Śmietniki zdolne do śledzenia użytkowników komórek pojawiły się w Londynie. Dostawca śmietników przekonuje, że to coś jak internetowe ciasteczka, ale czy takie tłumaczenie wystarczy?
reklama
W Londynie jeszcze przed Olimpiadą firma Renew zainstalowała pojemniki na odpady do recyklingu, które są wyposażone w ekrany oraz łączność Wi-Fi i Bluetooth. Zainteresowani reklamodawcy mogą wykupić przestrzeń reklamową, ale najwyraźniej firma Renew ma dalej idące plany.
Pod koniec tego tygodnia serwis Quartz doniósł, że 12 tych pojemników dostosowano do śledzenia smartfonów z włączonym Wi-Fi. Śmietnik zapisuje adresy MAC urządzeń, które mają przy sobie ludzie przechodzący obok. Dzięki temu można ustalić, jak często dana osoba przechodzi w jakimś miejscu. Można też ustalić trasę tej osoby, jeśli tylko po drodze są wspomniane śmietniki.
Firma Renew nie zaprzecza tym doniesieniom i wystosowała nawet oświadczenie dla prasy.
- To jest niczym strona internetowa, która mówi, jak wiele masz wizyt i jak wielu jest powtarzających się odwiedzających, ale nie możemy powiedzieć kto (ją odwiedza) lub cokolwiek osobistego o jakimkolwiek odwiedziającym stronę (...) nie zbieramy żadnych osobistych szczegółów - mówił szef Renew Kaveh Memari.
Memari dodał, że obecnie technologia jest tylko testowana, a jej ewentualny rozwój będzie zależał także od przyzwolenia społecznego na takie praktyki. W chwili obecnej śmietniki zbierają tylko ograniczoną ilość danych, które są poddane agregacji i "anonimizacji".
Czy to oznacza, że nie ma się czym martwić?
Porównanie do ciasteczek w internecie jest bardzo ciekawe i wbrew pozorom kłopotliwe. Przecież w Unii Europejskiej wymaga się od stron internetowych informowania użytkownika o tym, że strona śledzi go za pomocą ciasteczek. W Polsce takie prawo już obowiązuje.
Śmietniki Renew chyba nie mają takich ostrzeżeń, a więc śledzą ludzi bardziej swobodnie niż strony WWW. To jest dobre pytanie, czy przy wejściu w strefę "śledzących śmietników" nie powinno być jakiegoś ostrzeżenia?
Poza tym technologia testowana dzisiaj może być wszędobylska jutro. Dziennik Internautów pisał już o systemach śledzenia komórek klientów w sklepach. Lada dzień może się okazać, że będziemy śledzeni i w sklepach, i na ulicy. Oczywiście nikt z nas nie będzie śledzony jako "Jan Kowalski", raczej jako "klient nr 4566789", ale im więcej danych wygeneruje się w czasie śledzenia, tym łatwiej będzie połączyć Kowalskiego z "klientem nr 4566789".
Tu pojawia się kolejne dobre pytanie - czy przypisany identyfikator powinien być traktowany jak dane osobowe? Ta kwestia jest rozważana przy okazji unijnej reformy przepisów w zakresie ochrony danych. Więcej na ten temat w tekście pt. Wielka Reforma Prywatności - wszystko, co musisz wiedzieć o reformie ochrony danych w UE.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|