Wczoraj Syria dosłownie odcięła się od reszty internetu i nie był to pierwszy raz. Przedstawiciele rządu zwalają winę na terrorystów, którzy rzekomo przecięli kabel. Ekspertom od sieci trudno jednak uwierzyć w tę historię.
reklama
Wczoraj Syria dosłownie odcięła się od sieci. Firma Renesys jako pierwsza poinformowała, że wszystkie 84 bloki adresów IP należące do Syrii stały się nieosiągalne. Renesys zauważyła jednak, że kilka syryjskich sieci nadal ma połączenie z internetem i wygląda na to, że są to serwery używane w przeszłości do przeprowadzania ataków przeciwko syryjskim opozycjonistom (zob. Renesys, Syrian Internet Is Off The Air).
Syryjski rząd eksperymentował już z odłączaniem kraju od internetu i większość osób uzna to za kolejną próbę. Rząd próbuje jednak przedstawić korzystną dla siebie wersję wydarzeń. Reuters już donosi, że syryjski minister informacji w pro-rządowej stacji telewizyjnej obwinił terrorystów za odcięcie kraju od internetu. Zdaniem ministra terroryści po prostu uszkodzili kable dostarczające internet (zob. Reuters, Syrian minister of information: "Terrorists" cut Internet).
W zapewnienia ministra nie chcą wierzyć eksperci z firmy CloudFlare. Zauważają oni, że Syria połączona jest z internetem przez 4 fizyczne kable, w tym trzy podmorskie. Syria została odcięta od internetu niemal w jednej chwili, co znaczy, że wspomniane 4 kable musiałyby być przecięte jednocześnie.
Bardziej prawdopodobne wydaje się to, że jedyny dostawca internetu dla Syrii - Syrian Telecommunications Establishment - tak skonfigurował routery w swojej sieci, aby odciąć kraj od sieci globalnej (zob. CloudFlare, How Syria Turned Off the Internet).
Powiedzmy szczerze, że Syria nie jest krajem najbardziej ceniącym korzyści wynikające z nieskrepowanego dostępu do sieci. Głośno było w przeszłości o aresztowaniu syryjskiej blogerki w drodze na konferencję poświęconą wolności prasy w regionie. W tym roku Anonymous ujawnili banalne hasła doradców syryjskiego prezydenta. W lipcu Wikileaks udostępnił dokumenty związane z Syrią, które były kompromitujące także dla władz tego kraju.
Były nawet doniesienia o torturowaniu Syryjczyków w celu wymuszenia dostępu do kont na Facebooku. Wczorajsze zniknięcie Syrii z internetu nie jest też pierwszym takim przypadkiem. Ostatnie odcięcia miały miejsce w lipcu. Trzeba jednak zauważyć, że Syria postępuje inaczej niż np. Egipt, który również odcinał się od sieci.
Władze Syrii wiedzą, że lepsze od odcinania internetu byłoby przejęcie nad nim kontroli - wykorzystywanie go, by szerzyć własną propagandę. Obecnie mamy odcinanie i próby zastraszania internautów. W przyszłości Syria może próbować czegoś, co robi już Iran - stworzyć własną sieć, która inaczej wygląda od wewnątrz a inaczej ode zewnątrz.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
IE jest beznadziejny... ale już mniej - Microsoft brutalnie szczery (wideo)
|
|
|
|
|
|