To nie żart. To kolejny absurd własności intelektualnej.
reklama
To kolejny tekst z cyklu "absurdy własności intelektualnej".
* * *
Prawo autorskie we współczesnym świecie ma jedną "piękną" cechę. Wystarczy je nieznacznie zmienić, aby powszechne zjawisko uczynić naruszeniem. Nie chodzi mi o powszechność piractwa. Nawet zwyczajne korzystanie z legalnie kupionych treści może być niezgodne z prawem.
Najnowszym tego przykładem jest sytuacja w Wielkiej Brytanii. W tym kraju iTunes można uznać za usługę do naruszania prawa. Jak to możliwe? Odpowiedź na pytanie wymaga cofnięcia się do minionych wydarzeń.
Trudno w to uwierzyć, ale brytyjskie prawo długo nie pozwalało na takie rzeczy jak np. ripowanie (zgrywanie) płyt na własny użytek. W Polsce jest to dozwolone i nawet za to płacimy (poprzez tzw. opłatę reprograficzną). Niestety prawo brytyjskie nie było na tyle "postępowe".
1 października ubiegłego roku sytuacja się zmieniła. Weszło w życie prawo legalizujące kopiowanie filmów, muzyki czy książek na własny użytek. Niektóre media błędnie informowały, że Wielka Brytania "zalegalizowała piractwo", ale wcale nie o to chodziło. Trudno było zrozumieć, że tak naprawdę Brytyjczycy otrzymali prawo do czegoś, co uważa się za normalny sposób konsumowania treści.
W ubiegłym miesiącu informowaliśmy, że Wielka Brytania zrobiła krok w tył. Sąd High Court wydał postanowienie, zgodnie z którym anulowano zmiany w Copyright and Rights in Performances (Personal Copies for Private Use) Regulations 2014.
Sąd zbadał zgodność ustawy z prawem na wniosek stowarzyszeń muzyków i uznał, że rząd posunął się za daleko, zezwalając na kopiowanie na prywatny użytek bez odpowiedniego wynagrodzenia dla artystów. Powinien był powstać mechanizm, który zrekompensowałby przemysłowi rozrywkowemu potencjalne straty.
W tej sytuacji serwis TorrentFreak postanowił ustalić, co właściwie w UK jest dozwolone. Zwrócił się do brytyjskiego UK Intellectual Property Office z prośbą o wyjaśnienia.
Biuro wyjaśniło, że przede wszystkim niedozwolone jest kopiowanie muzyki z płyt CD na odtwarzacz MP3. To oznacza, że reklamowana przez firmę Apple funkcja "importowania" muzyki z CD służy do łamania brytyjskiego prawa(!). Zdaniem TorrentFreaka firmie mogą grozić poważne pozwy. Oczywiście byłoby absurdem, gdyby muzycy wystąpili przeciwko Apple, chociaż... w tych czasach nie można tego wykluczyć.
W UK również przesłanie pliku z piosenką do usługi chmurowej jest naruszeniem prawa. Zrobienie kopii zapasowej legalnie nabytego pliku MP3 również będzie naruszeniem.
Jak to możliwe, że Brytyjczycy się na to godzą? Sytuacja jest do zniesienia, bo jeszcze żadnemu posiadaczowi praw nie przyszło do głowy, by ścigać te właśnie naruszenia. Brytyjczycy masowo łamią prawo i rząd o tym doskonale wie, ale jednocześnie rząd liczy na to, że będzie tak jak jest.
Można powiedzieć, że cały kraj funkcjonuje w szarej strefie praw autorskich i ta sytuacja zmieni się tylko wówczas, jeśli zmieni się prawo. Ludzkie nawyki i przekonania raczej się nie zmienią.
Co będzie, jeśli choć jeden posiadacz praw autorskich zechce ścigać takie naruszenia? Własność intelektualna jest dziś traktowana bardzo poważnie. Nie można całkiem wykluczyć nawet najbardziej absurdalnego scenariusza.
Czytaj także: Sąd blokuje strony z programem do ripowania DVD, bo prawo USA chroni DRM - AWI
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|