Firma z Montain Viev toczy wojny z branżami komórkową, telewizyjną, reklamową, wydawcami prasy, serwisami społecznościowymi... i nie boi się przegranej.
Dwanaście lat temu Ken Auletta, pisarz i zajmujący się mediami dziennikarz amerykańskiego tygodnika „The New Yorker”, zapytał Billa Gatesa, prezesa najpotężniejszej wtedy firmy informatycznej świata Microsoft, czego obawia się najbardziej. Gates odchylił się w fotelu, wziął łyk coli i po chwili namysłu odpowiedział: „Boję się, że ktoś w garażu pracuje teraz nad czymś kompletnie nowym”.
Gates nie wiedział, iż już wtedy, wprawdzie nie w garażu, ale na uniwersyteckim kampusie, nad czymś nowym pracowali Sergey Brin i Larry Page. Świat mógłby dziś wyglądać zupełnie inaczej, gdyby Microsoft nie zlekceważył powstałego kilka lat później Google’a. Twórca Windowsa nie wierzył jednak, że wyszukiwarka ma jakikolwiek potencjał biznesowy. Po dwóch dekadach Microsoft nie miał wyjścia i uruchomił własną – Bing. Ale było już za późno, na rynku królował już Google. Koncern Gatesa zgubiła pewność siebie, brak pokory, a nawet pycha. I to samo – zdaniem Kena Auletty – może teraz zaszkodzić Google’owi.
„Jeśli potrafisz rozwiązać tajemnicę internetowej wyszukiwarki, możesz odpowiedzieć na każde pytanie. A to oznacza, że możesz wszystko”. Te słowa padły z ust Larry’ego Page’a podczas spotkania ze studentami amerykańskiego uniwersytetu Stanforda w 2003 r. Ledwie cztery lata wcześniej sam kończył tę uczelnię razem ze swoim przyjacielem Sergieyem Brinem. Wspólnie opracowali wtedy algorytm pozwalający na przeszukiwanie internetu i stworzyli Google.
W ciągu siedmiu lat firma stała się jednym z nielicznych hegemonów na biznesowej mapie medialnego świata, z wciąż nieposkromionym apetytem na podbój kolejnych rynków. Gigant z Montain View, gdzie mieści się siedziba spółki, zaczynał od kilkunastu pracowników i niewielkiego biura wynajętego od znajomej obu założycieli. Dziś zatrudnia ponad 20 tys. osób w oddziałach na całym świecie. Jego wartość na nowojorskiej giełdzie wyceniana jest na ponad 140 mld dol., czyli niemal 420 mld zł. Obecnie koncern jest niekwestionowanym liderem wśród internetowych wyszukiwarek, ale ma coraz większy apetyt. Marzy o podboju rynku komórek, telewizji, przeglądarek internetowych i oprogramowania, informacji i reklamy. To wszystko w zaledwie 11 lat obecności na rynku.
Pełną treść artykułu znajdziecie w Magazynie Gazecie Prawnej: Wszystkie wojny Google’a
Michał Fura
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*