Biblioteki coraz częściej wypożyczają e-booki, ale pojawia się problem prawny z kwestią wynagrodzenia dla autora. Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE uznał, że mogą tu obowiązywać zasady podobne jak przy wypożyczaniu książek papierowych.
W tym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości UE dwa razy zajmował się kwestiami związanymi z e-bookami. 14 czerwca odbyła się rozprawa przed Wielką Izbą TSUE, która dotyczyła podatku VAT na e-booki. Sprawa została wszczęta z inicjatywy polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Tymczasem 16 czerwca (wczoraj) rzecznik generalny Trybunału Maciej Szpunar wydał interesującą opinię na temat użyczania e-booków. Taka opinia nie jest jeszcze wyrokiem, ale często wydane orzeczenia są zgodne z opiniami. Ta konkretna opinia dotyczy ona sprawy o sygnaturze C-174/15.
Chodzi o to, że unijna dyrektywa z roku 2006 mówi, że twórcy utworu przysługuje wyłączne prawo do zezwolenia na użyczanie książek. Państwa członkowskie mogą ustanowić odstępstwo od tego prawa w odniesieniu do publicznego użyczenia, ale wtedy twórcy muszą otrzymywać "słuszne wynagrodzenie" (to tzw. public lending right). Odpowiednie przepisy służą temu, aby takie wynagrodzenia były odprowadzane (także w Polsce).
Holenderskie stowarzyszenie bibliotek - Vereniging Openbare Bibliotheken (VOB) - twierdzi, że przepisy te powinny mieć zastosowanie także do użyczania e-booków. Stowarzyszenie pozwało więc fundację Stichting Leenrecht, której powierzono zadanie pobierania wynagrodzenia należnego twórcom. Powództwo dotyczyło ustalenia, że użyczanie książek cyfrowych należy do zakresu prawa użyczenia, że udostępnianie książek cyfrowych na czas nieograniczony stanowi sprzedaż i po trzecie, że użyczanie książek cyfrowych przez biblioteki publiczne w zamian za słuszne wynagrodzenie na rzecz twórców nie stanowi naruszenia praw twórców.
Trzeba podkreślić, że złożony przez VOB pozew dotyczy użyczania zorganizowanego zgodnie z modelem "one copy one user". W tym modelu książka cyfrowa będąca w posiadaniu biblioteki jest pobierana przez użytkownika na okres użyczenia. Przez ten okres książka nie jest dostępna dla innych użytkowników biblioteki. Po upływie okresu użyczenia książka staje się automatycznie niezdatna do użytku przez danego użytkownika, za to może być znów wypożyczona przez innego.
Sąd w Hadze miał wątpliwości co do tej sprawy, toteż zwrócił się z pytaniami do TSUE. Sąd chciał wiedzieć, czy opisany wyżej model działania można uznać za użyczenie.
Rzecznik generalny Maciej Szpunar stanął na stanowisku, że ograniczone czasowo publiczne udostępnianie książek cyfrowych przez biblioteki publiczne może w rzeczywistości być objęte zakresem stosowania dyrektywy w sprawie prawa najmu i użyczenia. Co prawda prawodawca Unii nie przewidział objęcia pożyczania e-booków zakresem znajdującego się w dyrektywie pojęcia "użyczenie", ponieważ technologia wypożyczania e-booków była wówczas dopiero w początkowym stadium rozwoju.
Rzecznik generalny zaproponował więc zastosowanie „dynamicznej” wykładni prawa. Jego zdaniem użyczanie książek cyfrowych jest nowoczesnym odpowiednikiem użyczania książek papierowych. Tylko taka wykładnia jest w stanie zagwarantować skuteczność rozpatrywanego uregulowania w szybkiego rozwoju technologicznego.
Rzecznik generalny przypomniał również, że podstawowym celem prawa autorskiego jest ochrona interesów twórców. Tymczasem obecnie biblioteki faktycznie użyczają książki w postaci cyfrowej w oparciu o umowy licencyjne między bibliotekami i wydawcami, co przynosi korzyści głównie wydawcom lub innym pośrednikom w handlu książkami cyfrowymi, a autorzy nie otrzymują odpowiedniego wynagrodzenia. Gdyby uznać, że użyczenie cyfrowe należy do zakresu dyrektywy, autorzy otrzymaliby z tego tytułu słuszne wynagrodzenie, które byłoby niezależne od umów zawartych z wydawcami.
Rzecznik generalny stwierdził także, że wykładnia pojęcia użyczenia w ten sposób, że obejmuje ono użyczanie książek cyfrowych, nie jest sprzeczna ani z celem ani z brzmieniem dyrektywy. Ponadto taka wykładnia nie jest w żaden sposób sprzeczna ani niespójna z poszczególnymi przepisami prawa UE w zakresie prawa autorskiego.
Wreszcie rzecznik generalny stwierdził, że wprowadzając odstępstwo dotyczące publicznego użyczenia książek cyfrowych, państwa członkowskie mogą wymagać, by książki te zostały wcześniej publicznie udostępnione przez podmiot praw autorskich lub za jego zezwoleniem lub by pochodziły z legalnych źródeł. Natomiast mechanizm wyczerpania prawa do rozpowszechniania jest jego zdaniem bez związku z prawem użyczenia.
Czytaj także: W Legimi możesz się przełączać między książką i audiobookiem. Co z prawami autorskimi?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Megaustawa bez poprawek, petycje nadal bez e-podpisu. Przegląd (e)prawny 17.06.2016
|
|
|
|
|
|