Wydawcy chcą ustalać ceny książek i chcą, by sprzedawcy nie mieli możliwości oferowania zniżek. Miała to gwarantować specjalna ustawa, której jednak nie uda się uchwalić w tej kadencji Sejmu.
Dziennik Internautów od dwóch lat pisze o projekcie Ustawy o książce. Ta ustawa miała wprowadzić stałą cenę na wszystkie nowe książki. Nowości wydawnicze we wszystkich księgarniach przez 12 miesięcy miały kosztować tyle samo. Nie miało być mowy o rabatach, promocjach czy nawet o konkurencji między księgarniami.
Pomysł wzbudzał kontrowersje, choć jego zwolenników i przeciwników łączyło jedno - wszyscy chcieli dobra rynku książki. Wydawcy stojący za tym projektem mówili, że stała cena książki pozwoli na "racjonalizację" cen na rynku, co pomoże małym księgarniom i nie powinno spowodować wzrostu cen książek. Przeciwnicy ustawy to często zwykli konsumenci, którzy stałą cenę książki postrzegali jako zmowę cenową w świetle prawa.
Wiele krajów już ma podobne ustawy, ale najczęściej były one wprowadzone wiele lat temu. Izrael, który wprowadził taką ustawę niedawno, miał o wiele gorsze doświadczenia. Również ostatnie zmiany cen e-booków na Amazonie, które wynikały ze spełnienia życzeń wydawców, pokazały wady "racjonalizowania cen" przez samych wydawców.
Ustawa o książce była pomysłem Polskiej Izby Książki. Projekt przedstawiono już w 2013 roku, ale dopiero w kwietniu tego roku poseł PSL Artur Dębski pomógł wnieść projekt do Sejmu. W sierpniu nad tym projektem pracowała Komisja Kultury i Środków Przekazu (KSP). Wyglądało to trochę tak, jakby planowano szybkie i bezrefleksyjne przepchnięcie ustawy. Ponieważ było dużo uwag, przewodnicząca KSP zaproponowała powołanie podkomisji.
Niestety ze względów proceduralnych posiedzenie podkomisji było przełożone. Wniosek o przełożenie złożył poseł Andrzej Dąbrowski, który powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że prace przebiegają w zbyt dużym pośpiechu i chaosie.
- Uczestniczyłem w ostatnim posiedzeniu podkomisji i byłem przekonany, że przegłosowaliśmy i zmieniliśmy tytuł na "ustawa o jednolitej cenie książki", godzinę temu w formie mailowej dostaję informację z poprawkami, z której wynika, że niczego nie zmieniliśmy na ostatnim posiedzeniu. Naprawdę, uporządkujmy to - mówił Dąbrowski w wypowiedzi dla PAP (cytat za wirtualnywydawca.pl).
Jak wiadomo, kadencja Sejmu dobiegu końca. Z powodu przełożenia terminów prac podkomisji po prostu nie będzie można uchwalić ustawy w tej kadencji. W nowej kadencji trzeba będzie zaczynać prace od nowa. Oczywiście należy się spodziewać, że Polska Izba Książki zadba o ponowne rozpoczęcie prac, zatem ustawa nie zginęła całkowicie. Powiedzmy, ż odsunięto tę kwestię na pewien dłuższy czas.
Polska Izba Książki - pomysłodawca ustawy - wydała swoje oświadczenie w tej sprawie. Jego autorem jest Prezes PIK Włodzimierz Albin.
Odroczenie obrad nadzwyczajnej podkomisji do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy o książce na termin październikowy br. oznacza, że wspomnianej ustawy – w jakimkolwiek kształcie – prawdopodobnie nie uda się uchwalić w tej kadencji. Dla Polskiej Izby Książki, poza oczywistym rozgoryczeniem i zaprzepaszczeniem wielu lat prac i analiz, oznacza to tylko jedno – narastający chaos na polskim rynku książki. Chaos, który już dziś spowodował, że – korzystając z trafnej obserwacji znakomitej pisarki Magdaleny Parys – „z wydawców zrobili się handlarze, z pisarzy sfrustrowani autorzy, z czytelników klienci, a z literatury bazar”
Wrogiem Ustawy o książce nie był czas, bowiem jej projekt powstał dawno temu. Nie byli także jej oponenci. Jesteśmy zdania, że zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy wprowadzenia regulacji na polskim rynku książek, dali się poznać jako ludzie, którym los książek nie jest obojętny. Takiego żywego zainteresowania sytuacją książek w Polsce zabrakło niestety niektórym posłom. Jak inaczej interpretować nieobecność w ostatnim etapie prac podkomisji, do której dobrowolnie zgłosiło się swój akces?
Pełną treść oświadczenia znajdziecie na stronie PIK.
Włodzimierz Albin miał 100% racji co do jednego. Przeciwnicy ustawy o książce to również ludzie, którym książka i rynek książki nie są obojętne. Osobiście jestem święcie przekonany, że teraz wielu "zwykłych czytelników" odetchnęło z ulgą. Z pewnych powodów bardzo trudno było kupić argument o tym, że Ustawa o książce miałaby obniżyć ceny. Wydaje się, że w czasie dyskusji Sejmowych niektórzy ludzie wprost mówili o tym, że chodzi właśnie o podniesienie cen.
Prezes PIK mówił o zaprzepaszczeniu "lat prac i analiz", ale bądźmy szczerzy. Ten projekt wpłynął do sejmu dopiero w kwietniu tego roku. Stosowna komisja zajęła się nim właściwie na ostatnią chwilę. Biuro Analiz Sejmowych miało dość sporo uwag merytorycznych. Projekt - jaki by nie był - wzbudzał ogromne kontrowersje i wcale nie był dobrze przepracowany na etapie Sejmowym. Każdy się chyba zgodzi, że nie można puszczać nieprzemyślanej ustawy tylko dlatego, że pewna grupa przedsiębiorców jej pragnie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|