Czy Google nie nadużywa swojej dominującej pozycji? Na to pytanie odpowiedź chce znaleźć amerykańska Federalna Komisja Handlu. Z analogicznym boryka się już Komisja Europejska.
Google poinformowała, że w zeszłym tygodniu otrzymała od Federalnej Komisji Handlu (FTC) zawiadomienie, że ta dokładnie przyjrzy się praktykom firmy w zakresie wyszukiwania oraz reklamy internetowej. Zapewniła ona, że zamierza współpracować z władzami, podkreślając jednocześnie, że nie bardzo rozumie, czego dotyczą obawy FTC.
Firma podkreśla, że zawsze działała w najlepszym interesie swoich użytkowników, dostarczając im wyniki wyszukiwania najlepszej jakości. Cały czas prowadzone są prace nie tylko nad poprawą algorytmów wyszukiwania, ale także nad nowymi usługami, mającymi uczynić surfowanie po sieci jeszcze łatwiejszym i przyjemniejszym, jednocześnie dając firmie szansę na zarobienie pieniędzy, poprawę wizerunku czy możliwość wpływania na losy pojedynczych osób.
Sprawa jest jednak poważna - Google w Stanach Zjednoczonych kontroluje około 65 proc. rynku wyszukiwania (w przypadku przychodów jest to 75,9 proc.), w Europie jest to aż 90 proc. Nic więc dziwnego, że regulatorzy rynku z uwagą przyglądają się poczynaniom firmy, w tym także sposobowi walki z konkurentami. Samo to zjawisko negatywnie odebrane być nie może, oczywiście do czasu, gdy nie okaże się, że ktoś gra nieuczciwie. A pod adresem Google'a takie oskarżenia się pojawiły.
Komisja zbada nie tylko, jak Google prowadzi swój biznes reklamowy, ale także, jakie panują na rynku reklamy on-line zasady, ze szczególnym naciskiem na wyszukiwarki. Sprawdzone ma zostać, czy firma, prowadząc działalność na wielu polach, nie nadużywa swojej pozycji, kierując np. użytkowników najpierw do własnych usług, a dopiero później oferując konkurencyjne - informuje Yahoo za agencją AFP.
Chcąc egzekwować od innych przestrzeganie zasad wolnego rynku, Stany Zjednoczone same muszą pokazać, że względem własnych firm stosują te same standardy. Poza tym Waszyngton zdaje sobie sprawę, że brak konkurencji na rynku reklamy internetowej może drogo kosztować amerykańskie firmy. Nie mając bowiem de facto wyboru, godzić się muszą na stawki proponowane przez Google'a.
Podobne postępowanie toczy się od listopada zeszłego roku w Europie. Komisja Europejska także bada, czy amerykański gigant nie nadużywa swojej pozycji na Starym Kontynencie. O tym, że zadzieranie z Brukselą się nie opłaca przekonały się już m.in. Microsoft i Intel, na które nałożone zostały kary idące w miliardy euro.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|