Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

W cyberwojnie USA może dostać rykoszetem

04-06-2012, 08:48

Użycie cyberbroni, takiej jak Stuxnet, ma jedną zaletę - można się wyprzeć jej użycia. Ma ono również poważną wadę. Każdy szkodnik może się wydostać na wolność i narobić bałaganu nawet w tym kraju, który go stworzył. Wydaje się, że taki właśnie problem mogą mieć Stany Zjednoczone.

Robak Stuxnet był cyberbronią stworzoną przez USA z Izraelem, aby powstrzymać nuklearne plany Iranu - Dziennik Internautów pisał o tym w ubiegły piątek, cytując artykuł Davida Sangera zamieszczony w New York Times. Z ujawnionych nieoficjalnie informacji wynika, że Stuxnet miał atakować tylko ośrodek nuklearny w Natanz, jego wymknięcie się na wolność było nieplanowane, a prezydent Barack Obama podjął decyzję o kontynuowaniu cyberataków po "ucieczce" robaka.

Czytaj: Stuxneta stworzyły USA i Izrael. Robak się wymknął

Te wydarzenia czy też raczej opisanie ich przez Sangera będzie miało poważne konsekwencje. Zapewne nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, ale analizując sprawę zdroworozsądkowo, można się pokusić o kilka prognoz.

Pierwszą możliwą konsekwencją jest to, że kraj używający cyberbroni dostanie rykoszetem.

Już teraz Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA ostrzega przed narzędziem szpiegowskim Flame, które według specjalistów mogło być stworzone w oparciu o te same rozwiązania, co Stuxnet. Dziennik Internautów wspominał, że Flame został zidentyfikowany na wielu komputerach w krajach Bliskiego Wschodu, ale użycie go do infiltrowania amerykańskich przedsiębiorstw nie jest wykluczone. 

Flame ma szpiegować, ale gorzej będzie z cyberbronią stworzoną w celu np. zakłócania pracy określonych maszyn stosowanych w przemyśle (taki był Stuxnet). Nie można wykluczyć, że pewnego dnia robak pierwotnie podrzucony do ośrodka w Iranie wymknie się na wolność i wyrządzi szkody w elektrowni jądrowej "cywilizowanego" państwa.

Ktoś powie: "Niemożliwe, przecież te wszystkie elektrownie mają zabezpieczenia, nikt nie podłącza kluczowych urządzeń do internetu". Może i nie, ale w tych różnych nowoczesnych ośrodkach mogą znaleźć się ludzie, których piątkowy artykuł w NYT określał jako "idiotów z dyskiem USB". Praktyka pokazuje, że zawsze ktoś taki się znajdzie. Te osoby odegrały kluczową rolę w podrzuceniu Stuxneta do ośrodka w Natanz.

Oczywiście Stuxnet nie wyrządził olbrzymich szkód po ucieczce, bo to wysoce zaawansowane narzędzie. Cyberbroń jest możliwa do opanowania, uwzględnia się to w jej projektowaniu, ale zawsze zdarzają się rzeczy nieprzewidziane.

Każdy może się wyprzeć

Biały Dom do tej pory nie skomentował doniesień New York Timesa. Nikt teraz oficjalnie nie przyzna się do Stuxneta i jest to wielka zaleta cyberbroni. Zawsze można się  wyprzeć jej użycia. 

Na ten problem zwraca uwagę serwis Ars Technica, który cytuje specjalistę F-Secure Mikko Hypponena. Jego zdaniem cyberbroń jest względnie tania, można się jej długo wypierać, a teraz USA pokazało, że ta broń działa. To jednak nie koniec problemów. 

Ars Technica zauważa, że w tej sytuacji zawsze można komuś zarzucić, iż dokonał cyberataku i się go wypiera (nawet jeśli tego nie zrobił). Internetowe robaki mogą się okazać najbardziej szkodliwe nie dla komputerów, ale dla trudnych międzynarodowych negocjacji, w których niezbędne jest budowanie zaufania. Jednocześnie kraje takie, jak Iran, będą miały powody, aby kwestionować takie rzeczy, jak wolność internetu. Cenzura, inwigilacja - to wszystko będzie można uzasadnić cyberzagrożeniem.

(Ups... przecież politycy z USA już chcą wprowadzić ustawę CISPA, która ułatwi przekazywanie danych o internautach agencjom rządowym, a wszystko w imię cyberbezpieczeństwa.)

Mówiąc najogólniej, mącenie wód międzynarodowego cyberbezpieczeństwa może nie wyjść nikomu na zdrowie. Wszystkim powinno zależeć, aby te wody były czyste. Problem mącenia ich nie dotyczy tylko USA. Możemy być niemal pewni, że prędzej czy później inne kraje próbowałyby tego samego. W dzisiejszym świecie po prostu nie może istnieć coś takiego, jak obszar, na który nie będzie chciało wkroczyć żadne państwo.

Czytaj: Flame: jak działa nowo odkryte narzędzie cyberwojny


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Ars Technika, DHS