NSA budowała system do autonomicznego odpowiadania na cyberatak. Co więcej, w przeszłości to NSA odcięła Syrię od sieci. Tak niezwykłe fakty ujawnił Edward Snowden w wywiadzie dla Wired.
reklama
Magazyn Wired opublikował obszerny wywiad z Edwardem Snowdenem. Możecie o nim poczytać pod adresem www.wired.com/2014/08/edward-snowden.
Może się wydawać, że Snowdena znamy nie od dziś i nie jest on w stanie niczym nas zaskoczyć, ale w tym wywiadzie ujawniono przynajmniej trzy niezwykle ciekawe informacje, o których wcześniej nie słyszeliśmy.
Najciekawsza jest informacja o programie MonsterMind, o którym wcześniej Snowden nie mówił. Ten program ma automatycznie wykrywać rozpoczynające się cyberataki i blokować je. Ma stale szukać takich wzorców ruchu w sieci, które mogą świadczyć o cyberagresji. To jednak nie wszystko.
MonsterMind ma również automatycznie odpowiadać na cyberatak. To już jest poważny problem. Snowden uważa, że będąc w Chinach, dałoby się upozorować cyberatak z Rosji. Jeśli program automatycznie odpowie, oberwać może całkiem niewinny kraj. Poza tym - zdaniem Snowdena - MonsterMind jest dużym zagrożeniem dla prywatności, bo poprawne działanie tego programu wymaga pełnej kontroli nad ruchem w internecie.
Przykład MonsterMind pokazuje, jak niebezpieczne są cyberwojny (wiadomo o tym nie od dziś). Zawsze można się wyprzeć cyberataku, zawsze można komuś zarzucić cyberatak, można też oberwać rykoszetem. Agresja elektroniczna może się przerodzić w prawdziwą agresję. Maszyny mogą w cyberwojnie odpowiadać szybko i skutecznie, ale maszyny też się mylą.
Inna ciekawa informacja od Snowdena dotyczy Syrii. Czytelnicy Dziennika Internautów z pewnością pamiętają, że Syria została odcięta od internetu w maju 2013 roku i wcześniej w listopadzie 2012 roku. Cały świat obarczał winą reżim Asada, a reżim zrzucał winę na terrorystów. Zdaniem Snowdena to NSA miała odciąć Syrię i to... przypadkowo.
Snowden dowiedział się od oficera z jednostki TAO, że w roku 2012 starał się on zdalnie zainstalować złośliwy program w jednym z najważniejszych routerów dostawcy internetu dla Syrii. Dzięki temu NSA miała uzyskać dostęp do poczty elektronicznej w tym kraju. Niestety coś poszło nie tak i Syria straciła dostęp do sieci, ale nikt nie obwiniał o to USA. Snowden stwierdził, że dla rządowych hackerów był to moment "oh shit”.
Snowden stwierdził też w najnowszym wywiadzie, że wcale nie zacierał po sobie śladów w NSA. Mało tego - twierdzi, iż zostawiał "okruszki", po których dało się go namierzyć. Te ślady miały uświadomić NSA, jakie dokumenty zostały wyniesione. Snowden twierdzi, że chciał, by widziano w nim whistleblowera, a nie szpiega, który potajemnie wynosi informacje do innego kraju.
Po ujawnieniu wycieków NSA zachowywała się tak, jakby nie wiedziała, co wyniósł Snowden. Podawane do publicznej wiadomości informacje o możliwej skali wycieku były coraz bardziej sensacyjne. Możliwe, że NSA nie znalazła od razu śladów zostawionych przez Snowdena. Istnieje również możliwość, że NSA podawała informacje o większej skali wycieków, aby przekonać opinię publiczną, że Snowden stworzył olbrzymie zagrożenie dla kraju.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Uwaga na Alerty24.net, stronę Krzysztofa Habiaka podobną do De Lege Artis
|
|
|
|
|
|