...zaraz... czekaj. Czy to naprawdę jest takie proste?
reklama
Uwaga! Felieton! Przedstawia poglądy autora
* * *
Amerykanie wybrali swojego nowego prezydenta i będzie nim Donald Trump. Z jakiegoś powodu wielu ludziom trudno się z tym pogodzić. Osobiście nie uważam, by wygrana Trumpa była czymś dobrym. Ba! Nie uważam nawet, by wygrana Clinton była najlepsza dla Stanów Zjednoczonych (gdyby mnie kto pytał). W tych wyborach teoretycznie startowali także inni kandydaci, ludzie całkiem interesujący. Niestety polityczne realia zmusiły Amerykanów do wyboru "między dżumą a cholerą". Wybrano dżumę i jest to sytuacja, którą Polacy dobrze znają ze swojego podwórka. Wybraliśmy dżumę, bo zbyt długo męczyliśmy się z cholerą, ale tak naprawdę nie chcemy ani jednego, ani drugiego.
Zadziwia mnie to, jak wiele osób nie chce tego dostrzec. Od wczoraj powstają wspaniałe teorie na temat "tajemnicy Trumpa", który nie wiadomo dlaczego wygrał. Jedna z mniej mądrych teorii mówi, że Trump wygrał z powodu Facebooka.
Na łamach New York Timesa Max Read opublikował artykuł pod jednoznacznym tytułem - Donald Trump Won Because of Facebook. Zdaniem autora Facebook pomagał w rozprzestrzenianiu niewiarygodnych newsów. Jak wiadomo, 170 mln ludzi w USA używa Facebooka, a 45% z nich przyznaje, że jest to dla nich ważne źródło wiadomości. Max Read przekonuje, że wie, kto stoi za kłamstwami. Publicysta mówi o naturze dezinformacji, aż wreszcie dochodzi do najciekawszej - moim zdaniem - części w swoim artykule.
- Przez większość XX wieku przepływ informacji był kontrolowany przez względnie małą liczbę przedsiębiorstw medialnych - duże gazety i później duże sieci nadawcze. Te firmy były duże i generalnie korporacyjne, przyjazne establishmentowi i politycznie centralne: ograniczały się one zazwyczaj do dopuszczalnego zakresu politycznej opinii, ponieważ "miły środek" był tym, w czym mieściły się reklamy, i abonamentowy model biznesowy był najbardziej zyskowny - pisze Max Read. Pod koniec swojego tekstu dochodzi on do wniosku, że Facebook znacznie zmienił "polityczną i socjalną kulturę kraju".
Generalnie zgadzam się z tym, o czym pisze Read - media elektroniczne zmieniły naturę informowania. Zniknęli "tradycyjni bramkarze informacji". Ale czy to zmieniło sposoby wybierania polityków? Nie do końca.
Natury ludzkiej nie da się zmienić Facebookiem. To wymaga pokoleń. Sam Max Read przyznaje, że używa Facebooka, choć oczywiście dla niego jest on jednym z tych wielu miejsc, w których rozmawia się o polityce. Ludzie bardzo lubią mówić w ten sposób o Facebooku i internecie. Najpierw mówią o tym, jak to internet manipuluje masami, a potem dodają: "Ale ja obserwuję to świadomie i wiem, co jest grane. Widzę to, ale jestem ponad tym".
Słysząc lub czytając takie wypowiedzi, zawsze lubię zadać jedno pytanie. A co jeśli wszyscy są ponad tym? Czy możemy przyjąć do wiadomości, że ludzie nie wierzą we wszystko, co powie im Facebook, gazeta, telewizja lub ktokolwiek? Czy możemy przyjąć do wiadomości, że społeczeństwo to nie są sami idioci?
fot. Gage Skidmore (lic. CC BY-SA 2.0)
Wcale nie jest łatwo manipulować ludźmi. Znam różnych ludzi, jak każdy z was. Jeden z nich - powiedzmy człowiek A - stracił ojca z powodu działań władz PRL. Tego człowieka nie zmanipulujesz tak, żeby nabrał lewicowych poglądów, bo jego świadomość polityczną określa coś znacznie mocniejszego.
Znam też człowieka B, który w młodym wieku został uderzony przez księdza w twarz (byłem zresztą przy tym wydarzeniu). Człowieka B nie przekonasz, że kościół jest dobry. Nie przekonasz go również, że walka z kościołem jest zła.
Mogę też podać przykład człowieka C - starsza kobieta, która widziała okrucieństwa niektórych Ukraińców. Czy ta kobieta nienawidzi Ukraińców? Nie! Lubi ich. W dzieciństwie bawiła się z ukraińskimi dziećmi i nauczyła się, że narodowość i nienawiść to dwie różne rzeczy.
Ci wszyscy ludzie - A, B i C - są niezwykle różni. Łączy ich jedno - nie zmienisz ich poglądów Facebookiem. Nawet jeśli wyświetlisz im tysiąc postów niezgodnych z ich poglądami, nie zmienisz tych poglądów łatwo. Nawet jeśli uzupełnisz te poglądy nowymi treściami, nawet jeśli je pogłębisz, nie zmienisz ich zasadniczej natury.
Społeczeństwo nie jest tworem jednolitym. Składa się z milionów jednostek takich jak A, B i C. Część tych ludzi stanowi "twardy elektorat". Inni będą zmieniać zdanie w zależności od sytuacji. Nie można po prostu wziąć tej masy i nią pokierować jak czołgiem. Nawet mając Facebooka!
W Dzienniku Internautów wielokrotnie krytykowałem polityków, którzy mówią, że społeczeństwa są głupie. Tak było przy okazji ACTA czy CETA. Politycy mówią - nie zgadzacie się, bo jesteście głupi! To ogromne uproszczenie. To brak zrozumienia podstawowych problemów tkwiących tak naprawdę u źródeł ACTA czy CETA.
Nie lubię Trumpa, ale ludzie go wybrali. Widocznie mieli powód. Powiem więcej - nie lubię PiS, ale Polacy tak wybrali. Nie lubię PO, ale ta partia zgodnie z prawem rządziła wiele lat. Niedawno na Islandii świetnie wypadła Partia Piratów. Wbrew pozorom nie jestem wielkim fanem politycznego ruchu pirackiego i nie jestem pewien, czy to było rozsądne.
Coś jednak łączy islandzką Partię Piratów z Donaldem Trumpem i nawet z wygraną PiS w Polsce. Ludzie mają dość polityki jaką obserwują na co dzień. Chcą zmian, nawet godząc się ze stratami i ryzykiem. Czy to dlatego, że są głupi, zmanipulowani, źli, wredni i nierozsądni. Nie.
Każdego dnia możemy dostać od życia w twarz. Każdego dnia możemy się przewrócić. Możemy doznać wzlotu albo upadku. Możemy dziś rano mieć powód do radości, a wieczorem powód do płaczu. Część z tych wydarzeń będziemy kojarzyć z działaniem sił wyższych - pogody, przełożonych, gospodarki, polityki. Te skojarzenia będą określać nasze wybory i nikt nie ma prawa nam powiedzieć, że jesteśmy głupi. Mamy prawo nie chcieć znowu dostać w twarz.
Dlatego właśnie nie lubię gdy ktoś mówi, że wszystko jest winą Facebooka i głupi ludzie dali się zmanipulować. To wszystko nie jest takie proste.
--
PS. Nie twierdze, że ludzkimi masami nie da się manipulować. To możliwe, ale wymaga czegoś więcej niż odpowiednich mediów. Trzeba zaoferować pewne idee pasujące do tego, czego ludzie akurat potrzebują. Trzeba trafić w czułe miejsce w odpowiednim momencie. Facebook nadal nie ma tu nic do rzeczy.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|