Dostawa zakupów online w ciągu kilku godzin - oto szansa na rewolucję w e-handlu. Amerykańska sieć sklepów Wal-Mart może się posunąć nawet do tego, że wykorzysta własnych klientów w roli kurierów.
Amerykańscy e-handlowcy podejmują coraz więcej starań, by zakupy zrobione online dotarły do klienta w ciągu kilku godzin. Sieć supermarketów Wal-Mart wpadła na pomysł, jak rozwiązać ten problem bez inwestowania we flotę aut i kurierów.
Jak podaje Reuters, Wal-Mart rozważa skorzystanie z pomocy klientów swoich marketów w celu dostarczania zakupów osobom kupującym online. Klient robiący zakupy w markecie mógłby się wpisywać na specjalną listę, podając swój adres zamieszania. W razie potrzeby, wracając do domu, ten klient mógłby dostarczać zakupy osobom z okolicy. W zamian za to dostawałby zniżki od Wal-Marta lub zwrot kosztów paliwa (zob. Reuters, Exclusive: Wal-Mart may get customers to deliver packages to online buyers).
Nam, Europejczykom, ten pomysł wydaje się kiepski. Kto będzie chciał robić za kuriera, by dostać byle zniżkę?
Kultura amerykańska jest jednak nieco inna. Amerykanie cenią sobie niższe ceny i dla zniżki wiele zrobią. Ponadto są narodem wysoce zmotoryzowanym, auta mają z reguły duże i dorzucenie zakupów sąsiada do bagażnika nie wyda im się wielkim problemem.
Amerykanie są też bardziej rozmowni niż Polacy, chętnie nawiązują interakcje społeczne. Wielu z nich dostarczyłoby zakupy osobom z okolicy nawet bez zniżek. Wielu z nich uzna, że to świetna okazja do zdobycia przyjaciół. Klienci Wal-Marta liczeni są w milionach, zatem armia dostawców-ochotników byłaby duża, nawet gdyby mały odsetek klientów zdecydował się w tym uczestniczyć.
fot. Sean (lic. CC BY-ND 2.0)
To nie oznacza, że pomysł Wal-Marta jest łatwy w realizacji. Oczywiście procedura reklamacji mogłaby być utrudniona. Dostawca-ochotnik zawsze może się okazać nieuczciwy lub może mieć wypadek po drodze. Nie jest pewne, jak od strony prawnej podchodzić do takich sytuacji. Działalność kurierów podlega pewnym zasadom.
Oczywiście Wal-Mart może rozwiązać te problemy, stosując ubezpieczenia, odpowiednie klauzule w umowach oraz kontrolując jakość dostaw. Tak czy owak pomysł wymaga wielu przemyśleń.
Szybka dostawa leży na sercu wielu firmom.
Amazon już w roku 2009 zapowiedział usługę dostarczania kupionych produktów w ciągu jednego dnia, a w roku ubiegłym mówił o inwestycjach mających umożliwić dostawę w ciągu kilku godzin. Chodzi o to, by handel elektroniczny miał więcej cech handlu tradycyjnego, by naprawdę konkurował ze zwykłymi sklepami.
Google też jest zainteresowana ekspresową dostawą. Wczoraj firma zapowiedziała testowanie usługi pod nazwą Google Shopping Express. W ramach testów wybrani klienci z San Francisco będą mogli błyskawicznie otrzymać jedzenie i inne rzeczy zamówione w sklepach online (zob. AP, Google to deliver goods quickly to online shoppers).
Dla Google taka usługa oznaczałaby nowe możliwości w zakresie reklamy firm lokalnych, ale działaniom Google zawsze towarzyszy inny cel - sprawić, by ludzie więcej czasu spędzali przy internecie. Walka o wzrost e-handlu prędzej czy później będzie rozbijać się nie tylko o sposoby dostawcy, ale właśnie o to, ile czasu spędzamy przed monitorem komputera, tabletu, smartfona.
Czytaj: Paczka była upuszczona? DropTag to zapisze i prześle na smartfona
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Twórca Facebooka zajmie się polityką? Nie on pierwszy w Dolinie Krzemowej
|
|
|
|
|
|