Domain name hack to alternatywne podejście do tworzenia adresów internetowych, które zyskuje popularność w polskim internecie. Tę praktykę stosują m.in. stacje radiowe i telewizyjne.
Statystyczny Polak prawdopodobnie nie potrafi wskazać na mapie Mikronezji czy egzotycznego Tuvalu. Jednak gdy zapytamy Kowalskiego, czy zna takie adresy internetowe, jak RMF.fm czy Religia.tv, zapewne będzie kojarzył je z reklam. Rozszerzenia .tv i .fm nie powstały z myślą o mediach, ale są domenami narodowymi, przypisanymi Tuvalowi i Mikronezji. Zbieżność z powszechnie używanymi skrótami spowodowała, że chętnie wykorzystują je stacje telewizyjne i radiowe. Adres stworzony w ten sposób to właśnie domain hack.
Wbrew swojej nazwie „hakowanie domen” nie ma nic wspólnego z cyberprzestępczością. Mianem domain hack (lub domain name hack) określa się nietypowe adresy internetowe. Nazwa wybrana przez abonenta zostaje zestawiona z literami tworzącymi końcówkę domeny w taki sposób, aby stanowiła jedną całość – słowo lub wyrażenie. Wśród popularnych witryn, działających pod zhakowanymi domenami, znajdziemy platformę blogową Blo.gs należącą do Yahoo oraz serwis Del.icio.us, umożliwiający gromadzenie zakładek do stron internetowych.
Obydwie witryny działają w sieci od 2005 roku, sam termin „domain hack” również jest w użyciu od niedawna. Jednak zjawisko, które się pod nim kryje, zrodziło się długo przed pęknięciem bańki internetowej. Pierwszym znanym adresem, w którym rozszerzenie jest integralną częścią nazwy, jest domena Inter.net, zarejestrowana w 1992 r. Końcówka .net była wdzięcznym materiałem dla pierwszych „domenowych hakerów”. Wtedy powstawały takie adresy, jak Pla.net, My.net, God.got.net czy Satan.got.net.
Od początku domain hacking był sposobem na zdobycie oryginalnego adresu internetowego, jednak większość z nich miała charakter żartu. Niewielka pula końcówek, jaką mieli do dyspozycji pierwsi hakerzy, powodowała, że było to zjawisko marginalne. Rozkwit domain hackingu miał miejsce dopiero w ciągu ostatniej dekady. Wielu operatorów domen narodowych umożliwiło rejestrację obcokrajowcom, a domain hacking znalazł zastosowanie w poważnych projektach komercyjnych.
Znawcy tematu odróżniają zwykły domain hack od tzw. „perfect domain name hack”. Różnica jest czysto estetyczna. Adres, w którym kropka oddziela dwa wyrazy, to „perfect domain name hack”. Perfekcyjnymi domenami będą na przykład Love.me oraz polska domena Znam.to. Wspomniany serwis Blo.gs nie zasługuje na to miano, ponieważ kropka „ucina” dwie ostatnie litery słowa.
Praktyka pokazuje, że twórcom adresów nie zawsze zależy na estetyce. Bywa, że zbędna literka również nie jest problemem. Na pozór niewinne rozszerzenie .cx przypisane Wyspie Bożego Narodzenia jest chętnie wykorzystywana do rejestrowania adresów... stron dla dorosłych. Wszystkiemu winna jest litera „x”. Rejestrując nieco dziwaczną nazwę „oralse”, otrzymamy adres Oralse.cx.
Trudno wskazać, które rozszerzenia są najchętniej wykorzystywane do budowania nietypowych adresów internetowych. Domain hacking nie zna granic. Jedynym ograniczeniem są restrykcje wprowadzone przez niektóre rejestry. Włosi i Rosjanie chętnie używają domen .li, przypisanych do Księstwa Liechtenstein, Węgrzy rozszerzenia .ma (Maroko), a Holendrzy polubili końcówkę .nu (Niue, wyspa na Oceanie Spokojnym). Mieszkańcy krajów anglosaskich najczęściej rejestrują domeny .us (Stany Zjednoczone), .as (Samoa Amerykańskie), .it (Włochy) oraz .er (Erytrea).
Prawdziwym przebojem okazała się końcówka .me. To domena Czarnogóry utworzona po tym, jak w 2006 r. oddzieliła się od Serbii. W wielu językach „me” jest zaimkiem osobowym, stąd duża popularność domeny w języku hiszpańskim (np. Recorta.me – „obetnij mnie”), holenderskim (Ontdek.me – „odkryj mnie”), chorwackim i serbskim (Vidi.me – „zobacz mnie”).
Oczywiście najbardziej pożądane i najdroższe są domeny będące słowami w języku angielskim. Na specjalnej aukcji sprzedano adresy Hug.me („przytul mnie”) za 20 000 USD oraz Love.me („kochaj mnie”) za 32 500 USD. Jeszcze wyższą cenę osiągnęła domena Date.me („umów się ze mną”), za którą nowy właściciel zapłacił 70 000 USD.
Moda na „hakowanie domen” dotarła do naszego kraju. W Polsce najpopularniejszymi końcówkami pozostają wspomniane domeny Tuvalu i Mikronezji. Te pierwsze znajdziemy w adresach większości witryn publikujących materiały wideo. Domeny .fm powszechnie stosują rozgłośnie radiowe bez względu na to, czy nadają w eterze czy tylko w sieci.
Sporą karierę w Polsce zrobiła domena .to, przypisana do Tonga. Końcówka zestawiona z popularnymi czasownikami zaowocowała wysypem takich adresów, jak Chce.to, Zrobie.to, Ugotuj.to, Wrzuc.to i wielu innych. Zastosowanie znajdują również domeny naszych południowych sąsiadów, a nawet domeny azjatyckie. Wystarczy wspomnieć o serwisie Ucina.cz, skracającym długie adresy URL czy wyszukiwarce przepisów kulinarnych Kucharka.asia.
- Polscy internauci powoli oswajają się z nowymi końcówkami. Zauważyli to duzi gracze i coraz częściej decydują się na budowanie nowych serwisów pod zhakowanymi domenami. Dobrym przykładem jest radio RMF FM. Rozgłośnia przeniosła swoją stronę pod adres z końcówką .fm oraz zaczęła eksponować nową domenę w przekazach reklamowych. Decydując się na domain hack, warto zachować rozsądek. Nie wszystkie rozszerzenia są równie rozpoznawalne, jak .fm, .tv czy .to. Dlatego, w miarę możliwości, polecam zabezpieczenie adresu w domenie .pl – tłumaczy Katarzyna Gruszecka-Kara z firmy 2BE.PL.
Przegląd wybranych rozszerzeń wykorzystywanych do domain hackingu:
Autor: Maciek Kurek z firmy 2BE.PL
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*