Uregulowanie handlu alkoholem w internecie zapowiada Ministerstwo Gospodarki, ale trudno zgadnąć, czy oznacza to więcej ograniczeń. Wydaje się, że dobrze byłoby uruchomić szerszą debatę na ten temat.
reklama
Temat handlowania alkoholem w internecie wraca co jakiś czas, ale w chwili obecnej naprawdę trudno ocenić, w jakim kierunku może pójść polskie prawo i czego tak naprawdę oczekują Polacy.
Na konieczność uregulowania e-handlu alkoholem zwrócił uwagę wrocławski poseł Michał Jaros, który w kwietniu wystosował interpelację do Ministra Gospodarki w sprawie konieczności doprecyzowania przepisów regulujących sprzedaż alkoholu przez sklepy internetowe.
Poseł zauważył, że ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie zawiera wprost przepisu stanowiącego, że zakazane jest sprzedawanie alkoholu w sieci. Niektórzy przedsiębiorcy uważają więc, że dozwolone jest to, co nie jest zabronione. Ponadto przedsiębiorcy zakładają, że koncesja na sprzedaż alkoholu wydana dla sklepu tradycyjnego umożliwia temu sklepowi handel online.
Niestety nie wiadomo, w jaki sposób przy sprzedaży internetowej weryfikować wiek nabywcy. Poseł Michał Jaros spytał więc Ministra Gospodarki, czy ten ma zamiar tolerować obecne niedopowiedzenia, czy też będzie chciał doprecyzować przepisy.
Wina na półkach - zdjęcie z Shutterstock.com
Odpowiedź na interpelację została już udzielona, ale nie ma jej jeszcze na stronach Sejmu. Można natomiast zobaczyć jej kopię na stronie Michała Jarosa. Szczerze powiedziawszy, z tej odpowiedzi wynika tylko jedna rzecz - Minister Gospodarki wystąpi do innych ministrów z propozycjami zmian w prawie. Nie wiadomo jednak, jakie to mogą być propozycje i kiedy zostaną złożone.
Szczerze powiedziawszy, odpowiedź ministerstwa wygląda na dokument napisany "na odczepnego". W dużej mierze jest on powtórzeniem spostrzeżeń, które poczyniono już w interpelacji. A jednak ta odpowiedź wywołuje wiele emocji. Michał Jaros ogłosił już, że "ruszają prace" nad nowymi przepisami, ale to nieprawda. Ministerstwo jedynie obiecało, że kiedyś, w bardzo nieokreślonej przyszłości te prace być może ruszą.
Niektóre media opublikowały już teksty sugerujące, że sprzedaż alkoholu w internecie zostanie zakazana. Oczywiście takie sugestie mogą wywołać klikanie w nagłówki newsów, ale powiedzmy sobie jasno - na chwilę obecną nikt nie proponuje zakazu sprzedaży alkoholu w sieci.
Rodzą się pytania, z którymi nikt chyba nie chce się mierzyć.
Niechęć do udzielania odpowiedzi na te pytania wynika oczywiście z natury towaru, jakim jest alkohol. Ten, kto zaproponuje swobodę w alkoholowym e-handlu, zostanie nazwany zdemoralizowanym pijaczyną. Ten, kto zaproponuje ograniczenia, będzie nazwany mordercą biznesu i gospodarki. Sprawa rzeczywiście niełatwa.
Byłoby dobrze, gdyby przedsiębiorcy i obywatele zaangażowali się w dyskusję na ten temat. My jedynie podpowiemy, że przy tej dyskusji trzeba brać pod uwagę jedną rzecz - internet i e-handel nie znają tradycyjnych granic i jeśli za mocno przykręcimy śrubkę polskim przedsiębiorcom, możemy niechcący zrobić przysługę firmom zagranicznym.
Czytaj także: Zakaz reklam alkoholu w komunikatorach i serwisach społecznościowych
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|