Jeśli przez rok zmniejszy się skala dzielenia się plikami w sieci, rząd w Londynie nie podejmie żadnych dodatkowych kroków oprócz tych, które są obecnie planowane. Jeśli jednak wprowadzone rozwiązania okażą się nieskuteczne, od 2011 roku rozpocznie się odłączanie internautów od sieci.
reklama
W sierpniu br. w Wielkiej Brytanii zaproponowano nowy pakiet działań, jakie mogłyby zostać podjęte celem ograniczenia dzielenia się plikami. Wśród nich, mimo sprzeciwu Parlamentu Europejskiego, znalazło się odłączanie internautów od sieci. Przeciwko takiemu podejściu do problemu zaprotestowali brytyjscy muzycy, a także znaczna część polityków w Londynie.
Może się jednak okazać, że na nic zdadzą się słowa krytyki kierowane pod adresem rządu premiera Gordona Browna. Lord Mandelson, odpowiedzialny za projekt zmian, zapowiedział, że zostaną one wprowadzone do porządku prawnego Zjednoczonego Królestwa w kwietniu 2010 roku. Podstawowym narzędziem do walki z dzieleniem się plikami miałoby być początkowo obniżanie prędkości łączy.
Jeśli jednak to rozwiązanie nie okaże się być efektywne, rząd wprowadzi możliwość odłączania internautów od sieci. Miałoby się to stać na wiosnę 2011 roku. Rząd daje więc Brytyjczykom rok na dostosowanie się do nowych zasad. Sytuację monitorować będzie Ofcom, angielski odpowiednik naszego UKE - informuje serwis BBC News.
Lord Mandelson nie spodziewa się jednak masowego odcinania dostępu do internetu. Zanim to bowiem się stanie, internauta otrzyma dwa ostrzeżenia. Będzie miał także możliwość odwołania się od decyzji o odłączeniu od sieci.
Przedstawiciele firmy Talk Talk, jednego z dostawców internetu w Wielkiej Brytanii, powiedzieli, że gotowi są walczyć z nowym prawem w sądzie, gdyż "jest ono z zasady złe i nie będzie działać w praktyce". Telekomy są zgodne, że to nie do nich powinien należeć obowiązek ścigania internautów dzielących się plikami, a także co do tego, że nie powinno się ich obciążać kosztami.
Talk Talk jest ponadto zdania, że propozycja lorda Mandelsona niezamierzenie może doprowadzić do oskarżania niewinnych osób. Dla osoby obeznanej z systemami zabezpieczeń nie jest wielką sztuką obejście zabezpieczeń domowych sieci bezprzewodowych.
W Niemczech tymczasem, po wyborach do parlamentu wygranych przez chadeków i liberałów, zrezygnowano z planów ścigania internautów na podstawie specjalnego prawa. Postanowiono wykorzystać instrumenty obecnie obowiązujące.
Europa zdaje się być podzielona co do metod walki z dzieleniem się plikami. Dla rządów jasne jest jednakże, że z anarchią i łamaniem praw autorskich trzeba jak najszybciej skończyć. Należy mieć jednak na uwadze także fakt, że to firmy z branży rozrywkowej są w dużej mierze obwiniane za obecną sytuację.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*