Walka z nagraniami sportowymi w sieci doszła do takiego absurdu, że doprowadziła do usunięcia nagrania z konferencji poświęconej prawom autorskim.
reklama
To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *
W sierpniu tego roku w cyklu AWI pisałem o tym, że Premier League ma zamiar walczyć z krótkimi nagraniami akcji piłkarskich, nawet z gifami przedstawiającymi gole. To działanie opisywałem jako bezsensowne, bo takie krótkie materiały raczej nie szkodzą płatnym usługom dla kibiców, a mogą być świetną promocją sportu. Nie spodziewałem się jednak, że to absurdalnie ostre podejście uderzy w Instytut Prawa Informacyjnego z Amsterdamu.
Wspomniany instytut ma swój kanał na YouTube gdzie znajdziemy nagrania konferencji. Ku zaskoczeniu przedstawicieli instytutu jedno z tych nagrań zostało usunięte z powodu naruszenia praw autorskich do materiałów, do których prawa miała mieć Premier League. O usunięciu pisał Thomas Margoni na blogu Wolters Kluwer.
Usunięte nagranie jest już dostępne online i jeśli je obejrzymy, zrozumiemy powód usunięcia. W prezentacji prof. Lionela Bently'ego pojawiły się fragmenty nagrań przedstawiające gole i rzuty karne. Co ciekawe, profesor bronił idei chronienia wydarzeń sportowych prawami autorskimi.
Oto nagranie z konferencji. Możecie je obejrzeć, o ile znów nie będzie zablokowane.
Sprawa się wyjaśniła i nagranie przywrócono, ale ten przypadek sugeruje, że polityka Premier League w zakresie walki z krótkimi nagraniami może być nieco zbyt ostra. Można się zacząć zastanawiać, czy np. kręcąc film z wycieczki lub imprezy rodzinnej nie powinniśmy uważać na telewizory lub telebimy w tle - może być na nich wyświetlana treść Premier League!
Blokowanie filmów w oparciu o automatyczne wykrywanie naruszeń generalnie niesie ze sobą takie ryzyko. Warto w tym miejscu przypomnieć przypadek profesora Lessiga, którego również ocenzurowano z powodu fragmentu dzieła chronionego w prezentacji. Lessig wniósł sprawę do sądu i wygrał.
Generalnie można odnieść wrażenie, że antypirackie systemy YouTube porównują zbyt krótkie fragmenty chronionych dzieł. Zdarza się też, że nie odróżniają domeny publicznej od dzieł chronionych, co prowadzi do takich absurdów, jak zablokowanie wykonania kolędy albo nagrania przemówienia prezydenta.
Nieco zabawne jest to, że w opisanym tu przypadku doszło do zablokowania wypowiedzi broniącej praw autorskich dla wydarzeń sportowych. Sama blokada sugeruje, że poziom ochrony jest wystarczający, a może nawet doszło do przesady?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|