Jeden raport, dwa spojrzenia... Czy również w tym przypadku prawda leży gdzieś po środku?
reklama
Podsumowanie badań na temat prywatności w sieci, zrealizowanych przez Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska, brzmi optymistycznie. Prawie wszyscy spośród ponad 4,5 tys. badanych traktują internet jako przestrzeń publiczną lub częściowo publiczną. Są też w dużym stopniu świadomi, że strony internetowe zbierają dane o ich aktywności w sieci i że służy to celom komercyjnym. Niemal dwie trzecie internautów preferuje zresztą treści - w tym reklamy - dopasowane do ich zainteresowań.
Zdecydowana większość [badanych] intuicyjnie wie także, czym są dane osobowe, choć nie zna szczegółowo ich zakresu - informują twórcy raportu. Ta „intuicyjna wiedza” niepokoi Fundację Panoptykon, której działania skupiają się wokół ochrony praw człowieka w tzw. społeczeństwie nadzorowanym.
Jeśli wynik badania przeprowadzonego przez IAB wiarygodnie ilustruje poziom wiedzy polskich użytkowników sieci o tym, jakie informacje dostępne w sieci można z nimi połączyć, a tym samym, jakie informacje o sobie warto chronić, to mamy poważny problem edukacyjny - pisze Katarzyna Szymielewicz, współzałożycielka i prezeska Fundacji (zob. Gra w interpretacje - IAB bada polski Internet).
Zobaczcie zresztą sami - oto jeden z wykresów zamieszczonych w raporcie IAB. Według ponad połowy respondentów adresy e-mail nie stanowią danych osobowych. Mało tego, jednoznacznie nas identyfikujący numer PESEL za daną osobową uznaje tylko 13% badanych. Jeszcze gorzej jest w przypadku danych medycznych, które mogą mieć niebagatelny wpływ na nasze bezpieczeństwo fizyczne i ekonomiczne (co w samym raporcie podkreśla zresztą Wojciech Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych).
Jak widać na powyższym wykresie, internauci bez oporów udostępniają swoje dane w sieci. Według IAB większość wykazuje się jednak ostrożnością i chroni prywatność na różne sposoby. Jak to wygląda w praktyce, można zobaczyć na kolejnej grafice:
Mnie osobiście ten wykres nie napawa optymizmem, zwłaszcza w połączeniu z informacją, że 62% internautów nie wie, czym są cookies, choć większość (70%) ma świadomość ich istnienia. To ostatnie nie powinno nikogo dziwić - od kilku miesięcy regularnie natykamy się przecież w różnych serwisach na komunikaty informujące o wykorzystywaniu przez nich ciasteczek.
Jak nie bez racji zauważa Szymielewicz: Prawie każdy coś słyszał, ale mało kto wie, o co faktycznie chodzi. Z takiego stanu wiedzy naprawdę trudno wyciągać wniosek, że polski Internet zasiedlają świadomi i dobrze o swoje interesy dbający użytkownicy.
Na uwagę zasługuje też informacja, że 78% badanych deklaruje czytanie (zawsze lub czasami) umów z dostawcami prądu, gazu czy usług telekomunikacyjnych, podczas gdy zaledwie 48% respondentów zapoznaje się z regulaminami na stronach internetowych. Według IAB taki stan rzeczy potwierdza intuicyjny charakter użytkowania sieci i świadczy o niechęci do jej zbytniego formalizowania.
GIODO ma na ten temat inne zdanie: Wydaje się, że uczestnicy badania nie zdają sobie sprawy z tego, że w jednym i drugim przypadku umowy mają charakter odpłatny - tylko że w drugim przypadku walutą są nasze dane osobowe. Kolejny raz zahaczamy więc o potrzebę edukowania społeczeństwa.
Cały raport IAB Polska pt. „Prywatność w sieci. Komunikacja marketingowa online z perspektywy internautów” dostępny jest poniżej. Zachęcam do przeczytania i wyrobienia własnego zdania na poruszany w nim temat. Warto też sobie przypomnieć nasz wywiad z Wojciechem Wiewiórowskim (zob. Politycy są kreatywni, jeśli chodzi o zbieranie naszych danych).
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Sprzedaż bitcoinów nie wymaga licencji, bo to nie pieniądze - przekonuje Bitcoin Foundation
|
|
|
|
|
|