W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o zatrzymaniu grupy osób, która rozpowszechniała na Naszej Klasie wiadomości namawiające do wysyłania SMS-ów Premium. Udało jej się w ten sposób wyłudzić co najmniej 2 mln złotych. Jedna osoba została aresztowana, wraz z dwoma innymi przedstawiono jej zarzuty. Choć ściśle rzecz biorąc, spam w Polsce jest karany tylko grzywną - wyjaśnia współpracujący z DI prawnik Rafał Cisek.
reklama
Tak naprawdę zarzuty miały więc związek ze spamem, jednak formalnie powołano się nie na ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną (która za spam przewiduje co najwyżej grzywnę do 5 tysięcy złotych i do tej pory wystawiono w Polsce za spam jedynie niewielką liczbę mandatów karnych), a na przepisy Kodeksu karnego.
Konkretnie Administratorzy NK złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 287 Kodeksu karnego. Chodzi o paragraf 1. tego przepisu:
Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub wyrządzenia innej osobie szkody, bez upoważnienia, wpływa na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych lub zmienia, usuwa albo wprowadza nowy zapis danych informatycznych, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Zdaniem organów ścigania cel osiągnięcia korzyści majątkowej był oczywisty, skoro na konta na nk.pl wysyłano lawinowo wiadomości z reklamą zagranicznych stron na których świadczono wątpliwej wartości i użyteczności usługi w zamian za bardzo drogie SMS-y (przy czym - jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach - mówiąc delikatnie, często starano się nie eksponować rzeczywistego kosztu skorzystania z "usługi").
Tak więc tworzono konta i spamowano komunikatami bez upoważnienia - tj. wbrew regulaminowi nk.pl i powszechnie obowiązującemu w Polsce prawu. A konkretnie chodzi o zakaz przesyłania niezamówionej informacji handlowej, o którym stanowi art. 10 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Niewątpliwie wpływało też na "na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych".
Spam miał taką skalę, że często wykorzystywał cały limit wielkości konta danego użytkownika i praktycznie nie pozwalał mu na dalsze korzystanie z usług NK.
Natomiast w związku z podejrzanym obiegiem pieniędzy Policja doszła do wniosku, że być może mamy również do czynienia z procederem prania brudnych pieniędzy, który penalizuje art. 299 Kodeksu karnego, a w szczególności § 1. tego przepisu:
§ 1. Kto środki płatnicze, instrumenty finansowe, papiery wartościowe, wartości dewizowe, prawa majątkowe lub inne mienie ruchome lub nieruchomości, pochodzące z korzyści związanych z popełnieniem czynu zabronionego, przyjmuje, przekazuje lub wywozi za granicę, pomaga do przenoszenia ich własności lub posiadania albo podejmuje inne czynności, które mogą udaremnić lub znacznie utrudnić stwierdzenie ich przestępnego pochodzenia lub miejsca umieszczenia, ich wykrycie, zajęcie albo orzeczenie przepadku, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Rozważano również zastosowanie przepisu odnoszącego się do zorganizowanej grupy przestępczej. Działania operacyjne Policji trwały kilka miesięcy. Podejrzenie prania brudnych pieniędzy otworzyło organom ścigania sposobność monitorowania kont bankowych. Tak też namierzono sprawców.
Rafał Cisek, radca prawny, współpracownik Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej (CBKE), twórca serwisu prawa nowych technologii NoweMEDIA.org.pl, ekspert w zakresie
prawnych aspektów komunikacji elektronicznej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|