Ponad 90% pobrań z serwisu Hotfile narusza prawa autorskie - tak twierdzi organizacja MPAA, która walczy z Hotfile. Serwis hostingowy postanowił jednak spytać o zdanie własnych specjalistów i wykazał, że raport MPAA nie bierze pod uwagę wielu rzeczy, a przede wszystkim pomija podstawową funkcję usługi, jaką jest hosting.
reklama
Dziennik Internautów często pisze o absurdach antypirackich raportów. Te perełki pseudonauki najczęściej mają przekonać polityków, że możliwość kopiowania piosenek i filmów rujnuje nas wszystkich i coś trzeba z tym problemem zrobić.
Zdarza się też, że raporty są orężem stosowanym w sądach przeciwko e-usługodawcom. Prezentując odpowiednie statystyki, studia muzyczne i filmowe udowadniają sędziom, że dana strona internetowa służy głównie do naruszania praw autorskich. Z takiej broni skorzystała m.in. organizacja MPAA, która wystąpiła przeciwko serwisowi hostingowemu Hotfile. Twierdzi ona, że ponad 90% plików pobieranych z Hotfile to materiały chronione prawem autorskim.
Hotfile nie miał zamiaru bezrefleksyjnie przyglądać się raportowi MPAA i zatrudnił analityka Daniela Levy'ego do przeanalizowania dokumentu. W ten sposób powstał kontrraport, w którym Levy krytykuje wyliczenia Richarda Watermana, analityka pracującego dla MPAA, określając je mianem niewiarygodnych i nienaukowych.
Raport Levy'ego dostał się w ręce redakcji TorrentFreaka, która zamieściła go w serwisie Scribd.
W kontrraporcie ciekawe są szczególnie dwie rzeczy. Po pierwsze Levy zauważa, że analityk MPAA przeanalizował pobierane pliki, nie mając na uwadze, że serwisy hostingowe nie zostały stworzone w celu pobierania plików czy wymieniania się nimi.
Usługa hostingu opiera się na przechowywaniu danych. To oczywiste, ale raport MPAA ten fakt pomija. Hotfile ma przede wszystkim przechowywać pewne informacje dla użytkowników i często są to informacje o charakterze kopii zapasowej. Pobieranie to zaledwie część usługi, istotna, ale nie najważniejsza. Hotfile przechowuje ogromną ilość danych, z których pobierana jest tylko część i tej akurat części przyglądał się analityk pracujący MPAA.
Po drugie, analityk MPAA nie przeanalizował wszystkich pobieranych danych. Okazuje się bowiem, że nie brał on pod uwagę pobrań przez tzw. hotlinki oraz plików uploadowanych przez użytkowników anonimowych. Trudno zatem uznać, że przeprowadził badanie na reprezentatywnej próbie.
Sędzia prowadzący sprawę Hotfile będzie miał do dyspozycji dwa raporty, co z pewnością uczyni jego decyzję bardziej obiektywną. Generalnie trzeba przyznać, że Hotfile potrafi się bronić, czego objawem była również skarga na nieuzasadnione żądania usuwania plików, jakie swojego czasu produkował Warner. Poparcie dla Hotfile wyrazili też obrońcy wolności słowa oraz firma Google. Wydaje się, że obserwujemy nie proces przeciwko Hotfile, ale szerszą walkę o wyłączenia odpowiedzialności dla serwisów internetowych.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|