Jeśli obie strony konfliktu nie dojdą do porozumienia, rząd w Dublinie stworzy odpowiednią ustawę wymierzoną w naruszanie praw autorskich. Wobec wyraźnej niechęci ze strony dostawców internetu taki rozwój wydarzeń wydaje się być prawdopodobny.
reklama
W kwietniu br. Sąd Najwyższy Irlandii zgodził się, by Eircom - największy telekom na Zielonej Wyspie - odcinał, na podstawie danych dostarczonych przez IRMA, dostęp do sieci internautom notorycznie łamiącym prawa autorskie. Droga sądowa była konieczna, gdyż nie było jasności co do tego, czy wykorzystanie adresów IP zgodne jest z prawem. Co więcej, Irlandia nie posiada odpowiedniego ustawodawstwa, które na to by wprost zezwalało.
Już miesiąc później ruszyła akcja rozsyłania listów do internautów podejrzanych o naruszanie praw autorskich. Było to możliwe dzięki porozumieniu, jakie IRMA (Irish Recorded Music Association), organizacja reprezentująca interesy przemysłu muzycznego, zawarła z jeszcze przed wyrokiem Sądu z Eircomem. Trzy listowne ostrzeżenia kończą się odcięciem dostępu na tydzień, czwarte - już na rok.
Jednak miesiąc temu pojawił się problem - IRMA chciała, by do podobnych działań zobligowane były także inne firmy telekomunikacyjne. Sprawa ponownie trafiła do Sądu Najwyższego, który uznał, że brak jest podstaw prawnych, by jakikolwiek telekom zmuszać do tego typu działań. Porozumienia w tej sprawie nie chciała zawrzeć firma UPC.
Na reakcję rządu w Dublinie nie trzeba było długo czekać. Podczas zeszłotygodniowej debaty na temat ochrony własności intelektualnej głos zabrał m.in. Conor Lenihan, minister odpowiedzialny za naukę, technologię i innowację. Podkreślił on znaczenie efektywnego systemu ochrony praw autorskich i praw pochodnych, dodając jednocześnie, że zagadnienie to jest niezwykle kompleksowe - obejmuje bowiem nie tylko samo naruszenie prawa, ale także miejsce dostawców internetu, legislacji Unii Europejskiej czy interesów przemysłu rozrywkowego - pisze TorrentFreak.
W dyskusji podkreślono jednak także, że praktyka wymiany plików bardzo szybko się zakorzeniła wśród młodego irlandzkiego pokolenia. Nie jest więc możliwe wypracowanie odpowiednich rozwiązań bez brania pod uwagę także i ich interesów. Nie ma przy tym znaczenia, czy przekonanie o prawie do wymiany plików ma podstawy prawne czy też nie - uważa senator David Norris.
Minister Lenihan jest zdeterminowany, by problem nielegalnej wymiany plików rozwiązać. Postawił więc obu stronom - dostawcom internetu oraz firmom branży rozrywkowej - ultimatum. Albo dojdą do porozumienia i znajdą odpowiednie środki do walki z tym zjawiskiem, albo inicjatywę przejmie rząd - powstanie wtedy ustawa. Już teraz jednak wiadomo, że nie będzie ona miała charakteru tych przyjętych we Francji czy Wielkiej Brytanii.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|