Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Inwigilacja za szybki internet? Nie. Już nas inwigilują!

21-02-2012, 15:23

W prasie pojawiły się doniesienia o tym, że ceną za gwarantowane prędkości internetu będzie totalna inwigilacja! Operatorzy mają przez 12 miesięcy zachowywać dane o tym, jakie strony odwiedzamy. Prawda jest inna - czas przechowywania danych o naszych połączeniach ma być skrócony.

robot sprzątający

reklama


Straszenie inwigilacją zaczął dzisiaj Dziennik.pl. Gazeta cytuje anonimowego przedstawiciela dużego dostawcy internetu, który stwierdził, że...

– Na wypadek ewentualnych reklamacji będziemy zmuszeni przez 12 miesięcy przechowywać szczegółowe informacje o tym, z jakimi stronami łączył się użytkownik oraz jakie pliki i skąd pobierał – mówi DGP zastrzegający anonimowość przedstawiciel jednego z większych polskich dostawców internetu.

Czy naprawdę? Dziennik.pl cytuje jeszcze eksperta z KIGEiT, który uważa, że tylko w ten sposób będzie można dowieść, iż prędkości transmisji są takie, jak stwierdzono w umowie. W materiale DGP jest też odniesienie do umowy ACTA. Dziennik.pl sieje panikę w tekście pt. Inwigilacja w zamian za szybki internet. Dostawcy alarmują. Puls Biznesu podchwycił temat i również ostrzega przed inwigilacją, a jak jest naprawdę?

Czytaj: RPO: ACTA może niekorzystnie wpływać na prawa Polaków

Po pierwsze trzeba mieć na uwadze, że nowe Prawo telekomunikacyjne będzie wymagać od operatorów jaśniejszego określania, za co płacimy. To się operatorom nie musi podobać, zatem wzbudzanie strachu przed nowelizacją jest im na rękę.

Po drugie - operatorzy już teraz zbierają dane o śladach elektronicznych, jakie zostawiamy w sieci. Chodzi o kilkadziesiąt rodzajów śladów elektronicznych. Nieprawdą jest stwierdzenie padające w artykule Dziennika, że zapisywany jest tylko numer IP, z którego następuje logowanie do sieci.

Tak... już jesteśmy inwigilowani, a dane o naszych połączeniach internetowych i telefonicznych są zachowywane przez dwa lata i udostępniane służbom, kiedy one tylko sobie tego zażyczą. Zjawisko to nazywamy retencją danych i często piszemy o tym w DI. Polskie przepisy dotyczące retencji są kontrowersyjne i wymagają zmian, ale nowa ustawa w rzeczywistości ma wprowadzać zmiany korzystne dla obywateli.

Po trzecie - najważniejsze - skąd anonimowy informator DGP wykombinował te 12 miesięcy? Nie wiemy, ale Prawo telekomunikacyjne ma skracać okres retencji danych z 24 do 12 miesięcy (sic!). W rzeczywistości zatem operatorzy będą przechowywać mniej, a nie więcej informacji na nasz temat.

Domieszanie ACTA do zlepku informacji bazujących na anonimowej wypowiedzi przedstawiciela operatora nadało tekstowi Dziennika odpowiednią grozę, ale zmiany w Prawie telekomunikacyjnym nie mają związku z ACTA. Nowelizacja nie jest zatem tak straszna, jak ją media malują. Ba! Wydaje się ona nawet mieć pewne zalety, choć nie tak dużo zalet, jak można by oczekiwać.

Czytaj: Bez paniki! UŚUDE nie wprowadzi cenzury sieci (na razie)


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Dziennik.pl, PB