Precedensowy wyrok, jaki zapadł w Stanach Zjednoczonych, może mieć kluczowe znaczenie dla dalszej działalności podobnych serwisów. Niestety prawdopodobnie tylko za Oceanem.
reklama
Na początku maja Dziennik Internautów informował o wyroku, jaki zapadł w niemieckim Sądzie Apelacyjnym w Düsseldorfie - uznał on, że serwis RapidShare nie jest odpowiedzialny za naruszenia prawa autorskiego, jakich dopuszczać się mogą internauci. Jego podstawową funkcją jest bowiem przechowywanie danych, dodatkową możliwością jest udostępnianie linków do zasobów osobom trzecim.
Teraz analogiczny wyrok zapadł w Stanach Zjednoczonych. Pozew przeciwko serwisowi złożyła w jednym z sądów stanu Kalifornia w zeszłym roku firma Perfect 10. Próbowała ona dowieść, że RapidShare aktywnie przyczynia się do łamania praw autorskich. Chciała ona rozpoczęcia procesu, w którym miałoby to zostać stwierdzone. Serwis odpowiedział z kolei wnioskiem o przeniesienie sprawy do Niemiec. Amerykański sąd do wniosku jednak się nie przychylił.
W odpowiedzi na pozew Perfect 10 sąd stwierdził, że RapidShare nie może być oskarżany o jakiekolwiek naruszenia prawa autorskiego - podaje TorrentFreak. Jest bowiem serwisem umożliwiającym przechowywanie plików. Ponadto nie dopatrzono się także, by był on zaangażowany w jakąkolwiek promocję tego typu działań.
Dla serwisu jest to bardzo ważne orzeczenie. Amerykańskie prawo opiera się bowiem na precedensie, co oznacza, że wyrok sądu jest prawotwórczy. W podobnych sprawach, które zapewne innym sądom przyjdzie rozstrzygać, konieczne będzie wzięcie pod uwagę kalifornijskiego wyroku.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*