Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wykop, "afera arabska" i usuwanie spornych treści - co na to prawnicy?

17-03-2015, 14:03

Czy Wykop powinien usunąć kontrowersyjny wpis dopiero po otrzymaniu pisma z pełnomocnictwem, czy wystarczy proste pismo od kogokolwiek? Co właściwie jest "wiarygodną informacją", na podstawie której serwis taki jak Wykop powinien usunąć wpis? Spytaliśmy o to prawników w kontekście "afery arabskiej" i prezentujemy Wam ich odpowiedzi.

robot sprzątający

reklama


Wczoraj Dziennik Internautów opisywał "aferę arabską", w której centrum znalazł się serwis Wykop.pl. Opiszmy krótko, o co chodzi. Na Wykop trafił wpis na temat rzekomych niesmacznych form prostytucji wśród modelek. Następnie przedstawiciele Wykopu otrzymali pisma od adwokatów z żądaniami usunięcia tego wpisu i z propozycjami zawarcia ugody, która miałaby polegać na zapłaceniu zadośćuczynienia.

Wykop odmówił usuwania wpisu, twierdząc, że nie otrzymał wiarygodnej informacji o treści naruszającej prawo (np. do pisma adwokata nie załączono pełnomocnictwa). Szczegóły na ten temat w tekście pt. Czy Wykop może odpowiedzieć za treści tak jak prasa? Adwokaci przekonują, że tak.

Wiarygodna wiadomość i UŚUDE

W opisanej sprawie było kilka ciekawych zagadnień prawnych. Przykładowo jeden z adwokatów sugerował, że Wykop może odpowiadać za treści podobnie jak prasa. To akurat wydaje się słabym argumentem.

Warto natomiast pochylić się nad innym zagadnieniem. Czy Wykop nie miał wystarczająco dużo powodów, by usunąć kontrowersyjny wpis? Czy pisma od adwokatów nie były wystarczająco wiarygodne?

Z pewnością usunięcie tego wpisu wykluczałoby odpowiedzialność Wykopu za jego treść. W tym kontekście należy przypomnieć brzmienie "słynnego" art. 14 ust. 1 Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. 

Art. 14. 1. Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.

Wiarygodna wiadomość - opinie prawników

Wykop twierdzi, że jeszcze nie otrzymał "wiarygodnej wiadomości" o bezprawnym charakterze danych, tzn. otrzymał pisma od adwokatów, ale jego zdaniem nie były one wiarygodne. Pytanie brzmi, jaki poziom wiarygodności jest tutaj wymagany? Czy naprawdę takie szczegóły, jak kopia pełnomocnictwa, mogą tu o czymś decydować? Czy adwokat musi dokładni wyjaśniać, jaki jest związek wpisu z osobami domagającymi się jego usunięcia?

Spytałem o to dwóch prawników. Pierwszym z nich był Jakub Kralka, autor serwisu TechLaw.pl

- W doktrynie prawa sporny jest moment, w którym wydawca strony internetowej otrzymuje "wiarygodne zgłoszenie". Stąd też liczne glosy o potrzebie nowelizacji Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zdaniem niektórych takim wiarygodnym momentem jest orzeczenie sądu. Zdaniem innych wszczęcie postępowania, a zdaniem jeszcze innych wystarczy sama informacja od poszkodowanych lub ich pełnomocnika. Wreszcie są głosy, że może to być nawet informacja od osoby działającej w interesie społecznym, jak w tym wypadku (z racji braku weryfikacji umocowania). W mojej ocenie tym razem sama informacja od pełnomocnika poszkodowanych jest w pełni wystarczająca. Nie trzeba być wybitnym jurystą, by zauważyć, że kontrowersyjne znalezisko godzi w dobra osobiste jego bohaterek (a może raczej nie tyle samo znalezisko, co artykuł, do którego linkuje i znajdujące się pod znaleziskiem komentarze) i to niezależnie od tego, czy sugerowane w artykule zachowania modelek mają coś wspólnego z prawdą - stwierdził Jakub Kralka.

Jakub Kralka uważa też, że Wykopowicze trochę przedwcześnie cieszą się z tego, że ich ulubiony portal "uciera nosa" pełnomocnikom modelek

- W mojej ocenie Wykop, powołując się na art. 14 UŚUDE, sprawia, że następnymi odpowiedzialnymi w kolejce mogą stać się sami Wykopowicze, szczególnie autorzy najbardziej "złośliwych" i bogatych w personalia komentarzy. Jakkolwiek wątpię, by taki scenariusz miał się spełnić, to radość użytkowników z tytułu powoływania się portalu na art. 14 jest bardzo krótkowzroczna, żeby nie powiedzieć lekkomyślna - dodaje Jakub Kralka. 

Drugi przepytany prawnik to Olgierd Rudak, redaktor naczelny Czasopisma Lege Artis. Również on uważa, że wiarygodne zgłoszenie niekoniecznie musi być pismem z pełnomocnictwem.

- Ustawa nie definiuje pojęcia wiarygodnego zgłoszenia, o którym mowa w art. 14 ust. 1 UŚUDE, jednak próba dookreślenia tego pojęcia została podjęta w orzecznictwie. Można powiedzieć, że dominujący pogląd brzmi: oczywiście usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za bezprawne komentarze użytkowników, jeśli w wiarygodny sposób dowiedział się o ich bezprawności, a następnie uniemożliwił do nich dostęp, natomiast dla oceny, czy informacja jest wiarygodna, nie ma znaczenia, od kogo wiadomość taką otrzymał (wyrok SN z 10 stycznia 2014 r., I CSK 128/13). Nie można zatem odmówić uwzględnienia żądania ze względu na nieprawidłowość reprezentacji (lub brak pełnomocnictwa), ponieważ w dużym skrócie: uprawniona do zgłoszenia jest także sekretarka, a nawet osoba zupełnie niezwiązana z osobą, której prawa zostały naruszone w sposób bezprawny - wyjaśnia Olgierd Rudak. 

Wykop nie musi sprawdzać

Można też postawić pytanie, co by się stało, gdyby doszło do sporu między Wykopem a osobami, które czują się pokrzywdzone wpisem. Czy w sytuacji tak dużego nagłośnienia sprawy obroni się argument, że e-usługodawca nie wiedział o bezprawnym charakterze wpisu?

- Ustawa nie nakłada na serwis internetowy obowiązku monitorowania treści, dlatego w tej materii Wykop nie ma sobie wiele do zarzucenia, nawet pomimo wielkiej popularności wspomnianego znaleziska - uważa Jakub Kralka.

- Kontrowersje same w sobie nie oznaczają bezprawności - przyznaje Olgierd Rudak. Zauważa on również, że art. 15 UŚUDE mówi wyraźnie, iż e-usługodawda nie ma obowiązku sprawdzania przechowywanych danych.

Gdzie tu interes społeczny?

Olgierd Rudak zwrócił uwagę na ciekawy szczegół, istotny dla oceny całej sytuacji. W przypadku "afery arabskiej" mamy do czynienia z treścią ingerującą w życie prywatne.

- Ingerencja w życie prywatne jakiejś osoby, zwłaszcza jeśli (...) nie mówimy o zachowaniach tej osoby, lecz o tym, co ktoś inny powiedział o tej osobie (...) z dużym prawdopodobieństwem będzie zakwalifikowana jako naruszająca dobra osobiste tej osoby i to w sposób bezprawny. Nawet gdyby bowiem była to prawda, to nie dostrzegam interesu publicznego w roztrząsaniu takich rzeczy (...) jeśli mowa jest o sprawach z życia prywatnego jakiejś osoby (zwłaszcza osoby niepublicznej), to kryterium interesu publicznego jako przesłanki roztrząsania jej spraw jest ustawione dość wysoko - podsumowuje Olgierd Rudak.

Ta ostatnia uwaga jest dobrym materiałem do przemyśleń, nie tylko na temat prawa, ale również na temat strony etycznej ujawniania takich informacji jak te z "afery arabskiej".

Sonda
Czy Wykop powinien usunąć wpis, od którego zaczęła się "afera arabska"?
  • tak
  • nie
  • trudno powiedzieć
wyniki  komentarze

Przyzwyczajamy się do tego, że w internecie ujawniane są różne rzeczy, nierzadko w interesie społecznym. Często bronimy kontrowersyjnych informacji oraz prawa do ich prezentowania. Wolność słowa jest dla nas ważna. W przypadku "afery arabskiej" też mamy do czynienia z problemami wolności słowa, ale tak naprawdę cała afera bazuje na niesmacznych informacjach, które chyba nie są do końca sprawdzone i nie mają szczególnego znaczenia dla społeczeństwa. Oczywiście możemy mówić, że ujawnianie prawdy jest zawsze dobre, ale czy bylibyśmy gotowi na ujawnienie każdej prawdy o sobie samych? Por. Oburza cię inwigilacja, a oglądasz nagie selfies celebrytek? To żałosne.

Oczywiście mam na uwadze, że usunięcie kontrowersyjnego wpisu z Wykop.pl niewiele by teraz zmieniło. Informacja została już rozpowszechniona, a próby usuwania mogłyby doprowadzić do jej intensywniejszego rozpowszechniania (tak jak w przypadku tzw. afery zbożowej na Wykopie). Można nawet powiedzieć, że pisma adwokatów do Wykopu spopularyzowały tę informację. Klasyczny efekt Streisand. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:







fot. Freepik



fot. Freepik



fot. Freepik