Czy między Mountain View a Waszyngtonem doszło do jakiegoś niepisanego i nieformalnego porozumienia? Podejrzenia wzbudził bowiem łagodny koniec postępowania względem Google'a.
reklama
Pod koniec października Federalna Komisja Handlu poinformowała o zakończeniu postępowania wyjaśniającego w sprawie zbierania przez Google'a z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi osobistych danych internautów, w tym maili czy loginów wraz z hasłami. Podczas gdy w innych krajach firma została zobowiązana do podjęcia szeregu działań, a nawet poddania się audytowi, w Stanach Zjednoczonych nic takiego nie miało miejsca.
Komisja za dobrą monetę przyjęła bowiem obietnice firmy, że do podobnych sytuacji nie będzie dochodzić w przyszłości. Zauważyła ona także, że Google podjęła już działania zmierzające do poprawy procedur i standardów pracy jej pracowników. Bez słów krytyki jednak się nie obyło.
Nie wszyscy są zdania, że postępowanie Komisji, stawiającej rzekomo na samodzielność firm w rozwiązywanie tego typu problemów, było właściwie. W przypadku Google'a doszło bowiem do bardzo poważnego naruszenia prywatności bliżej nieokreślonej liczby osób.
The National Legal and Policy Center (NLPC), organizacja opowiadająca się za ograniczoną rolą rządu, jest zdania, że firma uniknęła sankcji dzięki związkom z administracją prezydenta Baracka Obamy. Chce ona zbadania tego wątku przez odpowiednie komisje Kongresu. Prezydent miał rzekomo udać się do Marissy Mayer, jednej z szefowych Google'a i otrzymać od niej spore wsparcie finansowe na kampanię Demokratów w wyborach do parlamentu.
Miało się to stać na tydzień przed ogłoszeniem przez firmę, że faktycznie w jej bazach danych są pełne maile i inne wrażliwe informacje. NLPC chce więc zbadania możliwych powiązań zbieraniem funduszy, oświadczeniem firmy a zakończeniem postępowania przez Federalną Komisję Handlu.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*