Wzory polskich znaków drogowych można pobrać z internetu, ale nie zawsze tak było. Dawniej ta informacja wytworzona za pieniądze podatników była dostępna tylko za opłatą od pewnej firmy, która miała porozumienie z ministerstwem.
reklama
Kogo obchodzą wzory znaków drogowych? Zapewne nie każdego, niemniej jednak jest to informacja wytworzona za pieniądze podatników i na ich potrzeby. Załóżmy, że ktoś chce zrobić grę komputerową lub stronę wykorzystującą te znaki - jeśli tak, powinien mieć dostęp do tej publicznej informacji.
Niestety z tym dostępem było krucho, o czym Dziennik Internautów pisał w październiku. Marcin Hyła z porozumienia "Miasta dla rowerów" ustalił, że wzory znaków drogowych znajdują się w załączniku do rozporządzenia Ministra Infrastruktury, który to załącznik nie był dostępny na stronach rządowych. Okazało się jednak, że wspomniane dane da się kupić za 180 zł od firmy Centrum Rozwoju Explotrans SA. Firma ta miała umowę z ministerstwem i trudno było nawet do tej umowy dotrzeć (zob. Wzory znaków drogowych - informacja publiczna tylko do kupienia, czyli re-use po polsku).
Od października sytuacja się poprawiła. Przedstawiciel Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Wodnej (MTBiGW) Jakub Dąbrowski poinformował wczoraj redakcję Dziennika Internautów, że wspomniany załącznik został opublikowany na stronie MTBiGW w postaci pliku PDF, który waży 310 MB i liczy 445 stron.
Jakub Dąbrowski poinformował nas również, że MTBiGW skierowało zapytania i prośbę do Rządowego Centrum Legislacji o podjęcie działań w celu zapewnienia wersji jednolitej rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 roku.
Możemy powiedzieć, że w temacie polskiego re-use, czyli wykorzystywania informacji z sektora publicznego, coś drgnęło. To dość ważne, bo instytucje publiczne produkują masę danych np. pogodowych albo prawnych, które można wykorzystywać, by tworzyć usługi i zarabiać. Ideę re-use mocno wspiera Unia Europejska, która wierzy, że wartość rynku aplikacji mobilnych bazujących na re-use może do 2013 r. wzrosnąć do 15 mld EUR.
Niestety Polska wciąż jest krajem raczej nieprzyjaznym nie tylko re-use, ale w ogóle udostępnianiu obywatelom jakichś danych. Wyraźnym tego przykładem jest spór krakowskiego MPK z dostawcą aplikacji Transportoid. Problem w tym, że MPK nauczyła się traktować rozkłady jazdy jak prywatną własność, którą można handlować ograniczając do niej dostęp tym, którzy nie zapłacili. To "prywatno-komercyjne" podejście do informacji publicznej wydaje się problemem specyficznym dla Polski, niestety.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|