W styczniu tego roku Facebook przedstawił Graph Search - wyszukiwarkę selekcjonująca określone treści z tego wszystkiego, co możemy na Facebooku oglądać. Od razu było wiadomo, że Graph Search może posłużyć do wyszukiwania ludzi, zdjęć, miejsc i zainteresowań.

Wyszukiwanie postów, komentarzy, podpisów

Wczoraj społecznościowy gigant ogłosił kolejny ważny krok dla Graph Search - wdrożenie wyszukiwania aktualizacji statusów, podpisów przy zdjęciach, komentarzy oraz lokalizacji, w których mogli pojawić się nasi znajomi. Funkcja ta jest wprowadzana stopniowo i trudno powiedzieć, kiedy otrzymają ją wszyscy.

Korzystając z wyszukiwarki, znajdziemy te wpisy, na których oglądanie pozwalają nam ustawienia prywatności innych osób. Mogą to być wpisy publiczne, wpisy znajomych albo znajomych znajomych. Jeśli więc chcemy się dowiedzieć, którzy z tych wszystkich ludzi oglądają "Taniec z gwiazdami" lub inny program, możemy po prostu spytać o to wyszukiwarkę.

Można też wyszukiwać wpisy zrobione w określonym momencie czasu albo w określonym miejscu. Można wyszukać posty np. skomentowane przez użytkownika w ciągu ostatniego roku.

Większość komentatorów opisujących tę nową funkcję wyraża zachwyt. A może nowa funkcja jednak ma jakieś wady?

Duża zmiana dla prywatności

Choć Facebook nie powie tego otwarcie, nowa wyszukiwarka bardzo wiele zmienia dla prywatności użytkowników. Facebook oczywiście będzie temu zaprzeczał. Powie, że przecież w wyszukiwarce i tak da się znaleźć treści, które ludzi zgodzili się udostępnić. W zasadach prywatności nie zmienia się nic... teoretycznie.

W praktyce często okazuje się, że dodanie wyszukiwarki do jakiejś bazy danych znacznie zwiększa użyteczność tej bazy. Właśnie dlatego Google jest światową potęgą - ta firma uczyniła internet przydatnym, dodając do niego dobrą wyszukiwarkę.

Teraz Facebook robi to samo z treściami użytkowników. Do tej pory nasze wpisy na Facebooku pojawiały się w profilach niektórych znajomych, a potem jakby znikały. Oczywiście nie znikały naprawdę, ale po prostu traciły znaczenie. Jeśli zdarzyło nam się palnąć coś głupiego w dyskusji, po jakimś czasie można było o tym zapomnieć. Jeśli przyznaliśmy się do oglądania jakiegoś serialu, zobaczyła to część znajomych, a potem informacja ginęła pod stertą nowości.

Teraz będzie inaczej. Wszystko, co powiesz, może być użyte przeciwko Tobie. Może być odszukane i najpewniej będzie połączone z Twoim zdjęciem i nazwiskiem. Jeśli ktoś będzie chciał lepiej sprawdzić Twoje poglądy lub upodobania, będzie miał do tego świetne narzędzie.

Czas zmienić ustawienia?

Należy przy tym mieć na uwadze, że informacje na Facebooku często dzielone są ze znajomymi znajomych. Może się wydawać, że wybranie tej opcji daje jakąś kontrolę nad prywatnością, że wszytko pozostaje w pewnym zamkniętym kręgu. W rzeczywistości nie masz żadnej kontroli nad znajomymi znajomych, a ludzie potrafią mieć wśród znajomych nawet kogoś całkowicie nieznajomego.

Czym innym było dzielenie się ze znajomymi znajomych postami bieżącymi, a czym innym jest umożliwienie ludziom przeszukiwania postów. Dlatego udostępnienie nowej funkcji powinno dać użytkownikom Facebooka do myślenia - czy nie czas zmienić ustawienia prywatności? Te stosowane dotychczas mogły być dobre, ale czy nadal są?

Oczywiście poza tym wszystkim należy dostrzec, że Facebook może stać się świetnym źródłem informacji, znacznie ciekawszym niż dotychczas, ale Facebook zawiera głównie informacje o ludziach. Graph Search to nie jest wyszukiwarka taka, jak Google, a informacje o użytkownikach nie są tak skąpe, jak na Twitterze. Natura Facebooka jest taka, że każdy krok do przodu w funkcjach tego serwisu musi mieć wpływ na prywatność internautów.

Czytaj także: Chiny rozluźnią cenzurę internetu, dla dobra gospodarki