Nowo tworząca się koalicja uznała, że rozwiązanie to nie będzie skuteczne. Chce, by odpowiednie kroki podjęły same zainteresowane strony.
reklama
Nasz zachodni sąsiad nie pójdzie w ślady Francji, gdzie nowo uchwalone niedawno prawo przewiduje drakońskie kary za dzielenie się plikami w internecie - do trzech lat więzienia, karę grzywny do 300 tysięcy euro lub odłączenie od sieci. Stało się to jasne dopiero dzisiaj, gdyż sprawa była przedmiotem negocjacji koalicyjnych w Niemczech, gdzie po wrześniowych wyborach przez kolejne cztery lata rządzić będzie kanclerz Angela Merkel z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) razem z Wolną Partią Demokratyczną (FDP) Guido Westerwellego.
Serwis heise online podaje, że obie partie zrezygnowały z ustawowej walki z dzieleniem się plikami, nie widząc w tym rozwiązaniu wystarczającej skuteczności. Nie znaczy to jednak, że w niemieckim internecie będzie panowała anarchia. Koalicjanci podkreślili, że egzekwowane będą obecnie obowiązujące przepisy w zakresie ochrony danych i praw autorskich.
Co także istotne, CDU/CSU oraz FDP podkreśliły, że najlepiej by było, gdyby odpowiednie rozwiązania zaproponowały same zainteresowane strony, czyli przemysł rozrywkowy (głównie wytwórnie muzyczne i filmowe, a także producenci oprogramowania i gier komputerowych) wraz z dostawcami internetu. Rząd nie chce także narzucać jakichkolwiek form współpracy.
Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, ekspert ds. prawnych w FDP, już wcześniej poinformowała, że jej partia jest przeciwna odłączaniu internautów od sieci. W jej opinii byłoby to pogwałceniem podstawowych praw obywateli niemieckich.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*