Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Jazda na hulajnodze tylko w ubezpieczeniowym kasku

08-07-2019, 21:46

Boom na elektryczne hulajnogi i rosnąca popularność UTO, czyli urządzeń transportu osobistego, zaowocował powstaniem nowej niszy na rynku ubezpieczeń. Problemem dla ubezpieczycieli jest jednak status użytkowników hulajnóg. Czy traktować ich jako pieszych, czy jednak jak kierowców pojazdów?

robot sprzątający

reklama


Wraz z pojawieniem się elektrycznych hulajnóg oraz innych urządzeń z napędem elektrycznym, jak deskorolki z napędem czy segwaye, pojawił się również problem braku jasnych przepisów dotyczących poruszania się nimi. Nie mieszczą się one w definicji prawnej roweru ani roweru elektrycznego, nie mogą tym samym jeździć po ścieżkach rowerowych ani po drogach. Ich użytkownicy mają zatem poruszać się po chodniku. Jednocześnie polskie sądy w sprawach dotyczących wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych kwalifikowały je jako pojazd, w tym motorower. Kwestię tą porusza też Minister Infrastruktury, który wskazał, że hulajnogi z napędem elektrycznym to pojazdy, a odpowiednie przepisy regulujące tę kwestię są już w opracowaniu.

Zdaniem Piotra Kuźmińskiego z firmy DAS, nie ulega wątpliwości, że brak odpowiednich regulacji stanowi duży problem dla ubezpieczycieli i w konsekwencji także dla użytkowników hulajnóg. Są bowiem narażeni na duże ryzyko. Jednocześnie nie mają obowiązku posiadania żadnego ubezpieczenia czy nawet kasku. W dodatku, właśnie teraz zagrożenie wypadkiem jest szczególnie wysokie, bo Polacy dopiero przyzwyczajają się do obecności tych urządzeń.

Ryzyko zdrowotne

Skalę ryzyka związanego z jazdą na hulajnodze elektrycznej pokazują dane z USA, gdzie ich wypożyczalnie funkcjonują już od dłuższego czasu. Według danych stowarzyszenia NACTO w 2018 r. w 12 miastach USA za pomocą wypożyczonych hulajnóg ich użytkownicy odbyli aż 38,5 mln podróży. Z badania przeprowadzonego przez wydział zdrowia publicznego i transportu w Austin w Teksasie we współpracy z CDC wynika, że na 100 tys. przejazdów zdarza się średnio 20 wypadków. Prawie połowa z odnotowanych w czasie badania uszkodzeń ciała było urazami głowy, przy czym 15% skutkowało w poważnych uszkodzeniach mózgu.

Ryzyko prawne

Osoby poruszające się na hulajnogach elektrycznych, których prędkość może sięgać 25 km/h, są narażeni na wypadki, mogą spowodować obrażenia u siebie, ale także u innych osób oraz uszkodzić cudze mienie. W takich sytuacjach obok zagrożenia fizycznego pojawia się także ryzyko prawne. Użytkownicy hulajnóg nie mają obowiązku posiadania NNW czy OC w życiu prywatnym. Jednak nawet Ci, którzy się w nie wyposażą nadal ponoszą ryzyko związane z kosztami prawnym w razie wypadku. Nawet ubieganie się o odszkodowanie w sądzie, w razie bycia poszkodowanym w takim zdarzeniu, wiąże się z wysokimi wydatkami. Czasem mogą one nawet finalnie przekroczyć sumę przyznanego odszkodowania.

Z pomocą przy tym rodzaju ryzyka przychodzą ubezpieczenia prawne. Odpowiednia polisa pozwala sfinansować wsparcie prawne i koszty sprawy sądowej, w tym honorarium adwokata, opłaty, powołania biegłych, a w razie przegranej także koszty zasądzone na rzecz strony przeciwnej. Ubezpieczenie prawne pomoże także zidentyfikować sytuację. W jego ramach ubezpieczeni mają bowiem zwykle dostęp do szybkich porad prawnych. W dodatku, odpowiednia polisa obejmuje zdarzenia, w których ubezpieczony jest zarówno pieszym, jak i kierowcą pojazdu. W przypadku, gdy w Polsce zmieni się prawo i hulajnogi elektryczne oraz UTO zostaną zakwalifikowane jako pojazdy, dla posiadacza polisy ochrony prawnej nic się nie zmieni. Nadal będzie on chroniony.

Źródło: DAS


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *