Snapchat nie gwarantował takiej prywatności, jaką obiecywał. Dostawca usługi zobowiązał się zmienić te praktyki w ramach ugody z amerykańskimi władzami.
reklama
Snapchat to usługa mobilna wzbudzająca coraz większe zainteresowanie, zwłaszcza wśród ludzi młodych. Pozwala ona na rozsyłanie zdjęć i filmów do wybranych odbiorców, przy czym do zdjęć można dodać rysunki i teksty. Bardzo często za pomocą Snapchata przesyłane są tzw. selfie.
Co ważne, użytkownicy Snapchata mogą ustawić limit czasowy wyświetlania danego zdjęcia. To bardzo istotna cecha tej usługi. Snapchat przekonywał, że po przekroczeniu określonego czasu zdjęcie "zniknie na zawsze".
Problem w tym, że zdjęcia nie znikały. Ludzie zaczęli korzystać ze specjalnych aplikacji, które pozwalały na zachowywanie materiałów ze Snapchata. Ponadto filmy zachowywane przez Snapchata były nieszyfrowanymi plikami, które można było zwyczajnie pobrać z urządzenia użytkownika.
Snapchat przekonywał, że jego użytkownicy będą zawiadamiani, jeśli odbiorca zrobi zrzut ekranu upamiętniający otrzymane zdjęcie. Niestety okazało się, że również to zabezpieczenie było do ominięcia. Snapchat wprowadzał też użytkowników w błąd co do swoich praktyk w zakresie zbierania danych, tzn. zbierał więcej informacji niż wynikało to z polityki prywatności.
Powyższymi problemami zajęła się amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC), która w ubiegłym tygodniu poinformowała o zawarciu ugody z dostawcą usługi. Komisja zwróciła uwagę nie tylko na zastrzeżenia dotyczące prywatności, ale również na słabsze od oczekiwanych zabezpieczenia Snapchata.
W ramach ugody Snapchat ma zaprzestać wprowadzania swoich użytkowników w błąd co do prywatności, poufności i bezpieczeństwa usługi. Firma ma też wdrożyć "kompleksowy program prywatności", który będzie monitorowany przez niezależnego eksperta w ciągu następnych 20 lat.
- Jeśli firma sprzedaje prywatność i bezpieczeństwo jako kluczowe punkty w zachwalaniu swojej usługi przed klientami, krytyczne znaczenie ma dotrzymanie tych obietnic - mówiła przewodnicząca FTC Edith Ramirez.
Te 20 lat nadzoru wydaje się dość poważną karą, ale tak naprawdę Snapchat został potraktowany dość łagodnie. Nie udowodniono nawet, aby dokonał on jakiegoś naruszenia prawa. Wydaje się, że największym problemem dla Snapchata mogłoby być zniechęcenie użytkowników do korzystania z jego usług. Czy interesuje ich postępowanie FTC? Czy przejmą się oni kwestiami prywatności i zaczną szukać alternatyw? Trudno powiedzieć.
Przykład Snapchata jest o tyle interesujący, że zdaniem niektórych komentatorów może to być początek nowego trendu "zmazywalnego internetu". W przyszłości nie są wykluczone kolejne skargi na inne usługi, które niby gwarantują ulotność informacji. Te usługi mogą być prawdziwie zmazywalne (jeśli to w ogóle możliwe), ale mogą też być kolejnym sposobem na zbieranie danych o ludziach. Ta druga opcja jest dość prawdopodobna, bo internet "prawdziwie zmazywalny" nie będzie miał biznesowych podstaw. Tymczasem idea zbierania danych przy jednoczesnym obiecywaniu prywatności jest już dziś wpisana w społecznościowe e-usługi.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|