Spowalnianie łącza piratom - ten pomysł padł już dawno temu, ale operator Verizon chce w ten sposób karać za piractwo także firmy. Może to być nie lada problem dla kawiarenek z punktami Wi-Fi oraz dla wielu innych małych biznesów.
reklama
Dziennik Internautów już pisał o prawie sześciu ostrzeżeń. W USA, w ramach porozumienia pomiędzy dostawcami internetu a posiadaczami praw autorskich, wdrożone będą systemy identyfikowania osób pobierających nieautoryzowane kopie muzyki i filmów.
Dzięki systemowi "piraci" będą otrzymywali różne ostrzeżenia, wyświetlające się jako wyskakujące okienka, albo będą przekierowywani na edukacyjne strony. Niepokornym będzie groziła okresowa blokada internetu lub spowolnienie łącza np. do 256 kb/s.
Prawo sześciu ostrzeżeń miało byś stosowane od połowy ubiegłego roku. Potem jednak jego start opóźniano albo z powodu zastrzeżeń operatorów, albo z powodu huraganu. Nic jednak nie wskazuje, aby projekt całkowicie porzucono, a serwis TorrentFreak dotarł ostatnio do dokumentów, w których poszczególni operatorzy opisali, jakie kary wobec piratów mają stosować (zob. TorrentFreak, Verizon’s “Six Strikes” Anti-Piracy Measures Unveiled).
Prawo sześciu ostrzeżeń jest wdrażane na mocy porozumienia zawartego między telekomami i posiadaczami praw autorskich jeszcze w 2011 roku. To porozumienie daje każdemu operatorowi pewną swobodę w zakresie tego, jak karać piratów. Przykładowo AT&T ma zamiar blokować piratom dostęp do najpopularniejszych stron, a Time Warner Cable będzie całkowicie wyłączał możliwość przeglądania internetu na pewien czas.
Verizon będzie najpierw wyświetlał ostrzeżenia w postaci popupów i przekierowań, następnie spowolni łącze klienta do 256 kb/s na okres 2-3 dni. W planach Verizonu jest jednak coś niepokojącego - firmy będą karane za piractwo tak samo, jak klienci indywidualni.
Łatwo sobie wyobrazić, jak dużym będzie to problemem np. dla kawiarni udostępniających internet przez Wi-Fi albo małych firm z kilkoma pracownikami, którzy podłączają swoje urządzenia do sieci w firmie. Przedsiębiorstwa mogą być zmuszane do filtrowania internetu na własną rękę, aby zapobiec spowolnieniu łącza. Może też dochodzić do tego, że firma i jej klienci będą mieli ograniczony dostęp do sieci z powodu wybryku kogoś w ogóle niezwiązanego z firmą.
Serwis Ars Technica rozmawiał o tym problemie z przedstawicielem Verizona. Przyznał on, że dokument jest autentyczny, choć zaznaczył, iż jest to ciągle wersja robocza. Rzecznik Verizona nie był w stanie powiedzieć, jak operator zareaguje w takich sytuacjach, jak ta opisana powyżej, dotycząca kawiarni w punktem Wi-Fi (zob. Ars Technica, „Six strikes” program could affect businesses too, even if infringer is unknown).
Dodać należy, że operatorzy uczestniczący w prawie sześciu ostrzeżeń mają zamiar przekazywać organizacjom takim, jak RIAA czy MPAA, dane na temat zidentyfikowanych piratów. Czy w takim razie RIAA i MPAA zaczną atakować małe firmy?
Te wszystkie dylematy można by zignorować, gdybyśmy trzymali się jednej starej zasady - operator nie powinien odpowiadać za treść przesyłaną w swojej sieci. Powinien być tylko pośrednikiem, który dostarcza bity od e-usługodawcy do e-klienta. Można to porównać do poczty - ona jedynie dostarcza listy i nie powinna przestać świadczyć usług dla kogoś, kto przesyłał w przeszłości pocztą płyty z pirackimi nagraniami.
Zasada neutralności operatora telekomunikacyjnego przyświeca nam jeszcze dziś, ale prawo sześciu ostrzeżeń jest krokiem na drodze do jej porzucenia. Jeśli uda się to zrobić w USA, łatwiej będzie to zrobić w innych krajach.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Aaron Swartz: Wiedziano o ryzyku samobójstwa, ale karanie pirata było ważniejsze
|
|
|
|
|
|