Jak uratować ruiny sprzed dziewiętnastu stuleci, a jednocześnie pokazać je turystom? Umieścić je w wirtualnym muzeum, gdzie jedynymi eksponatami są... monitory. Turyści doskonale się przy tym bawią.
Wirtualne Muzeum Archeologii w Herkulanum pokazuje nie tylko nowe podejście do idei muzeum, ale jest także sposobem na uratowanie ruin rzymskiego miasta, które wraz z Pompejami zostało zasypane przez popiół po wybuchu Wezuwiusza w 79 roku naszej ery. Z wykorzystaniem najnowszych technologii zwiedzający mogą zobaczyć, jak miasto wyglądało przed katastrofą.
Taka jest zresztą idea, uruchomionego w lecie bieżącego roku, muzeum - pokazanie turystom miasta, jakie istniało i tętniło życiem przed wybuchem Wezuwiusza, a nie tego, co z niego pozostało. W przeciwieństwie do większości znanych nam muzeów próżno w nim szukać kawałków ruin czy naczyń z epoki. Nie uświadczymy tam także znaków "Nie dotykać", ochrony czy systemów alarmowych.
Rolą technologii jest jedynie wzbudzenie ciekawości wśród zwiedzających, nie powinna ona dominować w muzeum, by nie stać się główną atrakcją. Ma być bowiem jedynie środkiem do celu, jakim jest lepsze poznanie prawdziwego życia miasta sprzed zniszczenia - pisze BBC.
Pomysłodawcy muzeum widzą w nim także sposób na uratowanie ruin Herkulanum. Rzesze turystów, spragnionych pozostawienia po sobie śladu w historycznym miejscu przyczyniają się do powolnego, acz systematycznego niszczenia pozostałości po Imperium Rzymskim. Liczą także, że stanie się ono przykładem dla innych podobnych instytucji.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.
Stopka:
© 1998-2025 Dziennik Internautów Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.