Mało znana firma, stworzona sześć lat temu na Litwie, może stanowić poważne zagrożenie dla Apple i jej dominacji na rynku aplikacji dla urządzeń mobilnych. GetJar oferuje programy mobilne, jednak nie tylko dla smartfonów.
W połowie lutego 24 firmy telekomunikacyjne, w tym główni światowi operatorzy telefonii komórkowej (mający około 3 mld klientów), zapowiedzieli stworzenie Wholesale Application Community - platformy, mającej na celu integrację rozdrobnionego rynku aplikacji dla smartfonów oraz przełamania monopolu App Store. Główną jej zaletą miał być fakt, że dostępne za jej pośrednictwem aplikacje miały być kompatybilne z większością produkowanych obecnie telefonów.
Pomysł jednak nie jest zupełnie nowy, a i silny gracz już na rynku działa. GetJar to powstała w 2004 roku na Litwie firma, mogąca się pochwalić 68 tysiącami darmowych aplikacji, które pobrane zostały już około 900 milionów razy - pisze agencja Reuters. Gdy zestawimy to z wynikami Apple - przeszło 100 tysięcy aplikacji i ponad 2 miliardy pobrań, okaże się, że walka jest dość wyrównana.
GetJar, która obecnie ma siedzibę w kalifornijskim mieście Santa Monica, zamierza w połowie roku wprowadzić płatne aplikacje. Sukces jest właściwie gwarantowany - analitycy są bowiem zgodni, że w najbliższych latach czeka nas prawdziwy boom na rynku aplikacji dla smartfonów - liczba ich pobrań ma wzrosnąć z 7 do 50 miliardów w 2012 roku, a wydatki na nie osiągnąć poziom 17,2 mld dolarów.
Mimo że wielu programistów nastawia się na tworzenie aplikacji dla urządzeń firmy Apple, widząc w tym najlepszą szansę na sukces, inwestycja w GetJar także może się opłacić - od razu bowiem zyskujemy dostęp do klientów telefonów różnych marek, co znacząco zmniejsza koszty. Nie jest bowiem konieczne tworzenie tej samej aplikacji w różnych formach.
Co równie istotne, GetJar nie zamyka się na zwykłe telefony. Wręcz przeciwnie - 60 procent pobieranych za jego pośrednictwem aplikacji przeznaczonych jest właśnie dla nich. W tym segmencie także tkwi ogromny potencjał - blisko 80 procent używanych w USA telefonów to zwykłe telefony, a nie smartfony. Najwięksi gracze - Apple, Nokia czy RIM - zdają się o tym nie pamiętać.
Jednak także fundusze inwestycyjne, zapewniające finansowe wsparcie dla wielu firm tworzących oprogramowanie dla smartfonów, zdają się nie dostrzegać tego faktu. Potencjał wzrostu widzą jedynie w telefonach nowszej generacji, stąd ich rosnące zaangażowanie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*