Opłata reprograficzna doliczana do cen kopiarek i czystych nośników często była krytykowana. Organizacje twórców mówią, że takie jest prawo i kropka. Rzecz w tym, że prawo w poszczególnych krajach może być niezgodne z prawem UE, czego dowodzi wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C‑572/13.
reklama
Opłaty reprograficzne określane są również jako copyright levies, opłaty CL albo potocznie jako "podatek od piractwa. Tak naprawdę jest to rodzaj parapodatku. Opłata doliczana jest do cen urządzeń do kopiowania, a także czystych nośników. Teoretycznie jest ona rekompensatą za kopiowanie dzieł na użytek prywatny, do czego wszyscy mamy prawo.
W Polsce opłaty reprograficzne wzbudzają duże kontrowersje od kiedy ZAiKS wraz z innymi organizacjami zaczął się domagać rozciągnięcia tych opłat na komputery, tablety i smartfony. Sprawa jest mocno dyskusyjna bo są to drogie urządzenia wielofunkcyjne, służące nie tylko do kopiowania. Wprowadzenie opłaty zależy tylko od ministerstwa kultury, które wydaje rozporządzenie w tej sprawie. Wszystko opiera się na archaicznych przepisach odnoszących się jeszcze do magnetofonów.
Organizacje takie jak ZAiKS w kółko powtarzają jeden argument - opłaty wynikają z prawa i prawo trzeba szanować. Czasem niestety okazuje się, że prawo poszczególnych krajów UE w zakresie opłat reprograficznych może być niezgodne z prawem UE. Trzeba szanować prawo, ale prawo nie zawsze jest właściwie skonstruowane.
Wczoraj Trybunał Sprawiedliwości UE wydał wyrok w sprawie C‑572/13, który dotyczył prawa belgijskiego. Okazało się ono niezgodne z dyrektywą unijną. To powinien być materiał do przemyśleń także dla polskich prawodawców, jeśli chcą oni majstrować przy przepisach dotyczących opłat CL.
Historia sporu jest następująca. Firma Hewlett-Packard sprowadzała do Belgii urządzenia urządzenia wielofunkcyjne, których główną funkcją jest drukowanie dokumentów. Organizacja Reprobel, która zajmuje się pobieraniem opłaty reprograficznej, zwróciła się do HP z informacją, że sprzedaż urządzeń wielofunkcyjnych wymaga zapłacenia 49,20 EUR od urządzenia. To raczej dużo.
W trakcie spotkań i wymiany korespondencji pomiędzy HP i Reprobel nie udało się wypracować porozumienia co do stawek dotyczących drukarek wielofunkcyjnych. W związku z tym HP poszła do sądu (Tribunal de première instance de Bruxelles). Zażądała aby sąd ten orzekł, że firma nie miała obowiązku zapłaty wynagrodzenia w przypadku drukarek, które wprowadziła do sprzedaży, albo że zapłacone przez nią wynagrodzenie odpowiadało "godziwej rekompensacie" należnej w oparciu o ustawodawstwo belgijskie.
Reprobel ze swojej strony też wytoczyła pozew, żądając pieniędzy należnych jej zdaniem na podstawie prawa belgijskiego.
Sprawa dotarła do sądu apelacyjnego (Cour d’appel de Bruxelles). Ten postanowił zawiesić postępowanie i zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości UE z następującymi pytaniami.
Trybunał ostatecznie uznał, że pojęcie „godziwej rekompensaty” należy interpretować w różny sposób w zależności od tego, czy zwielokrotnianie dokonywane przez jakiegokolwiek użytkownika czy też przez osobę fizyczną do użytku prywatnego oraz w celach bezpośrednio lub pośrednio gospodarczych.
Trybunał uznał też, że przepisy dyrektywy nie pozwalają na istnienie przepisów krajowych, które zezwalają państwom na przyznanie części "godziwej rekompensaty" bez zobowiązania ich do zapewnienia twórcom możliwości skorzystania, choćby pośrednio, z części rekompensaty.
Ponadto zdaniem Trybunału unijne przepisy stoją na przeszkodzie istnieniu uregulowania krajowego ustanawiającego jednolity system poboru godziwej rekompensaty, który obejmuje również zwielokrotnianie naruszające prawa autorskie sporządzane ze źródeł nielegalnych.
Przepisy dyrektywy stoją też na przeszkodzie istnieniu uregulowania krajowego, które w celu sfinansowania godziwej rekompensaty łączy dwie formy wynagrodzenia, a mianowicie z jednej strony wynagrodzenie ryczałtowe uiszczane z góry; z drugiej strony zaś wynagrodzenie proporcjonalne uiszczane z dołu, jeżeli wysokość wynagrodzenia z góry obliczana jest wyłącznie na podstawie prędkości działania urządzenia; wysokość wynagrodzenia z dołu obliczana jest na podstawie tego, czy dłużnik współpracował, a system łączony nie zawiera mechanizmów pozwalających na uzupełniające posłużenie się kryteriami rzeczywistej szkody.
Uwierzcie mi, że starałem się opisać sprawę w sposób uproszczony. Jeśli chcesz wiedzieć więcej na temat tego wyroku, zajrzyj do kopii wyroku na stronie Curia.
Powyższy wyrok dotyczy Belgii. Należy jednak pamiętać, że opłata reprograficzna jest przedmiotem intensywnej krytyki także w Polsce. Organizacje takie jak ZAiKS, ZPAV czy SAWP chciałyby rozszerzenia tej opłaty na smartfony i tablety. Te organizacje chcą większych wpływów, ale jednocześnie pomijają pewne istotne aspekty sprawy, wspomniane również w przytaczanym wyżej wyroku.
Opłata reprograficzna teoretycznie jest opłatą za "prywatne kopiowanie". Mimo to obejmuje ona kopiarki stosowane w firmach i w instytucjach publicznych, co przecież nie może wiązać się z prywatnym kopiowaniem. ZAiKS chce rozszerzenia opłaty na komputery, tablety i smartfony lecz nie wspomina o tym, że opłata powinna dotyczyć tylko urządzeń stosowanych przez osoby prywatne.
W tym miejscu warto dodać, że nie jest to pierwszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, który dotyczył opłaty reprograficznej. W październiku 2010 roku Trybunał uznał, że jeśli sprzęt lub czyste nośniki zostały zakupione przez firmy lub instytucje, to nie trzeba od nich odprowadzać opłaty reprograficznej. Nie można wtedy bowiem mówić o "prywatnym kopiowaniu" (to była sprawa PADAWAN vs. SGAE).
W roku 2013 Trubunał uznał, że pobieranie opłaty reprograficznej w sposób niezróżnicowany, od każdej pierwszej sprzedaży nośników zapisu, może być zgodne z prawem UE. Innymi słowy można domniemywać, że nośniki są używane do kopiowania prywatnego. Nie przeczy to wyrokowi w sprawie PADAWAN vs. SGAE, gdyż prawo UE nie stoi na przeszkodzie, aby stworzyć system przewidujący ogólne pobieranie opłat, ale z możliwością uzyskania zwrotu "podatku od piractwa", jeśli dany nośnik nie jest używany do kopiowania prywatnego (to był wyrok w sprawie C-521/11).
Również w roku 2013 zapadły wyroki w sprawach od C-457/11 C-460/11. Wtedy niektóre media spanikowały i podawały, że podatek od piractwa będzie musiał objąć komputery. W rzeczywistości nie o to chodziło. Trybunał uznał, że pojęcie zwielokrotniania przy użyciu dowolnej techniki fotograficznej lub innego procesu przynoszącego podobny skutek obejmuje także zwielokrotnienie dokonane za pomocą drukarki i komputera osobistego, w przypadku gdy urządzenia te są ze sobą połączone.
Na koniec należałoby podkreślić, że opłata reprograficzna nie powinna być traktowana jako rekompensata za piractwo. Niestety tak rozumieją tę opłatę niektórzy artyści. W najnowszym wyroku Trybunał również zauważył, że ta opłata nie może być częścią systemu pobierania opłat za nielegalne korzystanie z dzieł. Były już wcześniej wyroki, które o tym mówiły.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|