Witryny społecznościowe mają pomóc politykom w łagodzeniu protestów organizowanych najczęściej na Facebooku.
- Powinniśmy mieć możliwość wykorzystywania tej przestrzeni - powiedział indyjski minister komunikacji Kapil Sibal. - Chodzi o to, jak media społecznościowe mogą wspomóc rząd.
Indyjski rząd spotkał się w czwartek z przedstawicielami Facebooka, Google'a, a także prawnikami, by przedyskutować formę obecności polityków w sieci. Działania mają obejmować nie tylko Facebooka, ale również Twittera i inne mniej znane witryny społecznościowe popularne w Indiach.
Jak przyznał jeden z prawników, który uczestniczył w spotkaniu, rząd obawia się, że internetowe protesty mogą przynieść bardzo negatywne efekty dla funkcjonowania państwa. Według genewskiego International Telecommunication Union, w Indiach jest około 89 milionów użytkowników internetu. Obecnie około 38 milionów z nich ma konto na Facebooku.
- Widzieliśmy, jak rządy upadały pod wpływem krytyki wzmacnianej przez działania w sieciach społecznościowych - powiedział Jagannadham Thunuguntla. Choć sytuacja jest tu zdecydowanie mniej zaogniona niż w przypadku państw Środkowego Wschodu, niedawno indyjski rząd rozważał także blokadę serwisów P2P.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|