Serwis VKontakte to dosłownie rosyjski Facebook. Jego założyciel, Paweł Durow, został najwyraźniej skłoniony do odejścia. Kontrolę nad serwisem przejęli ludzie zbliżeni do Władimira Putina.
reklama
Serwis VKontakte to nie tylko "rosyjski Facebook". Właściwie jest to "wschodni Facebook", bo korzystają z niego nie tylko mieszkańcy Rosji, ale także Ukrainy, Azerbejdżanu, Kazachstanu i innych wschodnich krajów. Serwis ten ma niecałe 240 mln użytkowników i notuje 60 mln odwiedzających dziennie. Niewątpliwie władze Kremla uważnie go śledzą i nie pogardziłyby kontrolą nad nim.
Możliwe, że nowe siły kontroli właśnie się rodzą. Wczoraj w serwisie VKontakte jego założyciel Paweł Durow ogłosił, że został zwolniony z funkcji dyrektora generalnego. Dodał, że nie odbyło się to jak należy i właściwie dowiedział się o zwolnieniu z prasy.
Zdaniem Durowa z momentem jego odejścia, kontrolę nad serwisem VKontakte przejmują Igor Seczin i Uliszer Usmanow.
Seczin uważany jest za bliskiego przyjaciela Putina i szarą eminencję Kremla. Obecnie jest premierem Rosnieftu, wcześniej był wicepremierem. Usmanow również jest uznawany za przyjaciela Putina. To najbogatszy człowiek w Rosji, oligarcha prowadzący interesy w takich branżach jak metale (także szlachetne), gaz ziemny i kompanie medialne.
W tej sytuacji nie należy się dziwić, że niektóre media interpretują odejście Durowa jako przejmowanie przez Kreml kontroli nad "rosyjskim Facebookiem". Trzeba tu zaznaczyć, że odejście Durowa nie jest całkiem niespodziewane. Już w styczniu odsprzedał on swoje udziały w firmie, choć początkowo zapewniał, że nie ma zamiaru z niej odejść. Informacje o jego odejściu pojawiły się później 1 kwietnia, ale tego dnia żadnej informacji nie traktuje się poważnie.
W ubiegłym tygodniu (dokładnie 16 kwietnia) poprzez VKontakte Durow oświadczył, że prokuratura żądała od niego zamknięcia grupy związanej z Aleksiejem Nawalnym, znanym rosyjskim blogerem-opozycjonistą. Durow stanowczo oświadczył, że ani on ani jego ekipa nie będą dokonywać cenzury o charakterze politycznym.
Jeszcze wcześniej Durow odmówił przekazania FSB (rosyjskiej służbie specjalnej) danych tych użytkowników, którzy angażowali się w protesty na Ukrainie. Durow twierdził, że jurysdykcja służb rosyjskich nie rozciąga się na użytkowników z Ukrainy.
Ponadto Durow w swoich wpisach na VKontakte sugerował, że to nacisk rosyjskich służb skłonił go do odsprzedania udziałów. Durow uznał, że gdyby pozostał udziałowcem, nie mógłby podejmować słusznych decyzji.
Czytaj także: Rosja blokuje strony krytyków Putina, ale haktywiści nie próżnują
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|