Gdzie się kończą prawa autorskie?
Marcin Maj 29-03-2006, 16:59
Brian Kopp, doświadczony gracz sprzedawał na eBay napisane przez siebie podręczniki opisujące taktykę gry World of Warcraft. Producent gry stwierdził, że to, co robił Kopp to... "łamanie praw autorskich".
Brian Kopp swoje doświadczenia wyniesione z wirtualnego świata sprzedawał pod postacią podręcznika w cenie 15 USD za sztukę. Musiał na tym zarobić całkiem przyzwoicie, bo od zeszłego lata spieniężył kilkaset egzemplarzy swojego dzieła.
Wydaje się, że firma Blizzard, producent World od Warcraft, nie mogła patrzeć obojętnie na jego powodzenie i wraz z Vivendi Universal i organizacją ESA poprosiła eBay o zamknięcie aukcji Koppa. Platforma aukcyjna, po otrzymaniu wielu skarg, prośbę spełniła. Kopp podał więc producentów gry do sądu, twierdząc, że ci pozbawiają go zysków.
Producent gry argumentuje, że mamy do czynienia z łamaniem praw autorskich, gdyż Kopp próbował wykorzystać wypromowaną już przez Blizzard markę, w celu osiągnięcia własnej korzyści.
Kopp natomiast podkreśla, że jego książka miała charakter "edukacyjny" i nie zawierała żadnych tekstów lub zrzutów z ekranu chronionych prawem autorskim.
Sprawa będzie miała bardzo ciekawy finał w sądzie, szczególnie, jeśli Kopp przegra. Będzie to oznaczało, że wydawanie podręcznika dotyczącego jakiegoś oprogramowania (niekoniecznie gry) może być traktowane jako naruszenie praw autorskich.
Wydaje się, że firma Blizzard, producent World od Warcraft, nie mogła patrzeć obojętnie na jego powodzenie i wraz z Vivendi Universal i organizacją ESA poprosiła eBay o zamknięcie aukcji Koppa. Platforma aukcyjna, po otrzymaniu wielu skarg, prośbę spełniła. Kopp podał więc producentów gry do sądu, twierdząc, że ci pozbawiają go zysków.
Producent gry argumentuje, że mamy do czynienia z łamaniem praw autorskich, gdyż Kopp próbował wykorzystać wypromowaną już przez Blizzard markę, w celu osiągnięcia własnej korzyści.
Kopp natomiast podkreśla, że jego książka miała charakter "edukacyjny" i nie zawierała żadnych tekstów lub zrzutów z ekranu chronionych prawem autorskim.
Sprawa będzie miała bardzo ciekawy finał w sądzie, szczególnie, jeśli Kopp przegra. Będzie to oznaczało, że wydawanie podręcznika dotyczącego jakiegoś oprogramowania (niekoniecznie gry) może być traktowane jako naruszenie praw autorskich.
Więcej w tym temacie:
- Analiza konkurencji w strategii brandingu: Jak analizować konkurencję i dostosowywać strategię?
- Ile można zarobić na sprzedaży używanych książek i podręczników do antykwariatu?
- Jak wykorzystać potencjał agencji PR? Sprawdź kiedy warto nawiązać współpracę!
- Internacjonalizacja marki, czyli jak sprzedawać za granicą? - przewodnik
Polecamy:
Praca w IT
|
Tanie loty
|
Bukmacherzy
|
Multilac Baby
|
REMÉ kolagen do picia
Wirtualne biura w Warszawie
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.
Ostatnie artykuły:
 |
|
|
 |
 |
 |
Tematy pokrewne:
znaki towarowe prawa autorskie poradniki podręczniki marka Brian Kopp Blizzard
znaki towarowe prawa autorskie poradniki podręczniki marka Brian Kopp Blizzard« strona główna - do góry ^
Stopka:
Partnerzy:
© 1998-2025 Dziennik Internautów Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.