Apple również się myli. Firma ma na swoim koncie wiele znanych produktów, ale prędzej czy później również przeoczy zbliżającą się rewolucję. A może już tak się stało...
reklama
Serwis The Verge zauważył, że Apple trochę bezcelowo odświeżało swojego iPoda nano. Jest to wciąż dobry odtwarzacz muzyki, ale bynajmniej nie odpowiada obecnym potrzebom użytkowników: nie oferuje chociażby wsparcia dla popularnych usług streamingu audio, jak Spotify czy Pandora.
Nowy iPod nano oczywiście świetnie się sprzeda - co do tego nikt nie ma wątpliwości. Jest to stosunkowo tani gadżet, a więc wielu prawdopodobnie zdecyduje się na niego, by ofiarować go komuś w prezencie. Nie ma w nim jednak za krzty rewolucji, a nie do tego przyzwyczaiło nas Apple...
Poprzednia generacja iPodów nano była tylko nieco większa niż zwykłe zegarki zakładane na rękę. Ba, niektórzy nawet wykorzystywali urządzenie w ten sposób. Pomimo tego Apple w swoim kolejnym ruchu, a więc podczas przygotowywania nowej wersji odtwarzaczy, zupełnie zignorowało ten pomysł.
Niewiele brakowało, a Apple mogłoby po prostu zrewolucjonizować kolejny rodzaj urządzeń, do tego świetnie wpisujący się w obecny ekosystem produktów firmy. Wystarczy wspomnieć, że projekt rozwijania zegarka Pebble (współpracującego ze smartfonem) wsparło w serwisie Kickstarter blisko 70 tysięcy osób, przekazując na jego przygotowanie ponad 10 milionów dolarów.
Apple dysponuje nie tylko milionami. Ma ponad 100 miliardów dolarów zapasów finansowych a do tego dostęp do producentów podzespołów i świetnych inżynierów. Nikt nie ma wątpliwości, że gdyby koncern zdecydował się na przygotowanie własnego zegarka, niemal od razu stałby się on produktem bardzo rozpoznawalnym.
Jednym z powodów, dla którego Apple nie zdecydowało się jeszcze na udostępnienie nowoczesnego zegarka, może być po prostu fakt, iż wciąż urządzenia tego typu wymagają od użytkownika godzenia się na pewne kompromisy. Nie chodzi tu wcale o cenę.
Przede wszystkim ładowanie kolejnego elektronicznego urządzenia to nie jest wymarzony scenariusz dla osób, które już teraz korzystają ze smartfona, telefonu i laptopa. Co jak co, ale akurat od zegarka wymaga się zwykle pełnej dyspozycyjności - obecnie o jego rozładowaniu myśli mało kto.
Zegarki takie, jak wspomniany wcześniej Pebble, komunikują się ze smartfonami z Androidem oraz iOS, wykorzystując Bluetooth. Do tego ekran e-paper, choć znacznie oszczędniejszy pod względem energetycznym niż podzespoły stosowane w smartfonach, wciąż wymaga zupełnie innego zasilania niż znane dotychczas zegarki.
Problem ładowania rozwiązać można na wiele sposobów, w tym wykorzystując technologie indukcyjne (ładowania bezprzewodowego). Wciąż wymagałoby to jednak edukowania użytkowników, którzy radzą sobie jakoś ze zwyczajnymi czasomierzami.
W ostatniej dekadzie Apple mniej więcej co trzy lata oczarowywało swoimi kolejnymi rewolucyjnymi urządzeniami. iPod, iPhone oraz iPad pojawiły się właśnie w takich odstępach czasu. Czy cykl ten zostanie zachowany? Trudno jest obecnie przewidzieć, choć bez wątpienia interesujących pomysłów nie brakuje.
Nie ma natomiast wątpliwości, że zegarki współpracujące z telefonami będą hitem - to udowodniły już tysiące osób, które własnymi pieniędzmi wsparły tego typu projekty. Czy Apple pokaże, że takie urządzenia można zrobić lepiej, a może pozwoli to zrobić komu innemu?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|