Wykorzystanie technologii zbliżeniowej zajęło bankom prawie pół wieku. Wprowadzenie bankowości mobilnej na smartfony - zaledwie dwa lata. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli za 5 lat komunikację z bankiem zdominują wirtualni asystenci, a płatności będziemy autoryzować skanem naszych twarzy.
reklama
Internet umożliwił wprowadzenie kolejnych cyfrowych innowacji. Bez internetu nie byłoby smartfonów, płatności elektronicznych, technologii blockchain. Nie działałyby czytniki biometryczne ani chatboty, coraz powszechniej wykorzystywane we współczesnej bankowości. Często jednak idee, które stoją za tymi rozwiązaniami, mają swój początek wiele lat przed erą internetu i cyfryzacji.
Za początki biometrii, a właściwie biometrii w daktyloskopii (czyli biometrii dłoni), przyjmuje się rok 1891. Wtedy to antropolog chorwackiego pochodzenia Juan Vucetich pracując jako oficer policji w Argentynie rozpoczął zbieranie odcisków palców od przestępców.
Na pierwsze komercyjne zastosowanie biometrii w bankowości przyszło nam nieco poczekać. W 2002 roku BenCafe, piąty co do wielkości bank w Kolumbii, uruchomił sieć bankomatów wyposażonych w funkcje biometryczną. Dzięki niej plantatorzy kawy nie musieli już nosić przy sobie kart płatniczych, aby mieć dostęp do swoich pieniędzy.
Prekursorem biometrii dłoni w Polsce okazały się banki spółdzielcze. Palma pierwszeństwa należy do Banku Polskiej Spółdzielczości. BPS w 2010 roku uruchomił pierwszy bankomat biometryczny korzystający z biometrii naczyń krwionośnych palca (finger vein) firmy Hitachi. Dzisiaj dane biometryczne są coraz powszechniej wykorzystywane jako jedna z metod w procesach autoryzacji bądź uwierzytelniania płatności.
Alan Turing i jego słynny test, mający określić, czy maszyna posiadła zdolność myślenia, uchodzi za inspiratora dzisiejszych chatbotów - systemów komputerowych porozumiewający się z użytkownikami w języku naturalnym. Od lat 50. wizja zastąpienia ludzi komputerami i robotami nie tylko rozgrzewa umysły filmowców, ale wywiera ogromny wpływ na otaczającą nas rzeczywistość.
Bodaj najbardziej znanym klasycznym chatbotem jest ELIZA, zaprojektowana w 1966 r. przez Josepha Weizenbauma. Był to program symulujący, a właściwie parodiujący psychoanalityków, często powtarzając, w formie pytań, kwestie wypowiedziane przez rozmówcę (na słowo “mother” automatycznie prosił “tell me something about your family”).
Pierwsze bankowe chatboty z prawdziwego zdarzenia - wykorzystujące elementy sztucznej inteligencji - zostały wprowadzone w 2015 r. Jednym z najbardziej znanych obecnie chatbotów jest Erica od Bank of America. Erica to aplikacja mobilna, która umożliwia sprawdzenie głosowo stanu konta, zablokowanie skradzionej karty, ale też wykonanie przelewu do znajomego. W Polsce pierwszy bankowy chatbot pojawił się również w 2015 r. - był to Dronn od Alior Banku. Chatbot oparty o fejsbukowego Messengera działa także w Credit Agricole, natomiast ING niedawno wdrożył własnego chatbota “Mój Asystent”. Póki co można za ich pomocą jedynie poznać aktualną ofertę banku.
Dzięki użyciu karty zbliżeniowej - wykorzystującej technologię identyfikacji radiowej RFID w standarcie NFC - możemy płacić jeszcze szybciej. Karty bezstykowe stały się w Polsce poważną konkurencją płatności gotówkowych.
Początki identyfikacji radiowej RFID sięgają końca lat. 40. XX w., gdy pojawiły się urządzenia na bazie wykrywaczy metali. Pierwsze komercyjne zastosowanie technologii RFID - dotyczące systemów zabezpieczających przed kradzieżą - datuje się na lata 60. W latach 90. technologię RFID zaczęto wprowadzać do elektronicznego znakowania produktów, a dekadę później do usług płatniczych.
Polskie banki wprowadziły karty zbliżeniowe - oparte właśnie o technologię RFID - rok po europejskim debiucie. Pod koniec 2007 r. Bank Zachodni WBK, jako pierwsza instytucja w Europie Środkowej, wprowadził kartę Maestro umożliwiającą transakcje bezstykowe. Od tamtej pory płatności zbliżeniowe zrobiły prawdziwą furorę w Polsce. Z danych NBP wynika, że na koniec 2017 r. 80% wszystkich kart płatniczych w Polsce wyposażonych było w funkcję zbliżeniową, a 95% terminali płatniczych akceptowało transakcje w tej technologii. Według Mastercard, Polacy płacą w ten sposób 20 razy częściej niż Niemcy.
Kiedy w połowie 2007 roku przed salonami Apple i AT&T ustawiały się gigantyczne kolejki nikt nie przypuszczał jak wchodzący wówczas na rynek iPhone zrewolucjonizuje rynek urządzeń mobilnych. Wystarczy spojrzeć na okładkę amerykańskiego “Forbesa” z listopada 2007 r. z - dzisiejszej perspektywy zabawnym - pytaniem “Nokia - miliard klientów. Czy ktokolwiek może dogonić telefonicznego króla?”.
Nikt nie śmiałby wówczas prognozować, że raptem dekadę później klasyczne telefony z klawiaturą będą stanowić ułamek oferty producentów, a odchodząca do lamusa markę Nokia z rozrzewnieniem wspominać będzie pokolenie dzisiejszych 30-40-latków.
Historia bankowości mobilnej rozpoczyna się od serwisów SMS i usługi WAP, która na małym monochromatycznym wyświetlaczu telefonu pozwoliła wykonać podstawowe operacje na rachunku - takie jak sprawdzenie salda, czy zlecenie przelewu. Prawdziwa rewolucja miała dopiero nadejść wraz pojawieniem się smartfonów.
Pierwsza bankowa aplikacja mobilna wydana została jeszcze przed iPhonem, już w 2004 roku. Program od Raiffeisen Banku działał wówczas na telefonach z systemem Symbian oraz Windows Mobile i jak na tamte czasy był bardzo nowoczesny. Przełomem okazał się rok 2009, kiedy to Raiffeisen udostępnił klientom aplikację dla urządzeń Apple’a. Dalej sprawy potoczyły się już szybko i aplikacje na coraz powszechniejsze smartfony udostępniały kolejne banki.
Z raportu PRNews.pl za IV kw. 2017 roku wynika, że na koniec ubiegłego roku polskie banki miały blisko 9 mln użytkowników bankowości mobilnej. To o 2 miliony więcej niż jeszcze rok wcześniej.
Blockchain to dziś słowo wytrych i kolejny trend, który po wirtualizacji, analityce, big data i chmurze obliczeniowej ma napędzać rozwój IT. Niektórzy już przewidują, że rewolucja w kryptowalutach, która rozgrywa się na naszych oczach, może okazać się tak samo krwawa jak zastąpienie złota pieniądzem papierowym.
W 2009 roku Satoshi Nakamoto (za tym pseudonimem kryje się osoba lub grupa osób odpowiedzialnych za stworzenie Bitcoina) zrobił coś, o czym w głębokim internecie mówiło się od dawna. Satoshi stworzył jednostkę monetarną opartą na technologii blockchain, która nie jest emitowana ani kontrolowana przez żaden bank centralny.
Sama idea takiej waluty jest dużo starsza. Już w 1980 roku dr David Chaum dokładnie opisał mechanizm anonimowego pieniądza elektronicznego, który dziewięć lat później nabrał biznesowego wymiaru w postaci firmy DigiCash. System DigiCash, wykorzystując mechanizmy kryptograficzne, zapewniał pełną anonimowość transakcji. Klienci mogli kontrolować i przelewać środki, bez pozostawiania śladów widocznych dla rządu czy tradycyjnych banków.
Tak w Polsce, jak i na świecie większość banków deklaruje, że przygląda się blockchainowi, jednak jeszcze żaden bank nie wdrożył tej technologii na masową skalę. Na początku tego roku Santander zintegrował ze swoimi systemami bankowymi aplikację xCurrent firmy Ripple do realizacji natychmiastowych przelewów w oparciu o blockchain. Wiosną 2018 r. Biuro Informacji Kredytowej wraz z firmą technologiczną Billon poinformowały, że jeszcze w tym roku chcą wykorzystać technologię blockchain do przechowywania i przesyłania dokumentów na trwałym nośniku, z pełnym zabezpieczeniem przed ingerencją w treść dokumentu. W niedalekiej przyszłości dzięki tej technologii klienci polskich banków mają mieć gwarancję niezmienności swoich dokumentów oraz dostęp do nich nawet po ustaniu relacji z bankiem.
Historia automatycznego rozpoznawania twarzy sięga lat 60. i programu do analizy zdjęć stworzonego przez Woodrowa Wilsona Bledsoe. W latach 90. i na początku XXI w. rozwój technologii rozpoznawania twarzy finansowała amerykańska wojskowa agencja DARPA. To właśnie ta technologia posłużyła w 2011 do identyfikacji ciała Osamy bin Ladena.
Nasza twarz już dzisiaj może służyć do autoryzowania płatności, a prym w rozwoju takich usług wiodą Chińczycy. Pod koniec ubiegłego roku Alipay, firma z branży płatności elektronicznych należąca do chińskiej grupy Alibaba, wprowadziła w Hangzhou usługę “Smile to Pay”. Kamera 3D umieszczona w kiosku (kasie samoobsługowej) w restauracji KFC skanuje twarz klienta, aby ustalić jego tożsamość. Nawet po zmianie koloru włosów lub nałożeniu mocnego makijażu, osoba przy kasie za każdym razem powinna zostać poprawnie zidentyfikowana, co jest konieczne do sfinalizowania płatności.
KPMG w jednej ze swoich analiz przewiduje, że do 2030 r. nastąpi fundamentalna zmiana w bankowości. Nastanie czas “niewidzialnej bankowości”. Wizja rodem z serialu Black Mirror ma szansę ziścić się za sprawą racjonalnego, nowoczesnego i dobrze poinformowanego wirtualnego asystenta EVA (Enlightened Virtual Assistant).
Na poglądowym materiale wideo, KPMG prezentuje rzeczywistość przyszłości, w której nowe technologie stają się niewidzialną częścią otaczającego nas świata. Asystentka EVA staje się osobistym konsjerżem, który doradza i pomaga w codziennych czynnościach: przypomni i zamówi prezent albo zasugeruje zmianę portfolio inwestycyjnego na podstawie ostatnich danych z rynków. EVA zbiera i przetwarza informacje o kliencie z wielu źródeł: kalendarza, mediów społecznościowych, serwisów informacyjnych, danych z urządzeń osobistych. Wszystko po to, by o takich czynnościach jak kupno prezentu czy zaplanowanie nowej inwestycji, człowiek nie musiał nawet pamiętać.
Źródło: Bluemedia
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|