Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Ponad 500 uczestników z 67 krajów, afterparty do 8 nad ranem, kłopoty językowe uczestników - tak w skrócie przedstawia się tegoroczna edycja Wikimanii - corocznego zjazdu miłośników Wikipedii, który tym razem odbył się w Gdańsku. Dziennik Internautów rozmawiał z Markiem Najmajerem, jednym z organizatorów imprezy.

konto firmowe

reklama


Z nietypowych statystyk możemy podać, iż 22% odwiedzających stanowiły kobiety, najbardziej uczęszczaną była sesja otwarcia z wystąpieniem CEO Sue Gardner oraz niedzielne poranne wystąpienie Jimmy'ego Walesa.

Wydarzenie można było oglądać na żywo w internecie. Zgodnie ze statystykami pochodzącymi od iStream:

  • 09-07-2010 (piątek) - wykonano 3258 połączeń z 789 unikalnych adresów IP,
  • 10-07-2010 (sobota)- wykonano 3111 połączeń z 856 unikalnych adresów IP,
  • 11-07-2010 (niedziela) - wykonano 2329 połączeń z 569 unikalnych adresów IP.

Dziennik Internautów rozmawiał z Markiem Najmajerem - jednym z organizatorów Wikimanii w Gdańsku.

Przemysław Mugeński: Gdybyś miał opisać jednym zdaniem klimat panujący podczas Wikimanii w Gdańsku, jakie by to było zdanie?

Marek Najmajer: Zdecydowana większość uczestników była zadowolona, a na Facebooku i Twitterze można spotkać mnóstwo komentarzy wręcz euforycznych (patrz #wikimania2010 lub #wikimania).

 

Wikimania 2010 w Gdańsku
fot. Ralf Roletschek / na lic. CC-BY-SA 3.0 - Wikimania 2010 w Gdańsku
Marku, jak oceniasz tegoroczną imprezę? Jak oceniają ją inni, którzy mogą porównać Wikimanię w Gdańsku do poprzednich edycji?

Każda edycja jest odmienna. Pamiętajmy, że postęp technologiczny podwyższa co roku poprzeczkę i to, co było osiągnięciem technologicznym rok temu, dziś jest czymś oczywistym. W tym roku zapewniliśmy dostęp Wi-Fi dla ponad 200 jednocześnie podłączonych komputerów, iPhone'ów, BlackBerries. W tym celu należało uzupełnić infrastrukturę sieciową Filharmonii i zapewnić szerokopasmowe połączenie Filharmonii z internetem - nie tylko dla obsługi uczestników, ale także dla streamingu.

Streaming z pewnością był bardzo mocnym elementem imprezy - odbywał się non-stop. W każdej z 4 sal były 2 kamery i mikser, co umożliwiało dynamiczne przeplatanie obrazu z podglądem obrazu prezentacji z rzutnika. To, a ponadto wysoka jakość obrazu, sprawiły, że streaming był bardzo wysoko oceniany. Streaming zapewniła firma iStream, a światłowodowe połączenie ze światem zestawiła w rekordowym tempie firma Limes. Tyle o technologii.

Katalończycy podczas Wikimanii z Jimmym Walesem
fot. Mcapdevila / na lic. CC-BY-SA-3.0 oraz GFDL - Katalończycy podczas Wikimanii z Jimmym Walesem
Ale było coś jeszcze. Otóż po raz pierwszy imprezę wzbogacono o wydarzenia kulturalne najwyższej klasy - koncert muzyki klasycznej ku pamięci Władysława Szpilmana (z okazji przypadającej właśnie rocznicy jego śmierci) z utworami Lutosławskiego i Joanny Bruzdowicz pod honorowym patronatem Andrzeja Szpilmana - oczywiście transmitowany na żywo na cały świat przez internet.

Odbyła się również światowa prapremiera kontrowersyjnego filmu o Wikipedii: Truth in numberd? Everything according to Wikipedia - wyprodukowanego w najwyższej jakości kinowej Hi-Definition przez hollywoodzką wytwórnię Glen Echo. Niektórzy uczestnicy mówią o narodzinach nowej tradycji Wikimanii - stawia to z pewnością jeszcze wyżej poprzeczkę przed organizatorami następnej Wikimanii w Hajfie.

Program gdańskiej imprezy też był najbardziej obfity - 68 godzin. Może się okazać, że to najbardziej obfita edycja Wikimanii. To, że udało się rozplanować 160 wątków tematycznych w ciągu 3 dni, to zasługa przede wszystkim Jacka Jankowskiego, szefa programowego konferencji.

>> Czytaj także: Wikipedyści w Polsce: Gdańsk zyska prestiż

Czy uczestnicy byli zadowoleni, Gdańsk podobał się turystom?

Gdańsk zrobił na większości uczestników piorunujące wrażenie jako miasto zabytkowe, pełne kafejek, przyjazne. Toczące się równolegle regaty Baltic Sail zapełniły Motławę pięknymi żaglowcami, nadając niepowtarzalny charakter miejscu.

Która z atrakcji (jak np. zabytkowy tramwaj) cieszyła się największą popularnością wśród przyjezdnych?

Żaglowce, Długi Targ, piękne uliczki, po których wieczorami spacerowali uczestnicy od jednej kafejki do drugiej. Sam obiekt był atrakcją jako przykład eleganckiej i funkcjonalnej adaptacji zabytkowego obiektu postindustrialnego.

Jak na Wikimaniaków reagowali mieszkańcy miasta?

Przyjaźnie. Pamiętajmy jednak, że w letnie weekendy jest w Gdańsku codziennie co najmniej kilkadziesiąt tysięcy turystów, więc Wikimaniacy nie stanowili większości. Trzeba jednak przyznać, wyróżniali się wytrwałością i tak np. after party w sobotę w Klubie Buffet w Stoczni Gdańskiej i później w pubie Absinthe na Targu Węglowym zakończyło się o 8 rano.

Całość trwała 3 dni. Przez budynek Polskiej Filharmonii Bałtyckiej przewinęły się tysiące osób. Zapewne stworzyło to niepowtarzalny klimat i kilka zabawnych sytuacji, może jakieś wpadki. Utkwiło Ci coś szczególnie z takich wydarzeń w pamięci? :-)

Sonda
Byłaś/eś na Wikimanii w Gdańsku?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Naszym mottem stał się tytuł filmu Sofii Coppoli Lost in translation. Zebrało się mnóstwo ludzi świetnie piszących po angielsku, ale z wymową bywały kłopoty - każda nacja dodawała tu swój szczególny rys prowadzący czasem do zabawnych nieporozumień, a czasem do niewykonania jakiegoś niezbędnego zadania, jak wprowadzenie zmian do programu koncertu.

Organizując Wikimanię, Gdańsk na pewno zyskał prestiż. Co dzięki tej imprezie zyskała Polska jako kraj oraz nasza rodzima Wikipedia?

Myślę, że Polska zyskała na pewno grono nowych fanów. Jak to zaowocuje, zobaczymy. Ale pamiętajmy, że Wikimaniacy dużo piszą. Jeśli więc poznali uroki naszego kraju, będą o tym pisać na Facebooku, Twitterze, no i przede wszystkim w Wikimediach. Dla wielu z nich zresztą Wikimania była pretekstem dla dłuższej wycieczki po Polsce.

Czego nauczyli się polscy Wikipedyści, organizując Wikimanię?

Trudno powiedzieć. Ekipa organizacyjna to często stare wygi projektowe. Mało co ich zaskoczy. Zarządzanie projektem, gdzie cały zespół to woluntariusze, to nie bułka z masłem. Każdy musi pracować na życie.

>> Czytaj także: Relacja z Barcamp Summer Jam/Run

Co zaskoczyło Cię podczas Wikimanii w Gdańsku - zarówno od pozytywnej, jak i negatywnej strony?

Pozytywnie? Miasto. Gdańsk wyglądał przepięknie, nawet mnie to zaskoczyło. Co do Wikimaniaków, to zaskakująca jest ich zdolność do samoorganizacji. Wystarczy 1-2 minuty wstępnej rozmowy i przypadkowa grupa ludzi formuje swoją grupę roboczą, rozpoczynając nową sesję, która choć wcześniej nieplanowana przynosi całkiem przydatne rezultaty.

Wikimania 2010 w Gdańsku - koncert
fot. Ralf Roletschek / na lic. CC-BY-SA 3.0 - Wikimania 2010 w Gdańsku - koncert
Negatywnie? Nie wszystkie "placówki noclegowe" rozumiały, z czym i kim mają do czynienia. Trochę za łatwo im zdobywa się klientów i zapominają o jakości obsługi. Brak elastyczności i chęci pomocy. Choć były tu i chlubne wyjątki.

Masz jakieś plany na przyszłość związane z tą imprezą? Myślisz o tym, by za kilka bądź kilkanaście lat ponownie zgłosić polską kandydaturę w konkursie na gospodarza Wikimanii?

Szanse na to, żeby Wikimania pojawiła się znowu w Polsce są raczej nikłe. Pamiętajmy, że to globalne przedsięwzięcie. Muszą się pojawić Indie, Japonia, Ameryka Południowa, Afryka, potem znowu Europa (zaczyna się mówić o Bazylei jako położonej na granicy 3 krajów), ale też Chiny i cała reszta 67 krajów, skąd przyjechali do Polski Wikimaniacy.

Wikimania 2010 odbyła się w Gdańsku w budynku Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w dniach 9-11 lipca 2010 roku.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl