Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wypadek auta Tesli: Czy kierowca oglądał film? Czy firma opóźniła informowanie o wypadku?

08-07-2016, 12:57

Tydzień temu usłyszeliśmy o pierwszym wypadku auta jadącego na autopilocie. Od tego czasu niewiele się wyjaśniło, ale pojawiło się kilka ciekawych dodatkowych pytań.

robot sprzątający

reklama


Tydzień temu informowaliśmy o pierwszym śmiertelnym wypadku, przed którym auto Tesli jechało na autopilocie. Śmierci poniósł 40-letni Joshua Brown, który wydawał się fanem nowych technologii w motoryzacji. Wcześniej Brown publikował nawet film, który miał dowodzić iż autopilot potrafi uratować przed groźnym zderzeniem.

Dochodzenia w sprawie wypadku prowadzi NHTSA, czyli amerykańska Krajowa Agencja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Na wyniki dochodzenia możemy czekać jeszcze wiele tygodni, może nawet miesięcy. Tymczasem na jaw wychodzą kolejne informacje na temat wypadku. 

Komputer i odtwarzacz w samochodzie?

Wczoraj Reuters poinformował, że w zmiażdżonym samochodzie znaleziono laptopa. Wcześniej były też doniesienia o znalezieniu w aucie odtwarzacza DVD. Niektórzy świadkowie twierdzili, że słyszeli odtwarzany w samochodzie film zaraz po wypadku. Ostatecznie władze tego nie potwierdziły i z całą pewnością wiemy tylko tyle, że w samochodzie były urządzenia do korzystania z cyfrowych rozrywek. Nie wiadomo czy kierowca używał ich w czasie jazdy i czy mógł być rozproszony (zob. ReutersLaptop in wreckage of Tesla Autopilot car: Florida investigators).

Wypadek, akcje Tesli i artykuł Fortune

Poza tym niemałego namieszania narobił pewien artykuł gazety Fortune. Najpierw ustaliła ona, że wypadek auta Tesli miał miejsce znacznie wcześniej niż wszyscy sądzili. Firma poinformowała o nim 30 czerwca, a większość mediów 1 lipca. W rzeczywistości wypadek nastąpił 7 maja, co w komunikacie Tesli właściwie przemilczano.

Co więcej, 18 maja (11 dni po wypadku) Elon Musk sprzedał sporo akcji Tesli, ale wtedy świat nie wiedział o wypadku. Gdy Fortune zaczął drążyć sprawę Elon Musk miał oświadczyć, że wypadek nie był bardzo istotny z punktu widzenia inwestorów. Z drugiej jednak strony po wypadku Tesla Motors informowała SEC (amerykańskiego regulatora rynku finansowego), że firma może być narażona na skargi na bezpieczeństwo produktów (zob. Fortune, Elon Musk Says Autopilot Death 'Not Material' to Tesla Shareholders).

Tesla Motors odpowiedziała na artykuł Fortune na swoim blogu. Wyjaśniła, że NHTSA została poinformowana o wypadku 16 maja, gdy tylko Tesla rozpoczęła badanie wypadku. Dopiero 18 maja pracownik Tesli dotarł na Florydę by sprawdzić miejsce zdarzenia i wyciągnąć kompletne logi z samochodu. Tesla Motors potrzebowała jeszcze dodatkowego czasu na przejrzenie tych logów i dokonanie pierwszych ustaleń. Dziennikarze Fortune kontaktowali się z firmą 4 lipca i podobno nie zadawali niektórych istotnych pytań, ale poprzestali na swoich domysłach. 

Nie wiadomo czy autopilot zawiódł

Przy tej okazji na blogu Tesla Motors podkreślono, że wypadek nie był wynikiem awarii autopilota. Był to - zdaniem Tesli - efekt zablokowania pasów jezdni przez ciężarówkę, co stworzyło bardzo niebezpieczną sytuację nagłego hamowania. Taka sytuacja jest problem zarówno dla automatu jak i człowieka. Jak dotąd nie ma dowodów, że autopilot nie zadziałał jak należy. Możliwe, że robił to co do niego należało - trzymał samochód na pasie i starał się dostosować prędkość do warunków. 

Tesla Motors podkreśla też, że autopilot zapobiegł wielu wypadkom, czego nie bierze się pod uwagę w obliczu jednego wypadku śmiertelnego. Poza tym ceny akcji Tesli skoczyły po ujawnieniu informacji o wypadku, a zawiadomienie złożone do SEC miało rutynowy charakter - ot ostrzeżenie, że taka firma może ucierpieć z powodu zastrzeżeń co do bezpieczeństwa produktów. 

Obserwując różnice zdań pomiędzy Fortune i Teslą można powiedzieć jedno - obie strony mają trochę racji. Gazeta rzeczywiście mogła się posunąć za daleko w swoich domysłach, ale z drugiej strony firma Tesla Motors nie była maksymalnie przejrzysta gdy ujawniała informacje o wypadku. Znamienne jest to, że na blogu Tesli nie podano dokładnej daty wypadku. Niektórzy dziennikarze ustalili ją sami na podstawie informacji o śmieci Browna, które znalazły się online. Poza tym naprawdę trudno zgodzić się z opinią, że wypadek na autopilocie nie był istotny dla nabywców akcji. Nawet jeśli ta informacja nie spowodowała spadku cen akcji to czy przedstawiciele Tesla Motors mogli być pewni, że tak właśnie będzie? 

Czytaj: Więcej o autonomicznych pojazdach w Dzienniku Internautów


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Open Call - CopyCamp 2016



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E