Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Internauci znajdą bowiem inne sposoby na dzielenie się materiałami. Innego zdania są organizacje przemysłu rozrywkowego, które podkreślają, że dla niektórych klienty p2p są zbyt skomplikowanymi aplikacjami, dlatego też część z nich może w ogóle zrezygnować z nielegalnego dzielenia się plikami w sieci.

W zeszłym tygodniu władze Stanów Zjednoczonych przejęły kontrolę nad domeną serwisu MegaUpload, popularnego miejsca w sieci, w którym można było wymieniać się plikami. W zakrojonej na szeroką skalę akcji dokonano przeszukań w ośmiu krajach, w wyniku czego zatrzymanych zostało łącznie pięć osób - trzy osoby w Nowej Zelandii (w tym założyciel Kim Dotcom) oraz po jednej w Niemczech i Holandii. Przed sądem w Auckland trwa przesłuchanie zatrzymanych tam osób. Dotcomowi grozi ekstradycja do Stanów Zjednoczonych.

Czytaj więcej: 76 policjantów zatrzymało założyciela MegaUpload

Czy jednak zamknięcie serwisu cokolwiek zmieni w sieci? Większość znawców branży uważa, że nie - faktycznie internauci mogą ostrożniej podchodzić do usług hostowania ich plików w obawie przed podobnymi działaniami, które potencjalnie mogą zostać podjęte przeciwko innym serwisom tego typu. W zamian jednak skierują swoją uwagę w kierunku klientów p2p. Globalnie więc zniknięcie MegaUpload nie zmniejszy skali piractwa. Zapobiegawczo jednak, jak sądzić można, administratorzy serwisu Filesonic zrezygnowali z dalszego udostępniania funkcji dzielenia się plikami.

Innego zdania są MPAA oraz RIAA. Podkreślają one, że usługi hostowania są znacznie łatwiejsze w obsłudze, przez co część użytkowników, w obawie przed klientami p2p, może w ogóle zrezygnować z nielegalnego pozyskiwania plików z muzyką czy filmami - pisze agencja Reuters. Czy jednak przełoży się to na zwiększone zakupy, pozostaje kwestią otwartą.

Czytaj także: Muzyka online: Sprzedaż rośnie szybciej

Systematycznie rośnie też grono artystów, którzy są zdania, że dzięki pomijaniu wytwórni muzycznych także są w stanie dotrzeć do swoich potencjalnych odbiorców. Oznacza to dla nich większy zysk, gdyż nie korzystają z usług pośrednika. Udostępnianie części muzyki za darmo jest niczym innym, jak oferowaniem próbki tego, co zawiera płyta. Może więc także stanowić skuteczny mechanizm marketingowy.

Do takich wniosków wytwórnie chyba jeszcze nie doszły. Nie ma się też co dziwić, że nie są one pozytywnie nastawione do inicjatyw artystów, z którymi współpracują. Dla nich bowiem to może oznaczać niższe przychody. Nie wydaje się jednak, by istniejący obecnie ekosystem, w którym poszczególne strony wzajemnie się zwalczają, miał szansę na przetrwanie.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Czy Heins da radę?

Źródło: Reuters