Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Deweloperzy Popcorn Time na celowniku antypiratów. Bo rozwijali kod...

24-11-2015, 13:19

Czy samo rozwijanie otwartego kodu oprogramowania może być aktem piractwa? To dobre pytanie w kontekście pewnego osiągnięcia antypirackiej organizacji z Holandii.

Dziennik Internautów już kilka razy pisał o tym, że przemysł rozrywkowy ma nowego ulubionego wroga. Chodzi o oprogramowanie Popcorn Time, nazywane potocznie "pirackim Netfliksem". Jest to klient BitTorrenta zintegrowany z odtwarzaczem mediów. MPAA chwaliła się ostatnio zwycięstwem nad jednym z forków tego oprogramowania, choć zwycięstwo nie było całkowite

W ubiegłym tygodniu holenderska antypiracka organizacja BREIN również pochwaliła się zwycięstwem nad Popcorn Time. Organizacja poinformowała w krótkiej notatce, iż zatrzymano dwóch deweloperów rozwijających to oprogramowanie. Deweloperzy publikowali go w serwisie Github kolejne wersje kodu. Ponadto informowali w serwisie Reddit o swoich osiągnięciach. 

Deweloperzy na celowniku antypiratów

BREIN w jakiś sposób namierzyła deweloperów i najwyraźniej skłoniła ich do ugody. Zdecydowali się oni wstrzymać rozwijanie oprogramowania i jeśli złamią zobowiązanie, mają zapłacić po 2 tys. euro za każdy dzień naruszenia. 

Na pierwszy rzut oka mamy tutaj zwycięstwo nad piratami. Z drugiej jednak strony należałoby spytać o to, czy samo rozwijanie kodu oprogramowania może być aktem piractwa? Powiedzmy szczerze, że Popcorn Time rzeczywiście jest oprogramowaniem ułatwiającym oglądanie nieautoryzowanych kopii filmów. Tylko czy to naprawdę uzasadnia to ściganie osób, które rozwijają kod oprogramowania? 

Popcorn Time

Moim zdaniem sprawa nie wzbudzałaby wątpliwości, gdyby deweloperzy zachowywali kod dla siebie i zajmowali się dystrybucją oprogramowania. Nie wiem czy byli zaangażowani w dystrybucję, ale notatka na stronie BREIN nic o tym nie wspomina. Jeśli wina deweloperów miałaby polegać na samym rozwijaniu kodu, moim zdaniem sprawa staje się dyskusyjna. Doszło bowiem do wytworzenia pewnej informacji mogącej ułatwiać naruszenia, ale jednak niekoniecznie do tego służącej. Nierzadko programiści robią coś po to, aby udowodnić, iż da się to zrobić.

Osobną kwestią jest skuteczność działania, jakim ma być próba powstrzymania deweloperów otwartego kodu. Można namierzyć i zmusić do uległości wybranych deweloperów, ale nie da się całkowicie powstrzymać rozwoju raz stworzonego oprogramowania open source.

Informowanie to już piractwo?

W tym miejscu przypomnę, że w sierpniu tego roku duńska policja zatrzymała mężczyzn prowadzących strony o Popcorn Time. Mężczyźni nie rozpowszechniali oprogramowania do naruszania praw autorskich. Oni jedynie informowali jak go używać. Ta sprawa wzbudzała kontrowersje na podobnej zasadzie - ścigano za samo udostępnianie informacji.

Problem "ścigania za informację" wykracza poza problematykę piractwa. Co jakiś czas w różnych krajach padają propozycje, by ścigać za rozpowszechnianie informacji np. ułatwiających zrobienie bomby. Były nawet propozycje karania za dostęp do takiej informacji. Ciągle trwa dyskusja na temat powstrzymywania radykalizacji w sieci. Problem w tym, że czasem bardzo płynne mogą być różnice między informacją techniczną a informacją niebezpieczną. Jest to stały problem w dziedzinie bezpieczeństwa. Ile można powiedzieć o luce i kiedy mówić, aby było "odpowiedzialnie"?

Teraz przekonujemy się, że w Holandii można trafić na celownik antypiratów angażując się w rozwijanie kodu. Zgoda, Popcorn Time jest "piracki", ale czy BREIN nie weźmie w przyszłości na celownik twórców oprogramowania, które trudniej jest jednoznacznie zakwalifikować jako "pirackie"?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR