Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Własność intelektualna: Miedwiediew mówi o konserwatyzmie G8

31-05-2011, 07:51

Dzisiejsze myślenie o własności intelektualnej nie reguluje złożonych relacji między posiadaczem praw autorskich a użytkownikiem - taką opinię wypowiedział prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Uważa on również, że jego koledzy (tzn. inne głowy państw) nie rozumieją internetu lub nieczęsto go używają.

robot sprzątający

reklama


Wczoraj w Dzienniku Internautów podsumowaliśmy miniony szczyt G8, w czasie którego głowy najbardziej wpływowych państw rozmawiały także o internecie. Szczyt był poprzedzony wydarzeniem e-G8 Forum, na którym spotkali się przedstawiciele ważnych firm oraz inicjatyw internetowych.

W czasie rozmów G8 ostatecznie ustalono, że otwartość internetu jest ważna, ale należy zapewnić lepszą ochronę własności intelektualnej. Takie wnioski poparły organizacje przemysłu rozrywkowego, a mniej podobały się one organizacjom walczącym o wolność słowa, prywatność i neutralność internetu.

>>> Czytaj: G8: Internet jest ważny... ale własność intelektualna też

Warto jednak zauważyć, że nie wszyscy przywódcy państw G8 bezkrytycznie podchodzą do ustaleń ze szczytu. Interational Business Times cytuje prezydenta Rosji, który stwierdził, że przyjęta na szczycie deklaracja "odzwierciedla absolutnie konserwatywne stanowisko, że własność intelektualna powinna być chroniona według istniejących konwencji".

Zdaniem Miedwiediewa te konwencje zostały napisane 50 lub prawie 100 lat temu i nie są w stanie regulować złożonych relacji między posiadaczem praw a użytkownikami. Miedwiediew stwierdził też, że bardziej konserwatywne podejście jego kolegów może wynikać z tego, iż nie rozumieją oni internetu lub używają go rzadko (źródło: IBTimes, G8 Closes with Internet Declaration, and Russian Objection).

Czy Miedwiediew rzeczywiście rozumie internet lepiej od swoich kolegów? Tego nie można wykluczyć, choć są również inne powody, aby popierał on odmienne podejście do praw autorskich.

Rosja cały czas ukazywana jest jako "piracki kraj" w różnego rodzaju raportach amerykańskiego przemysłu, a także w słynnym "Special 301 Watchlist" przygotowywanym przez Urząd Przedstawiciela USA ds. Handlu (USTR). USA, UE oraz inne kraje pracują teraz nad ACTA, w co również nie włączono Rosji. Jako przeszkodę przy przyjęciu Rosji do WTO wskazywano funkcjonowanie w tym kraju stron naruszających prawa autorskie.

Rosja może nadal odgrywać rolę międzynarodowego pirata, ale czy tak musi być? Przecież taki kraj może stanowić ciekawą przeciwwagę dla Stanów Zjednoczonych, które przyjmują absurdalne i drakońskie środki ochrony własności intelektualnej, w dodatku starając się o wyeksportowanie ich do innych krajów. Owszem, pozwalanie na kradzież własności intelektualnej nie jest dobre, ale równie niepokojące są zjawiska takie, jak cenzurowanie internetu w imię ochrony praw autorskich (ostatnio pod postacią przejmowania domen) lub amerykański system patentowy.

W Rosji, co prawda, nie zgodzono się na rejestrację Partii Piratów, ale mogło to wynikać z chęci niedopuszczenia nowych graczy do polityki. Dmitrij Miedwiediew może teraz zgarnąć "piracki" kapitał polityczny do siebie i przy okazji pokazać, że jest przywódcą nowoczesnym, dostrzegającym problemy współczesnego społeczeństwa.

>>> Czytaj: USA: Drakoński PROTECT IP przechodzi przez komisję Senatu


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *