie został zaprezentowany nawet przed obliczem sądu. Kolejną rzeczą jest porównanie daty zrobienia zrzutu z adresem IP, namierzenie dostawcy internetu i wyciągnięcie od tej firmy danych osobowych podejrzanego.

Kiedy zostaną zdobyte już wszystkie powyższe dane, RIAA najpierw składa takiej osobie propozycję ugodową, co oznacza zapłacenie przez nią odszkodowania w wysokości 3750 lub 4250 USD. Kiedy podejrzany odmawia zapłaty, RIAA wytacza proces federalny. Beckerman wskazuje tutaj na fakt, że taki proces jest bardzo kosztowny - próba udowodnienia swojej niewinności wiąże się w takiej sytuacji z wydatkiem rzędu dziesiątek tysięcy dolarów na koszty procesowe.

Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

UKE ulgowo traktuje VoIP