Facebook nigdy nie był platformą całkiem neutralną. Teraz jednak będzie walczył z newsami "fałszywymi" na podstawie danych od społeczności, opinii wybranych organizacji oraz... w oparciu o liczbę udostępnień treści.
reklama
W listopadzie pisaliśmy, że Facebook będzie walczył fałszywymi newsami bo najwyraźniej przejął się tym, że oskarżono go o przyczynienie się do zwycięstwa Donalda Trumpa.
Wczoraj społecznościowy gigant ogłosił pierwsze działania, która mają zapewnić większą wiarygodność newsów na Facebooku. Tym samym firma ostatecznie wyszła z roli neutralnego "słupa ogłoszeniowego" i chce powiedzieć nam wszystkim, że od tej pory będzie strzegła słuszności dostarczanych nam informacji.
- Skupiliśmy nasze wysiłki na najgorszych z najgorszych - zapewnił przedstawiciel Facebooka Adam Mosseri dodając, że na celownik trafią zwłaszcza spamerzy działający dla własnego zysku. Tylko co chce zrobić Facebook?
Pierwszym krokiem będzie ułatwienie zgłaszania treści. Użytkownik kwestionujący jakiś post będzie mógł kliknąć w jego prawy górny róg. Następnie będzie mógł wybrać oznaczenie newsa jako "fałszywą historię" (fake story). W następnym kroku Facebook zaproponuje możliwe rozwiązania problemu tzn. oznaczenie posta jako fałszywą wiadomość, ale także zablokowanie autora posta lub wysłanie wiadomości do autora posta o tym, że treść jest fałszywa.
Kolejnym posunięciem Facebooka będzie flagowanie treści dyskusyjnych. W tym celu Facebook będzie współpracował z zewnętrznymi podmiotami sprawdzającymi wiarygodność, które stosują się do zasad sprawdzania informacji przyjętych przez Poyntera (organizację szkolącą ludzi zajmujących się blogowaniem i różnymi formami dziennikarstwa).
Facebook będzie wybierał wiadomości do sprawdzenia na podstawie informacji od społeczności oraz "innych sygnałów". Jeśli organizacja sprawdzająca wiarygodność uzna newsa za fałszywego, ten news będzie oflagowany i będzie przy nim umieszczony link do wyjaśnień. Oflagowane artykuły będą się pojawiać niżej w kanale wiadomości. Będzie można je udostępniać, ale zanim to zrobimy Facebook wyświetli nam ostrzeżenie.
Na obrazku poniżej pokazano jak będzie wyglądał oflagowany post oraz ostrzeżenie.
Facebook będzie też brał pod uwagę liczbę udostępnień artykułów. Te mniej udostępniane będą automatycznie uznawane za potencjalnie wprowadzające w błąd. Mówiąc precyzyjniej - będzie to jedna z kwestii mających znaczenie dla rankingu newsów.
Sam zamiar walki z fałszywymi newsami może cieszyć, natomiast przyjęte środki będą wzbudzać wątpliwości. Fałszywe newsy nierzadko są wielokrotnie udostępniane zanim ktoś zorientuje się w oszustwie. Badania naukowe nad udostępnianiem treści mówią, że ludzie kierują się raczej emocjami niż racjonalną oceną sytuacji. W sieci najłatwiej roznosi się to, co wzbudza gniew.
Można też mieć wątpliwości co do sprawdzania newsów przez podmioty zewnętrzne. Wiadomo, że będą wśród nich Associated Press albo ABC News. To są podmioty z rynku mediów zainteresowane zdobywaniem zainteresowania czytelników. Można zadać pytanie, dlaczego akurat one mają oceniać wiarygodność swoich konkurentów?
Kontrowersyjne może być również obniżanie widoczności newsów oflagowanych. W ten sposób dochodzi nie tylko do wskazywania użytkownikom, że treść jest dyskusyjna. Facebook niby pozostaje neutralny (bo tylko "flaguje" treść), ale tak naprawdę stara się schować tę treść.
Zobacz także: Media i dziennikarstwo internetoweInternetowe środki przekazu, początkowo mało istotny dodatek do tradycyjnych mass mediów, w połowie pierwszej dekady XXI w. uzyskały status równorzędnego partnera, a na początku drugiej dekady XXI w. ich rozwój już znacznie je wyprzedził. Internet stworzył media totalne.* |
Już teraz pojawiły się głosy, że przyjęty system kontroli treści będzie sprzyjał liberałom i demokratom. Na stronie Daily Wire pojawił się artykuł konserwatywnego dziennikarza Bena Shapiro o tym, że organizacje sprawdzające wiarygodność będą raczej pro-lewicowe. Podobnie zareagowali inny konserwatywni publicyści np. Mark Hemingway z Weekly Standard napisał na Twitterze, że Poynter i PolitFact są "niezwykle stronnicze".
Osobiście nie lubię dzielić świata na prawicę, lewicę, liberałów czy konserwatystów. Nie uważam też by każda z organizacji sprawdzających była "lewicowa". Niemniej rozumiem krytykę przyjętego systemu. To Facebook dokonał wyboru organizacji, które mają sprawdzać newsy. Te organizacje nie będą opłacane, ale mogą realizować pewne swoje interesy. Kontrowersyjne jest także wnioskowanie wiarygodności informacji z liczby udostępnień albo nawet zgłoszeń. Jeśli drobny bloger opiszę prawdę niewygodną dla dużej partii politycznej to odpowiednia mobilizacja sił partyjnych może szybko zepchnąć informację jako "fałszywą".
W chwili obecnej Facebook mówi o testowaniu swojego systemu. Zapewne zostanie on poddany krytyce gdy użytkownicy zobaczą pierwsze oflagowane informacje. Jeśli znajdą się wśród nich rzeczy wiarygodne albo tylko kontrowersyjne (ale nie fałszywe) Facebook musi się liczyć z krytyką.
* - Linki afiliacyjne. Kupując książki poprzez te linki wspierasz funkcjonowanie redakcji Dziennika Internautów.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|