Polacy słuchają muzyki z płyt, komputery służą nam do pracy, a telefony do dzwonienia - wynika z badań Federacji Konsumentów. Nie jest więc prawdą, że tablety i smartfony służą głównie do słuchania muzyki, a to ma znaczenie dla obłożenia ich tzw. opłatą reprograficzną.
Komputery, smartfony i tablety służą Polakom głównie do słuchania muzyki - taki pogląd od pewnego czasu promuje stowarzyszenie ZAiKS, które stara się doprowadzić do tego, aby wspomniane urządzenia obłożono tzw. opłatą reprograficzną. Podobne jest stanowisko ministerstwa kultury. Wiceminister Wyrobiec we wrześniu mówił w Sejmie o tym, że tablety i smartfony są nabywane po to, aby słuchać na nich muzyki i kopiować ją.
ZAiKS nie bez powodu chce sprowadzić smartfony i tablety do roli odtwarzaczy i kopiarek. Polskie prawo pozwala na nałożenie tzw. opłaty reprograficznej na urządzenia podobne do magnetofonów i magnetowidów. Problem w tym, że tablet wcale nie przypomina magnetowidu. Jest to urządzenie wielofunkcyjne, w którym możliwość odtwarzania jest tylko jedną z wielu dostępnych funkcji. Smartfony i tablety służą też do komunikacji, korzystania z aplikacji, do pracy itd.
Czy istnieje jakiś dowód, że ludzie używają tabletów głównie do odtwarzania, jak niegdyś magnetofonów? ZAiKS chyba tego dowodu nie szukał, ministerstwo kultury również. Zrobiła to jednak Federacja Konsumentów, która na przełomie października i listopada 2014 roku przeprowadziła badania dotyczące zachowań konsumentów na rynku mediów i nowych technologii. Raport z tego badania jest już dostępny.
Z sondażu na grupie 1500 osób wynika, że Polacy są raczej konserwatystami, jeśli chodzi o odbiór różnych treści. Filmy oglądamy najczęściej w telewizji, książki bierzemy z biblioteki, a muzyki słuchamy w radiu, telewizji, z odtwarzaczy domowych i samochodowych oraz na koncertach. Słuchanie muzyki na smartfonie i tablecie wcale nie jest najbardziej popularne (zob. wykres poniżej).
Jeśli przyjrzymy się wybieranym przez Polaków nośnikom informacji, to na pierwszym miejscu będzie sygnał radiowy i telewizyjny, a na drugim nośniki "klasyczne" (płyty, książki). Respondenci mogli w tym przypadku udzielić więcej niż jednej odpowiedzi. Warto dodać, że dla Polaków książki czy płyty często są prezentami.
Jeśli przyjrzymy się sposobom korzystania z różnych urządzeń, to okaże się, że komputer służy konsumentom w pierwszej kolejności do pracy, komunikacji i czytania wiadomości. Przypomnijmy w tym miejscu, że ZAiKS chciał obłożenia opłatą reprograficzną także komputerów. Urządzenia mobilne są coraz popularniejsze, ale nadal wielu osób używa smartfona w taki sposób, jak "klasycznego" telefonu komórkowego.
Lektura tego raportu skłania nas ku wnioskowi, że tablety i smartfony nie są zamiennikami magnetofonów czy magnetowidów. Konstrukcyjnie też są one odległe od magnetofonów, więc obejmowanie ich opłatą reprograficzną może wzbudzać wątpliwości.
Raport Federacji Konsumentów porusza jeszcze jedną istotną kwestię. Prawo autorskie jest skomplikowane i konsumenci nie zawsze wiedzą, co jest legalne. Raport zwraca też uwagę na takie negatywne zjawiska jak copyright trolling.
Jeśli już wprowadzamy opłaty za prywatne kopiowanie, powinno temu towarzyszyć upowszechnianie wiedzy o tym, co konsumentowi wolno, a wolno więcej niż się powszechnie sądzi. Inne badania już potwierdzały, że Polacy uważają prawa autorskie za ostrzejsze niż w rzeczywistości.
Najnowszy raport Federacji Konsumentów zauważa też, że konsumenci mogliby być informowani o doliczaniu opłaty reprograficznej do cen produktów. Większość ankietowanych (51,47%) odpowiedziała, że chce, aby fakt poboru takiej opłaty uwidaczniany był na dowodzie sprzedaży towaru, do którego ceny została doliczona.
Warto podkreślić, że Federacja Konsumentów jest organizacją stosunkowo neutralną w sporze o opłatę reprograficzną. Nie reprezentuje ona organizacji takich jak ZAiKS, które mają dostać pieniądze z nowej opłaty. Nie reprezentuje ona artystów, którzy mogą liczyć na to, że ZAiKS kiedyś coś im wypłaci. Nie reprezentuje też producentów sprzętu, którzy mają w pierwszej kolejności ponieść koszty. Federacja Konsumentów reprezentuje nas wszystkich.
To na nas będzie przerzucony ostateczny koszt nowych opłat i to my powinniśmy się domagać przejrzystego działania władz tym zakresie. Mamy też prawo wiedzieć, ile dokładnie to nas kosztuje. Dziennik Internautów od lat zwracał uwagę na to, że problemem z opłatą reprograficzną jest mała przejrzystość tych opłat oraz mała świadomość społeczeństwa w zakresie ich funkcjonowania.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Brakuje 50 tys. specjalistów z branży IT. Deficyt co roku powiększa się o kolejne 3-5 proc.
|
|
|
|
|
|