Aż 46 procent ankietowanych przyznało, że przez pół godziny dziennie korzystają w pracy z internetu dla celów prywatnych. Co dziesiąty jednak surfuje w sieci przez przynajmniej dwie godziny dziennie. Taki sam odsetek osób w ogóle nie korzysta z internetu dla celów niezwiązanych z pracą (według badań firmy Gemius ze stycznia 2008 roku). Duża część pracodawców nie blokuje swoim pracownikom dostępu do internetu, wyznacza jednak pewne zasady korzystania z jego zasobów.

>> Czytaj także: Prywatny komputer w firmie może być problemem

Z obu stron konieczny wydaje się być rozsądek w podejściu do zagadnienia. Skoro bowiem pracownicy mogą wyjść na 10 minut na papierosa, to dlaczego nie mogliby przeczytać, co się dzieje w świecie lub wysłać prywatnego maila. Warto przy tym pamiętać, że pracodawca nie ma prawa do czytania prywatnej korespondencji wysyłanej nawet z komputerów służbowych.

Pracownicy z kolei nie powinni notorycznie przeglądać stron z filmami czy serwisów aukcyjnych, bo nie za to mają zazwyczaj płacone. Przerwa w wykonywaniu obowiązków jest konieczna. Czemu więc nie korzystać wtedy z internetu?

>>Czytaj także: Czy pracodawca ma prawo monitorować korespondencję e-mailową pracowników?

Najpopularniejszą czynnością jest korzystanie z poczty elektronicznej - robi to 79 procent osób biorących udział w badaniu. Niewiele mniej - 73 procent - przegląda strony internetowe. Jedna trzecia przyznała się do robienia zakupów w sieci oraz korzystania z komunikatorów. Co dla nas jest rozrywką czy krótką przerwą w pracy, dla pracodawcy oznaczać może jednak wymierne straty finansowe.

Money.pl wylicza, że statyczny pracownik korzystający w godzinach pracy z internetu kosztuje firmę rocznie około 5,0-5,5 tys. złotych. Wynika to z faktu, że średnio każdy z nas spędza w sieci godzinę dziennie, w miesiącu pracuje więc około 20-22 godzin mniej. Średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej w III kwartale br. wyniosło 3.113,86 zł, czyli pracodawcę kosztuje ono 3.673 zł.