Piotr Pietrzak zaginął 23 stycznia ubiegłego roku. Ostatni raz widziano go pod przedszkolem córki w Sochaczewie, po tym, jak tradycyjnie rano odprowadził ją do placówki. Następnie ruszył w stronę Płońska i ślad po nim zaginął. Jego samochód Volkswagen T4 zarejestrowały jeszcze kamery jednej ze stacji paliw. Niestety, obraz był na tyle niewyraźny, a samochód na tyle daleko, że nie dało się zidentyfikować kierowcy ani tego, czy podróżował sam czy z kimś. 25 stycznia około 13 znaleziono samochód zaginionego w Wyszogrodzie pod bramą lokalnego stadionu. Widoczne były próby podpalenia samochodu. Psy podjęły trop, jednak po nieco ponad kilometrze go straciły. 

Nie pomogły przeszukiwania terenu w najbliższej okolicy ani przeczesywanie dna płynącej obok Wisły. Piotr Pietrzak jakby rozpłynął się w powietrzu. Znajomi i rodzina nie dają za wygraną i szukają kolejnych sposobów na poznanie losów swojego męża i ojca. Teraz sprawie ma przyjrzeć się Fundacja Zaginieni.

Fundacja mimo swojego młodego wieku, a także młodego wieku osób zarządzających i pracujących w organizacji, już posiada kwalifikacje i doświadczenie, które pomaga w podejmowaniu się tak trudnych tematów. Zdecydowanym plusem jest także współpraca z wieloma wolontariuszami, detektywami i psychologami od lat zajmującymi się sprawami osób zaginionych.

Na owoce tej współpracy liczą w szczególności bliscy Piotra, którzy nadal wierzą, że gdzieś jest i na pewno do nich wróci. Nadzieja umiera ostatnia.

Jeżeli ktokolwiek posiada jakiekolwiek informacje, które mogły by pomóc w poszukiwaniach, proszony jest o kontakt poprzez oficjalną stronę akcji poszukiwawczej, Fundację Zaginieni lub miejscową jednostkę policji.

Każda informacja może mieć znaczenie.