Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Poważnie iskrzy na linii Google - przemysł filmowy. Amerykańska firma, po kilku wcześniejszych nieudanych próbach uzyskania informacji, prosi o pomoc sąd w ujawnieniu działań cenzorskich.

robot sprzątający

reklama


Nie od dzisiaj wiadomo, że przemysł filmowy jest jedną z tych gałęzi gospodarki, które najgłośniej mówią o rzekomych stratach związanych z piractwem. Różne badania, przeprowadzane w różnym czasie i na zlecenie różnych podmiotów, publikują różne wyniki. Co można więc powiedzieć na pewno o wpływie piractwa na przychody wytwórni filmowych czy muzycznych? Nic. Strony przerzucają się argumentami, żadnej z nich nie można odmówić determinacji i logiki w rozumowaniu. Nie zmienia to jednak faktu, że na pewno wiele powiedzieć się nie da.

Niemniej jednak podejmowanych jest szereg działań zmierzających do ograniczenia skali piractwa. W tym zakresie dość szeroko z przemysłem filmowym współpracuje firma Google. Jako największa wyszukiwarka ma realny wpływ na to, gdzie trafiają internauci, a wraz z nimi ich pieniądze. Nic więc dziwnego, że firma jest obiektem nacisków z wielu stron. Amerykanie cenzurują więc autouzupełnianie zapytań, obniżają ranking stron uznawanych za pirackie i promują legalne oferty.

Dla MPAA (Motion Picture Association of America) to jednak najwyraźniej za mało. Firma została skrytykowana za swoje działania. W kwietniu pisaliśmy o tym, że studia filmowe mogą chcieć wprowadzić jeszcze większą cenzurę i to pod płaszczykiem zagrożeń dla dzieci. Dokumenty wytwórni ujawnione zostały dzięki Wikileaks. 

Tymczasem cała sprawa ma kolejny akt. Google złożyła w sądzie federalnym Dystryktu Kolumbia pozew przeciwko MPAA, w którym domaga się ujawnienia informacji dotyczących rzekomych planów organizacji oraz Jima Hooda, Prokuratora Generalnego Stanu Missisippi w kwestii uchwalenia SOPA (Stop Online Piracy Act) - podaje TorrentFreak. Poprzednie próby uzyskania dostępu do dokumentów spaliły na panewce. Przypomnijmy też, że ustawa ostatecznie nie została jeszcze uchwalona.

MPAA wraz z Hoodem chcą wprowadzenia blokowania konkretnych serwisów internetowych, a także filtrowania (czyli cenzurowania) wyników wyszukiwań. Siłą rzeczy nie podoba się to ani Google'owi, ani obrońcom prywatności. Niepokoić powinny także bliskie związki organizacji z władzami. Może to rodzić podejrzenia o wywieranie zbyt dużych nacisków.

Amerykańska firma podobne wnioski złożyła także przeciwko prawnikom MPAA z Jenner & Block, Digital Citizens Alliance, 21st Century Fox, NBC Universal oraz Viacomowi. MPAA twierdzi, że żądane informacje są nieistotne (dziwi więc opór w ich publikacji) lub też objęte specjalnymi klauzulami.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *