Rząd USA zwyczajnie ocenzurował ponad 70 stron. Wchodząc na ich adresy, ujrzymy informację o tym, że domeny zostały przejęta przez ICE - służbę podległą Departamentowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Do zablokowania stron doszło bez żadnego ostrzeżenia.
We wrześniu w DI wspominaliśmy, że władze USA chcą przejmować domeny stron związanych z naruszeniami praw własności intelektualnej (m.in. ułatwiających naruszanie prawa autorskiego, ale także oferujących podróbki towarów). Wspominaliśmy też o pracach nad ustawą COICA. Można było się spodziewać, że rząd USA będzie chciał wykorzystać swoją kontrolę nad ICANN, aby wyłączyć wybrane strony, ale chyba nikt się nie spodziewał, że nastąpi to tak szybko.
26 listopada osoby odwiedzające stronę Torrent-Finder.com (wyszukiwarkę torrentów) zobaczyły na niej tylko obrazek z informacją, z której wynikało, że domena została przejęta przez agencję Immigration and Customs Enforcement (ICE), służbę podległą Departamentowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przejęcie domeny odbyło się na podstawie nakazu wydanego przez sąd okręgowy. Informacja zawiera też wzmiankę o tym, że naruszenie praw autorskich i podrabianie towarów jest karanym przestępstwem (zob. obrazek obok).
Właściciel strony Torrent-Finder powiedział serwisowi TorrentFreak, że jego domena została przejęta bez żadnych skarg lub powiadomienia ze strony sądu. Torrent-Finder już przeniósł się pod inny adres (z końcówką .info) i działa dalej. Mimo to mamy powód do zmartwień - amerykańskie władze mogły sobie, ot tak, ocenzurować internet i to dla całego świata. Przy okazji pojawiają się ciekawe i trudne pytania, np. dlaczego nie przejęto domeny Google, skoro wyszukiwarka ta umożliwia znalezienie torrentów?
Zablokowano też inne strony. Pełną listę przejętych domen można znaleźć w TorrentFreak, w tekście pt. U.S. Government Seizes BitTorrent Search Engine Domain and More. Tymczasem TechCrunch zauważa, że kilka zablokowanych stron już przeskoczyło na nowe adresy, a Twitter posłużył do poinformowania o tym internautów (zob. Sites With Government Seized Domains Are Moving On, On Twitter).
Informacje o przejęciu domen podaje także agencja AFP. Cytuje ona rzeczniczkę ICE, która przyznaje, że agencja "wykonała nakaz sądu dotyczący pewnej liczby domen". Rzeczniczka odmówiła podania detali, powołując się na "trwające dochodzenie" (zob. US shuts down counterfeit goods, music sites).
Warto zauważyć, że zablokowane strony działały na serwerach w USA. Można powiedzieć, że USA cenzuruje tylko swoje podmioty. Nie zmienia to jednak faktu, że władze amerykańskie wykorzystały swój wpływ na ICANN - organizację nadzorującą ruch w internecie. W przeszłości podjęto pewne kroki zmierzające do umiędzynarodowienia ICANN, np. podpisano nowy dokument określający relację z rządem USA, ale to najwyraźniej za mało.
Tymczasem w stanach trwają prace nad nowymi rozwiązaniami prawnymi, które zwiększą kontrolę władz nad siecią. Na początku czerwca amerykańscy senatorzy Joe Liberman i Tom Carper przedstawili ustawę, która ma wzmocnić i zmodernizować ochronę cyfrowej infrastruktury USA, zarówno tej znajdującej się w rękach publicznych, jak i prywatnych. Można się nawet obawiać, że prezydent USA uzyska prawo do... wyłączenia internetu. Brzmi to niewiarygodnie, ale jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że USA w taki sposób ocenzuruje 70 stron.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Dyplomaci USA mogli współpracować przy wycieku WikiLeaks. Wybrali konfrontację
|
|
|
|
|
|