W grudniu 2016 roku Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się 11 uzdrowiskom. Okazało się, że przekraczano w nich normy hałasu. Brakowało też precyzyjnych pomiarów jakości powietrza. Jak wygląda obecna sytuacja na tych obszarach? Dowiedz się tego, zanim wyjedziesz do jednego z uzdrowisk na majówkę.
reklama
NIK w czasie kontroli przeprowadzonej w 2016 roku sprawdzał, czy wybrane gminy uzdrowiskowe spełniają warunki do zachowania statusu uzdrowiska, realizują wynikające z tego statusu zadania i czy Ministerstwo Zdrowia sprawuje skuteczną kontrolę nad tego typu lecznictwem.
Niestety, jadąc do uzdrowiska, nie możemy mieć pewności, że skorzystamy z leczniczych właściwości tego miejsca, bo nie wszystkie ośrodki spełniają wymogi środowiskowe. Wprawdzie kontrolowane gminy wykonywały zadania związane z zachowaniem funkcji leczniczych uzdrowisk, zaniedbano jednak badania poziomu zanieczyszczenia powietrza, natężenia hałasu i emisji pól elektromagnetycznych. W doniesieniach NIK-u możemy również przeczytać, że nadzór Ministra Zdrowia nad lecznictwem uzdrowiskowym jest nieskuteczny.
Po dwóch latach od ukazania się raportu NIK, zatytułowanego “Spełnianie wymogów określonych dla uzdrowisk”, Sieć Obywatelska Watchdog zapytała gminy uzdrowiskowe, jak dbają o powietrze. Czy smog w uzdrowiskach jest normą, czy raczej wyjątkiem?
Mamy w Polsce 43 gminy uzdrowiskowe i 45 uzdrowisk (w dwóch gminach są po dwa uzdrowiska), wniosek powędrował więc do 43 urzędów. W terminie odpowiedziały 24 gminy, po przypomnieniu uzyskano odpowiedź od kolejnych 16, 2 przesłały odpowiedzi po otrzymaniu skargi na bezczynność, a Polanica Zdrój nie odpowiedziała wcale (dla pewności 4 marca wysłano ponownie do tej gminy wniosek, na inny adres, ale to nie pomogło). W tym wypadku Sieć informuje o zaskarżeniu bezczynności. Zbieranie danych zajęło jej dużo czasu - wnioski do gmin uzdrowiskowych wysłano 6 grudnia 2018 r., a ostatnia odpowiedź spłynęła 25 marca 2019 r.
Pierwsze pytanie wniosku dotyczyło wszelkich kontroli jakości powietrza prowadzonych przez gminę. Proszono również o udostępnienie protokołów i raportów z tych kontroli.
35% gmin, które odpowiedziały, w ciągu ostatnich trzech lat nie prowadziło żadnej kontroli jakości powietrza. Choć pytanie dotyczyło kontroli dokonywanych przez gminy, aż 9 urzędów, spośród 42, w odpowiedzi wspominało jedynie o stacji monitoringu powietrza WIOŚ-u (Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska), zlokalizowanej na terenie gminy.
Najczęstszym powodem zlecania badań dotyczących jakości powietrza jest konieczność złożenia przez gminę operatu uzdrowiskowego, w którym należy potwierdzić właściwości lecznicze miejsca. Wśród wielu badań do operatu konieczne jest właśnie badanie poziomu zanieczyszczenia. Takie kompleksowe badania instytucjom naukowym w ciągu ostatnich trzech lat zleciło 10 gmin. Tylko cztery gminy wspomniały o kontrolach jakości powietrza polegających na sprawdzaniu kotłowni czy przedsiębiorstw emitujących szkodliwe substancje. W Jeleniej Górze takie kontrole przeprowadza straż miejska.
Gmina Konstancin Jeziorna robiła badania powietrza wokół wytwórni mas bitumicznych, chcąc sprawdzić, czy zakład nie emituje w znaczących ilościach związków mogących toksycznie oddziaływać na otoczenie. Podobne badania prowadzono wokół szkół, chcąc ustalić, czy są tam związki potencjalnie emitowanie przez wytwórnię mas bitumicznych. Z kolei Muszyna napisała o kontroli kotłowni w prywatnych domach w celu sprawdzenia, czym mieszkańcy palą w piecach.
Kraków, w granicach którego znajduje się uzdrowisko Swoszowice, odpisał, że straż miejska prowadzi regularne kontrole pod kątem spalania odpadów, natomiast Wydział Kształtowania Środowiska przeprowadza takie kontrole jedynie w przypadku zgłoszeń dotyczących spalania odpadów. W 2017 było jedno takie zgłoszenie (załączono protokół z kontroli), w 2018 nie było żadnego. Natomiast zgłoszenia dotyczące spalania odpadów bądź paliw stałych niskiej jakości kierowane do Wydziały ds. Jakości Powietrza są przekazywane do Straży Miejskiej. Trzy gminy, w odpowiedzi na to pytanie wspominały, że zleciły zewnętrznej firmie czasowy monitoring jakości powietrza.
Zapytano także o kontrole zewnętrzne przeprowadzone w ciągu ostatnich trzech lat w gminie i dotyczące jakości powietrza. Spośród 42 gmin połowa (21) nie miała żadnej zewnętrznej kontroli w ciągu ostatnich trzech lat. Kolejnych 8 gmin w odpowiedzi na to pytanie podaje informacje na temat monitoringu jakości powietrza prowadzonego na terenie gminy przez WIOŚ. Dwa urzędy nie mają informacji na temat kontroli prowadzonych przez zewnętrzne instytucje, natomiast 10 gmin poinformowało Sieć, że przeprowadzono na ich terenie takie kontrole – Augustów, Busko-Zdrój, Jelenia Góra, Inowrocław, Krynica Zdrój, Muszyna, Połczyn Zdrój, Kraków, Świnoujście, Uście Gorlickie. W dwóch z nich była kontrola podmiotów funkcjonujących na terenie gminy (nie załączono protokołów), w pozostałych ośmiu gminach była kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pod kątem realizacji zadań określonych w programie ochrony środowiska. W Muszynie, Połczynie Zdroju i Uściu Gorlickim stwierdzono pewne nieprawidłowości, w Krynicy Zdroju i Jeleniej Górze nie odnotowano żadnych naruszeń.
Gmina, która ubiega się o nadanie bądź utrzymanie statusu uzdrowiska, musi sporządzić tzw. operat uzdrowiskowy, czyli dokument, który zawiera charakterystykę obszaru potwierdzającą walory lecznicze terenu. Ustawa o lecznictwie uzdrowiskowym w dosyć szczegółowy sposób określa, co w takim operacie powinno się znaleźć. Poza charakterystyką obszaru powinien on m.in. określać projektowane strefy ochrony uzdrowiskowej, zawierać informacje na temat zagospodarowania przestrzennego obszaru, opis właściwości leczniczych surowców czy klimatu i świadectwa potwierdzające te właściwości. Do operatu należy również załączyć mapy obszaru, który jest bądź ma być uzdrowiskiem.
Operat musi być sporządzany i przedstawiony Ministrowi Zdrowia nie rzadziej niż raz na 10 lat. NIK w swoim raporcie donosił, że aż 10 na 11 skontrolowanych uzdrowisk nie spełniało wymogów określonych dla uzdrowisk. Dlatego Sieć Obywatelska zapytala, czy gminy uzdrowiskowe składały w ostatnich trzech latach operat uzdrowiskowy do Ministerstwa Zdrowia, chcąc zobaczyć, na ile aktualne są dane dotyczące walorów leczniczych miejsc odwiedzanych przez kuracjuszy. Wygląda na to, że dla większości uzdrowisk dziesięcioletni okres ważności poprzedniego operatu mijał w 2018 roku, bo aż 31 gmin poinformowało nas, że w 2018 roku złożyło operat uzdrowiskowy do MZ. 6 gmin zadeklarowało, że złoży go w 2019 r., a teraz jest przygotowywany, 4 nie składały w ostatnich 3 latach operatu. Z odpowiedzi urzędów wynika, że zatwierdzanie operatu przez Ministerstwo Zdrowia trwa dosyć długo. Spora część operatów złożonych w 2018 roku jest wciąż uzgadniana z resortem, a Iwonicz Zdrój, który złożył swój operat w 2016 roku, wciąż uzupełnia go o konieczne dokumenty.
Chcąc sprawdzić, czy po raporcie NIK-u gminy zaczęły bardziej dbać o jakość powietrza w uzdrowiskach, Sieć zapytała również o pomiary z wskazanego przez nas przedziału czasowego w 2017 i 2018 roku. Trudno na podstawie takich danych wyrokować, czy coś się zmieniło, ale pomogło to poznać ogólny trend i dowiedzieć się, czy gminy dysponują danymi, które dla nich samych byłyby wartościowe i na podstawie których mogłyby reagować. Poproszono o przesłanie wyników pomiarów z okresu: od 19 listopada do 3 grudnia 2017 roku oraz od 19 listopada do 3 grudnia 2018 roku.
26 gmin, spośród tych, które odpowiedziały na wniosek, nie przekazało żadnych danych dotyczących jakości powietrza. Gminy Goczałkowice, Wapienne i Ustka przeprowadziły badania jakości powietrza do operatu uzdrowiskowego, Rabka-Zdrój i Czerniawa nie przechowują danych archiwalnych. Konstancin Jeziorna i Świnoujście odesłały do dokumentów, w których oznaczono tylko, czy jakość powietrza można w jakimś momencie określić jako dopuszczalną. 16 gmin nie ma żadnych stacji, nie przeprowadza pomiarów i nie korzysta ze stacji należących do innych podmiotów.
Do gmin uzdrowiskowych bez monitoringu jakości powietrza należą: Dąbki, Horyniec Zdrój, Iwonicz Zdrój, Jedlina Zdrój, Kamień Pomorski, Krasnobród, Krynica Zdrój, Lądek Zdrój, Nałęczów, Piwniczna Zdrój, Solina, Rabka-Zdrój, Supraśl, Szczawnica, Ustka, Uście Gorlickie.
Niektóre gminy pisały, że zainstalowano u nich w ostatnim czasie czujniki (Gołdap, Kudowa, Połczyn, Solec), ale pomiary zaczęły się po wskazanym przez nas we wniosku okresie. Brześć Kujawski (uzdrowisko Wieniec-Zdrój) zapowiada czujniki w 2019 roku (odpowiedź przyszła w grudniu 2018 roku).
16 gmin odesłało wnioskodawcę do jakichś danych (w zdecydowanej większości WIOŚ), jedna – Muszyna -przysłała tabelę wyników z własnej stacji. Dane Muszyny dotyczyły tylko PM10, gmina potrzebowała też dodatkowego czasu, żeby wygenerować odpowiedź, ponieważ danymi zarządza podmiot zewnętrzny. Może to sugerować, że dane nie są zbyt intensywnie wykorzystywane i analizowane.
Stacje badają bardzo różne rodzaje zanieczyszczeń: pyły zawieszone PM2,5 i PM10, benzen, ozon, tlenek węgla, tlenki siarki i azotu i inne. Jedynym zanieczyszczeniem badanym we wszystkich sprawdzanych gminach jest PM10. Niektóre stacje (np. Uniejów) na kilka tygodni przestają badać powietrze. Zdarza się to także w sezonie grzewczym, kiedy jakość powietrza jest szczególnie zagrożona. Większość danych są bardzo szczątkowe, obejmują dwa tygodnie i nie uwzględniają innych czynników, jak warunki pogodowe. Wskazują jednak, że ogólna sytuacja nie uległa znaczącej poprawie, a w niektórych gminach mogła się wręcz pogorszyć. Średnio poziom PM10 w gminach w 2017 i 2018 był podobny, lekko wyższy w 2018, odpowiednio 30,7µg/m3 i 33,7µg/m3 (dobowa norma europejska wynosi 50µg/m3, średnia-roczna 40µg/m3).
Dane z 2018 r. wykazują jednocześnie mniejsze różnice pomiędzy gminami, podczas gdy rok wcześniej gminy z najlepszym i najgorszym odczytem różniło ponad 30 µg/m3, w 2018 było to niewiele ponad 20µg/m3. Augustów i Busko-Zdrój odnotowały spadek we wszystkich rodzajach zanieczyszczeń, pogorszyły się odczyty szczególnie w uzdrowiskach, które mają czujniki w miastach bądź leżą na terenie większych aglomeracji.
Ważnym czynnikiem wpływającym na wartości uzyskiwane z pomiarów jest położenie stacji. Część znajduje się wprost na tarasach Domów Uzdrowiskowych lub na ulicach o znaczących nazwach, takich jak Parkowa, Sanatoryjna, Zdrojowa. Inne gminy podawały nam dane ze stacji leżących w pobliskich większych miejscowościach lub w przypadku tych leżących w granicach większych ośrodków dowolnych stacji na terenie tych ośrodków – stąd Cieplice korzystają ze stacji w Jeleniej Górze. Dane ze stacji oddalonych od uzdrowisk nie pozwalają ani na ocenę ewentualnych skutków przebywania w takich warunkach dla kuracjuszy, ani nie pozwalają ocenić, czy gmina właściwie dba o obszar powierzony jej szczególnej opiece, na szczęście większość pomiarów WIOŚ przeprowadza na terenie uzdrowiska.
Gmina uzdrowiskowa musi realizować szereg zadań związanych z zachowaniem funkcji leczniczych uzdrowiska. Aby móc je sfinansować, pobiera od gości opłatę uzdrowiskową.
Zgodnie z ustawą na gminie uzdrowiskowej spoczywa obowiązek:
- ochrony złóż naturalnych surowców leczniczych,
- ochrony warunków naturalnych uzdrowiska, w tym spełniania wymagań w zakresie dopuszczalnych norm zanieczyszczenia powietrza, natężenia hałasu, odprowadzania ścieków do wód lub do ziemi, gospodarki odpadami, emisji pól elektromagnetycznych
- tworzenia warunków do funkcjonowania zakładów i urządzeń lecznictwa uzdrowiskowego oraz rozwoju infrastruktury komunalnej
- tworzenia i ulepszania infrastruktury komunalnej i technicznej przeznaczonej dla uzdrowisk lub obszarów ochrony uzdrowiskowej.
Zapytano gminy uzdrowiskowe, jakiej wysokości były ich wpływy z opłaty uzdrowiskowej w 2017 i 2018 roku, chcąc wiedzieć, jakim budżetem na realizację zadań związanych z lecznictwem uzdrowiskowym dysponują. 33 gminy udostępniły informacje na ten temat. Na to pytanie jest mniej odpowiedzi, ponieważ w pierwszym wniosku błędnie zapytano o opłatę środowiskową zamiast uzdrowiskową. Kilka dni później wysłano sprostowanie, ale niestety nie wszystkie urzędy na nie zareagowały. Z udostępnionych danych wynika, że wpływy z tytułu opłaty uzdrowiskowej wahają się od ułamku procenta całego budżetu gminy do ok. 4%. Najmniejsze wpływy do budżetu z tego tytułu miał Supraśl, bo w 2017 roku było to niewiele ponad 16 tysięcy złotych (brak danych za 2018 rok). Trochę więcej, ale też niedużo z opłaty uzdrowiskowej ma Sękowa (uzdrowisko Wapienna) – 25 tysięcy. Dla Krakowa (tak, Kraków też ma uzdrowisko – Swoszowice) przychody z opłaty uzdrowiskowej są kosmetyczne – 2017 rok to 26 770 zł, a 2018 – 25 278 zł. Są jednak gminy, które z tytułu opłaty uzdrowiskowej inkasują całkiem pokaźne kwoty, np. Świnoujście ponad osiem milionów (2018 r.), Krynica Zdrój 4 miliony, Sopot prawie 3 miliony, a Nałęczów, Lądek Zdrój czy Połczyn Zdrój ponad milion. Pozostałe gminy dostają zastrzyk finansowy w postaci kilkuset tysięcy.
Zapytano również, na co gminy uzdrowiskowe przeznaczają pieniądze z opłaty uzdrowiskowej. Poproszono o przesłanie ewidencji wydatków z 2017 i 2018 roku. Okazało się, że nie tak łatwo dowiedzieć się, na co idą pieniądze, które zostawiamy w uzdrowiskach w postaci opłaty uzdrowiskowej. Gminy nie mają obowiązku ewidencjonowania tych wydatków, więc rzadko to robią. Jeśli w ogóle przesłały informację, na co wydają opłatę uzdrowiskową, nie była to ewidencja wydatków, a jedynie lista celów, na które wydaje się zwykle pieniądze z tej opłaty. Przyglądając się odpowiedziom gmin, łatwo zauważyć (16 gmin), że opłata uzdrowiskowa idzie na realizację jednego zadania związanego z zachowaniem funkcji leczniczych uzdrowiska, o którym mówi ustawa – tworzenia i ulepszania infrastruktury komunalnej i technicznej przeznaczonej dla uzdrowisk lub obszarów ochrony uzdrowiskowej. Gminy piszą o rozwoju i wyposażeniu bazy rekreacyjnej, budowie placu zabaw czy amfiteatru, odśnieżaniu, dbaniu o zieleń, toalety publiczne czy oświetlenie. Część gmin zdawkowo odpowiedziała, że przeznacza te pieniądze na realizację zadań nałożonych na nie przez ustawę o lecznictwie uzdrowiskowym. Czasem urzędy przeznaczają wpływy z tytułu opłaty uzdrowiskowej na badania jakości powietrza, dzieje się tak zwykle, gdy muszą przygotować operat uzdrowiskowy. Tylko jedna gmina, Goczałkowice-Zdrój (wpływy z opłaty uzdrowiskowej ok. 200 tys. rocznie), zadeklarowała, że z opłaty uzdrowiskowej sfinansowała program ograniczenia emisji w 2018 roku. Była to kwota 16 tysięcy. Dosyć często gminy, zamiast ewidencji wydatków z opłaty uzdrowiskowej, przesyłały ewidencję wydatków z dotacji celowej, którą jako gmina uzdrowiskowa otrzymywały. Takie ewidencje gminy są zobowiązane prowadzić.
Zgodnie z art. 49 ustawy o lecznictwie uzdrowiskowym gmina może otrzymać dotację wysokości równej wpływom z tytułu opłaty uzdrowiskowej z roku poprzedzającego. Wiele gminy podwaja zatem rocznie wpływy do budżetu z tytułu bycia uzdrowiskiem. Na co gminy biorą dotacje? Wygląda na to, że na to samo, na co wydają pieniądze z opłaty uzdrowiskowej. 6 gmin, które udostępniły nam ewidencje dotacji, przeznaczyło je na pielęgnację zieleni, rozwój infrastruktury, ale też badania niezbędne do złożenia operatu uzdrowiskowego do Ministerstwa Zdrowia.
Autorki: Martyna Bójko, Ewa Newelska
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|